Wspominają Sebastiana Mariona…

Takim właśnie uśmiechniętym – jak na załączonym zdjęciu –  pamiętać go będą przyjaciele i koledzy z okresu jego pobytu w Chicago, z gry w Legovii , Błyskawicy i Jagiellonii.
Zawsze uśmiechnięty, taki typowy kawalarz – przypomina Krzysztof Brzowski z zespołu Legovii.
W tym zespole w Major Division ligi Metropolitan Sebastian Marion występował  przez trzy sezony, od 2002 roku. Przyjechał do Chicago zimową porą wspólnie z Tomaszem Duńcem. Piotr Leszczyk który znał dobrze Mariona jeszcze w Polsce, był w  Chicago już od roku.

sebastian-marion
– Razem z Sebastianem graliśmy z Górniku Wieliczka
–  wspomina Piotr Leszczyk. –  Mieszkałem u niego w domu ,w Krakowie. Poznałem go, gdy występowałem jeszcze w Lechii Gdańsk. Nasze pierwsze spotkanie nastąpiło w niecodziennych okolicznościach.

Graliśmy wtedy w mistrzostwach Poslki  juniorów (do lat 18.) – on  w Wiśle Kraków, ja w Lechii. Stawka byla podzielona na dwie grupy. W naszej grupie był to decydujący  o awansie do finału mecz poniędzy Lechią i Wisłą. Sebastian strzelił nam cztery bramki, a mecz przegraliśmy 2-5. Poem przeniosłem się do Górnika Wieliczka, Sebastian  przyszedł do tego klubu mniej więcej w tym samym czasie.
– Dlaczego nie udało mu się zrobić kariery w krakowskiej Wiśle, w pierwszym zespole rozegrał tylko kilka spotkan?

– Przeszkodziły warunki fizyczne – to prawda, że był szybki,  ale  nie miał siły przebicia, potrzebnej rasowemu napastnikowi. Ne miał siły, by się przepchnąć. Był napastnikiem filigranowym.
Tak jak wszyscy twierdzą, Sebastian był koleżeński. Znaliśmy się blisko, można powiedzieć, że przyjaźniliśmy się. Bardzo dobrze znałem jego rodziców, którzy cieszyli się z jego wyjazdu do Stanów.  Pamiętam, że wcześniej Sebastian do mnie dzwonił z Polski, namawiałem go by przyjechał. Wspominałem o Legovii, o tym, ze znajdzie się dla niego praca. Gdy zameldował się z Tomkiem Duńcem w Chicago, wylądowali obaj u mnie.  Bylem tu już rok wczesnej. Potem nasze drogi trochę się rozeszły. On został w Legovii, a ja przeszedłem do Polonii Mielec. Widywaliśmy się nieco  rzadziej, przeważnie w niedziele –
mówi Piotr Leszczyk.
***
Transfer do Legoviii załatwił  założyciel klubu i ówczesny prezes Tony Zyguła. Sebastian był wyróżniającym się zawodnikiem.
– Był typowym napastnikiem, bardo szczupły, szybki, zwrotny – charakteryzuje kolegę z boiska Krzysztof Brzowski.
– Zawsze wesoły, uśmiechnięty, w czasie gry  w Legovii pracował u Staszka Sulika
– przypomina kapitan zespołu Janusz Gurgul,
– Dobry kolega, dobry piłkarz na boisku– ocenia wiceprezes Błyskawicy Wojtek Woźniak, w którym to klubie występował przez pewien czas po rozwiązaniu Legovii.
Potem trzy sezony gry w Jagiellonii, gdzie w dużej mierze przyczynił się do zdobycia przez ten zespól tytułu mistrza Polskiej Ligi Pilkarskiej. Przyznaje to m. in. trener Jagiellonii Piotr Dąbek.
W roku  2008 roku dość nieoczekiwanie powrócił do Polski.
***
Wiadomość o śmierci SEBASTIANA MARIONA dotarła do Chicago z opóźnieniem. Wywołała smutek i żal. Odszedł w wieku zaledwie 33 lat, po długiej, ciężkiej chorobie.
Był wychowankiem krakowskiej Wisły , w pierwszym zespole zadebiutował  w wieku 17 lat. Przed przyjazdem do Stanów gra l jeszcze w Górniku Wieliczka  i Orle Piaski Wielkie.