Z Mariuszem Jastrzębskim o hokeju…

Od lata ub. roku przebywa w Chicago MARIUSZ JASTRZĘBSKI – były profesjonalny hokeista Podhala N. Targ, a obecnie gwiazda amatorskiego Podhala Chicago. Oto treść rozmowy, jaką przeprowadził z nim dla „Wietrznego Radia” Wiesław Książek

. Przez szereg lat broniłeś barw hokejowego zespołu Podhala N. Targa. Ile lat trwała twoja zawodowa kariera i jakie były największe sukcesy w tym okresie?
– Moja zawodowa kariera trwała ponad 10 lat, ale przygodę z hokejem zacząłem już w wieku 8 lat i trwa ona do   dziś .Jeśli chodzi o moje osiągnięcia, to grałem w młodzieżowych reprezentacjach Polski do lat 16,18 i 20; występowałem również w mistrzostwach świata. W dorobkju mam kilka brązowych medali mistrzostw Polski oraz wygrany Puchar Polski .
2. Co robią zawodowi hokeiści po zakończeniu czynnej kariery, by nadal uprawiać – chociaż już w mniejszym wymiarze – ten sport?
– W moim przypadku po zakończeniu kariery dałem sobie kilka miesięcy przerwy od sportu, ale szybko organizm zaczął domagać sie adrenaliny. Zacząłem dużo jeździć na rowerze po naszych nowotarskich Gorcach, a w zimie wróciłem do hokeja tylko w postaci gry w polskiej II lidze. Ta liga powstała właśnie dla zawodników, którzy

zakończyli zawodową grę w hokeja i nie mogą występować w żadnych amatorskich drużynach/ Tak to wygląda w Polsce . Przez to mamy pewien paradoks, bo II liga jest znacznie mocniejsza od I ligi, w której zazwyczaj występują młodzi chłopcy do 23 lat – mniej doświadczeni i dopiero zaczynają przygodę z prawdziwym hokejem .
.Od ub, roku przebywasz w Chicago .Ale nie jest to twój pierwszy pobyt w wietrznym mieście. Przypomnij poprzednie
– Tak, to już mój przyjazd do Chicago. Pierwszy raz byłem tu jako 13-letni chłopiec z drużyną stworzoną przez Walentego Ziętarę. Była to kadra Polski do lat 14 gralismy naprawdę z drużynami z czołówek tabeli triple AAA. Okazalismy sie bardzo godnymi rywalami i Amerykanie nie mieli z nami lekko. Kolejny raz przyleciałem w trochę innej roli. Było to 5 lat temu, z drużynż Old Boys Podhale rozegralisny dwa mecze charytatywne, a więc cel byl szczytny.
.Turnieje charytatywne w Chicago, o których wspomniałeś, organizowane zarówno przez Podhale Chicago jak i hokeistów nie istniejących już dzisiaj klubów – Polonii Chicago i White Eagle cieszyły się ogromnym powodzeniem, gromadząc na trybunach po kilka tysięcy widzow. Na którym ty byleś? Jak pamiętasz tamten przyjazd z zespołem Podhale Old Boys?
– Mecze były super zoorganizowane pod każdym względem, zarówno na Północy jak i Południu Chicago. Trybuny były pełne i zebrano naprawdę dużo dolarów . Z tego co rozmawiałem z chłopakami z Nowego Targu, to planowali przylecieć znów w te wakacje na nastepne mecze charytatywne. Ostatnim razem umówilięmy się

bowiem, żę będziemy rozgrywać takie spotkania co 5 lat, a nie jak to było wcześniej co 10. Niestety sytuacja z Covi

dem i szczepieniami pokrzyżowała plany Old Boys i prawdopodobnie przylecą w 2024, czyli za rok. Zmieni sie też pora przylotu, bo drużyna chce poznać uroki Chicago i USA latem, a nie jak bywało to dotychczas zimą.
.Gdy wylądowałeś po raz trzeci w Chicago, tutejsze Podhale przechodziło właśnie do silniejszej amatorskiej ligi. W najbardziej odpowiednim momencie wzmocniłeś zespół, który w ostatnich latach nie osiągał większych sukcesów. Z miejsca zostaleś jego gwiazdą,, zdobywasz wiele bramek, a klub juz w pierwszym sezonie występów w nowej lidze należał do najlepszych, będąc o krok od zdobycia tytułu. Dlaczego się nie udało?
– Tak, dokladnie, zdążyłem zagrac jeszcze jeden mecz w starej lidze, a później dowiedzialem się , że zmieniamy ligę oraz arenę, na której będziemy grać.

Jeśli chodzi o zdobywanie bramek, to od zawsze miałem do tego nosa i uwielbiałem pokonywać bramkarzy rywali. Teraz staram sie jednak bardziej być asystentem i cieszy mnie jak to kolega trafi do siatki, a ja wyołożę mu krążek do pustej bramki.
. Hokej ,który dzisiaj uprawiasz, to zupełnie cos innego od tego, co robiłeś poprzednio. Jaki widzisz cel grania na amatorskim poziomie i jak długo można uprawiać ten sport?
– Tak.teraz gramy dla fanu i aby nie rosły nam brzuchy. A drugą sprawą jest to , że wiekszość tych, którzy uprawiali ten sport od małego, zakochała sie w nim i myslę , że grać dla zabawy można tak długo, dopóki zdrowie na to pozwoli. Najlepszym przykładem jest tu Jurek Jachymiak z naszego zespołu ,który ma 70 lat, a pojawia się i występuje w każdym meczu w sezonie.
Jeśli chodzi o cel gry, to gramy dla rywalizacji i zabawy, ale również aby spotkać się i odpocząć od codziennych obowiazków. Mamy taki zwyczaj w drużynie , że po kazdym meczu wspomniany juz wcześniej Jurek przywozi zmrożone trunki oraz sarninę, ktora stała sie juz kultowa. Myślę, że bez sarniny nasze wyniki byłyby inne. Świadomośc, że po meczu czeka na nas zimne piwko i sarnina ciagnie nas do przodu. He, He!
 Jesteś napastnikiem. Z kim ci się najlepiej w zespole współpracuje na tafli?
– Przeważnie na lodzie występuje z Michałem Chudobą, z którym znamy się z gry w nowotarskim Podhalu i jestemy z jednego rocznika oraz Ryśkiem Tyrałą, reprezentantem Polski. Na lodzie rozumiemy się bardzo fajnie , stwarzamy móostwo sytuacji bramkowych i dobrze widzimy się na tafli. Czasem nawet za dużo kombinujemy i

gdy ktoryś z nas ma super pozycję strzelacką, szuka jeszcze kolegi do pustej bramki. Czasem ta sztuka udaje się i wtedy ręce składają się same do oklasków. Ale czasem slłychac tylko jęk zawodu po zmarnowanej okazji.
 Jak ocenisz poziom Podhala Chicago?
– Jeśli chodzi o poziom, to trudno jest go jednoznacznie określić – w każdej z drużyn w lidze jest kilku zawodników, ktorzy potrafią grać w hokeja i wiedzą czym to sie je. Ale takze w każdej jest kilku zupełnych amatorów, ktorzy zaczeli uptrawiać hokej kilka lat temu. I u tych właśnie chłopaków widze największe postępy jesli chodzi o jazdę na łyzwach i sposób poruszania się po lodzie.
 Co chciałbyś jeszcze dodać?
– Dodam tylko, że zapraszam kibiców na nasze mecze, oraz aby śledzili nasze poczynania i pozdrowię swoje dzieciaki.