Trzecie miejsce Hołowczyca…

Liczyliśmy na podium, ale nie ukrywano przed startem, że ambicje i marzenia kibiców były wyższe niż najniższy stopień podium. Krzysztof Hołowczyc z pilotem Maciejem Wisławskm zajęli w drugiej eliminacji rajdowych mistrzostw USA  „100 Acre Wood Rally” trzecie miejsce. Hołowczyc  nie był gorszym kierowcą od tego, który wygrał po raz szósty ten rajd – Kena Blocka, czy drugiego na mecie Davida Higginsa. Miał jednak wyraźnie słabszy, wolniejszy samochód i to  zadecydowało, że na mecie stracił do zwycięzcy 9 minut i 10.7 sek.
Oto relacja, przekazana z trasy rajdu przez Bartka Stypę.

Krzysztof Hołowczyc niemal przez cały cza otrzymywał trzecie miejsce i na tej pozycji ukończył rywalizacje. Niestety pozostali nasi kierowcy nie dojechali do mety.
Samochód Hołowczyca na pewno nie jechał tak jak samochody Blocka czy Higginsa. Tamte zdecydowanie przewyższały go swoimi  możliwościowi. Hołowczyc jechał bardzo poprawne, równo, płynnie, ale trochę wolniej niż te dwa ”potwory”.
Co się stało z pozostałymi polonijnymi kierowcami?  Roman Balda z pilotem Piotrem Boczkiem, miał „spotkanie” z drzewem już w pierwszym dniu rajdu. W ogromnym kurzu, kiedy widoczność była niemal zerowa, uderzył w drzewo. Niegroźnie, ale dalej już jechać nie mógł. Piotr Fetela (z pilotem Ray Vambutsem) „złapał” najpierw  jedno koło, potem drugie, następnie jedno wymienił, później jechał na „kapciu”, złapał spóźnienie, w końcu został ukarany za zbyt szybką jazdę na objazdówce i wycofany z rajdu. Szkoda, bo był przez pewien czas na siódmym miejscu, ale po karze spadł daleko w klasyfikacji ,a później go w ogóle wykluczono.
Roman Pakos (z pilotem Maciejem Sawickim) w pierwszym dniu nie dojechał  do mety po problemie z kołem,a w drugim dniu – już tylko w rajdzie regionalnym – jechał ładnie, ale w końcówce  zgiął wahacz i samochód skręcał wyłącznie w prawo. W rezultacie i on musiał zrezygnować.

Oprócz Hołowczyca, do mety dojechał z Polaków tylko Grzegorz Dorman, będacy pilotem Evana Clina. Na zdjęciu załoga poczas pokonywania jednego z OS-ów            Foto – Artur Partyka

Dojechał do mety  tylko Grzegorz Dorman,  startujący jako pilot  Evana Cline. Załoga ta pomimo problemów z elektroniką (stracili sporo czasu w pierwszym dnu)  ukończyła rajd w środku stawki.
Kolejność na mecie była identyczna jak po pierwszym dniu.
Rajd był w sumie udaną imprezą, w sobotę  Krzysztof Hołowczyc do późnych godzi nocnych rozmawiał z polonijnymi kibicami, których sporo przyjechało o do Missouri.
Końcowa kolejność:
Ken Block – Alessandro Gelsomino, 2012 Ford Fiesta H.F.H.V; 2, David Higgins – Craig Drew, 2012; Subaru Impreza WRC Sti; 3. Krzysztof Hołowczyc – Maciej Wisławski, 2006 Mitsubishi EVO IX – strata do zwyciezcy 9  min i 10.7 sek.