Weekend na sportowo

Przed nami dlugi weekend – Memroial Day. Zgodnie z tradycja w tym okresie nie graja ligi z udzialem polonijnych zespołów. Przez szereg lat, włąśnie podczas Memorial Day rozgrywano doroczne turnieje – Memorialy zmarlych dialaczy polonijnego sporu na Poludniu Chicago – poczatkowo Tadeusza Pawlikowskiego, jednego z załozycieli Ligi Podhalanskiej przed 20 laty. Później odeszli od nas nastepni – dlugoletni prezes Royal-Wawel – Zbigniew Kurek, kolejny prezes tego klubu – Władek Bzdyk, a od bodaj trzech lat oddany dzialacz klubu Czrany Dunajec – Stanisław Malinowski.
Byl to chyba dobry zwyczaj, by wlasnie w okresie Memorial Day czcić pamiec tych, którzy tak wiele dali dla polonijnego sportu, a ktorych z nami juz nie ma.
Niestety od kilku lat nie ma już w kalendarzu plonijnych imprez Memorialu Tadeusza Pawlkowskiego.
Pozostal w skromnych rozmiarach – z udzialem tylko zespolow hgoralskiej ligi – Memorial Stansilawa Malinowskiego, organizowany przez zarząd Lowell Fods Liga Podhalanska, w rozmaitych terminach, przeważnie po zakończeni ligowych rozgrywek.
Jak wspomnielismy, nie ma imprez sportowych w tym okresie, ale z niecierpliwością oczekiwać będziemy na wieści z Montrealu, gdzie
w najblższa sobotę 24 maja, Andrzej Fonfara zmierzy się z Adonisem Stevensonem o pas mistrza świata WBC. Jak wspominają trenerzy, którzy prowadzili go w trakcie kariery amatorskiej, nie zapowiadało się wówczas, że stanie on kiedyś przed szansą na to, by zostać czwartym polskim mistrzem świata. Mimo to wcale nie przekreślają szans Polaka, który przez większość zagranicznych ekspertów jest skazywany na porażkę.
W to, że Fonfara zajdzie aż tak wysoko w zawodowym boksie, nie wierzył przed laty Paweł Skrzecz, który pod koniec amatorskiej drogi pięściarza trenował go w war-szawskiej Gwardii: – Jego karierę prowadził głównie ojciec, a Andrzej zmieniał co chwila kluby i trenerów. Był wówczas bardzo strachliwy i tak naprawdę nie zapowiadało się, że kiedyś wyrośnie z niego taki bokser, który dostanie szansę walki o pas – mówił były bokser.
Gdy jednak wyjechał do Stanów Zjednoczonych, wyraźnie się zmienił i teraz wielka szansa przed nim. W walce ze Stevensonem wcale nie jest spisany na straty i tak naprawdę może sprawić niespodziankę i wygrać – uważa wicemistrz olimpijski z Moskwy.
Podobnego zdania jest trener Fonfary z Legii Łukasz Landowski: – Rywal jest cholernie silny, ma spory odsetek wygranych walk przed czasem, ale Andrzej dojrzał, na pewno się wzmocnił i nie wiem, czy nie ma nawet lepszych warunków fizycznych od przeciwnika – uważa szkoleniowiec, zaznaczając, że atutami Polaka są jego zasięg ra-mion i wzrost.
Landowski dodaje także, że Fonfarze w karierze bardzo pomógł “zespół”, czyli jego rodzina: – Wspominam ich bardzo dobrze, gdyż od początku tworzyli taki zgrany team. Brat, który dziś jest jego menedżerem, już wówczas pełnił taką rolę, choć oczywiście na trochę inną skalę. I chyba dzięki temu, że tak go wspierali i pomagali sobie, to stworzyli taką zgraną jednostkę i doszli tam, gdzie doszli.”
Tak więc z niecierpliwoscią oczekiwać będziemy na sobotni występ Andrzeja. Trzymajmy za niego kciuki.