SuperPuchar dla Podlasia

PODLASIE – ORAWA 3-2 (1-1)
Bramki: Robert Sztejn 2, Janusz Jelonkowski – Diag Douglas, Paweł Dziwisz
PODLASIE: Matkowski  – Roszkowski, Bowman, Sztejn, Duniec, Bogosajevic, Pliszka, Leszczyk, Filipiak, Jelonkowski, Zubek; wchodzili: Dubiel, Kurzaj, Jelonkowski,
ORAWA: Danielewicz – Bury, Woźniak, Lopez, Pakos, Gąsienica, Małek, Wicyk, Douglas, Dziwisz, Alcarez; wchodzili – Rodriguez, Miller.
Nagrodę MVP dla najlepszego zawodnika meczu otrzymał Robert Sztejn (Podlasie); w kręgu zainteresowania jury tej nagrody znaleźli się także –  Janusz Jelonkowski (Podlasie) i zdobywa przepięknej bramki Diag Dougals (Orawa).
Pierwsze w historii spotkanie pomiędzy mistrzami polonijnych lig – Stawski Soccer League i Sobieski Liga Podhalańska  o tzw. SuperPuchar zakończyło się ciężko wywalczonym zwycięstwem zespołu z Północy. Pomimo iż Oprawa wystąpiła w mocno osłabionym składzie, była o krok od sprawienia niespodzianki. Dwukrotne prowadziła  w tym spotkaniu, a przy stanie 2-2, Andrzej Gąsienica nie wykorzystał prezentu, jaki mu się trafił. Gdy przygotowywano się już  do rzutów karnych, w 89 min. padła zwycięska bramka dla Podlasia. Jej autorem był Janusz Jelonkowski, przy czym nie bez winy był także bramkarz Orawy.
Puchary i trofeum dla MVP wręczył przedstawiciel firmy sponsorującej tę ciekawą imprezę-  DMI US Pruszyński – Krzysztof Markiewicz.

sp-1-01

Zdobywca pierwszej bramki Diag Douglas (z lewej) odbiera gratulacje od Ryszarda Burego;. w tle w  środku trener Podlasia  Tomek  Drążek woli nie patrzeć na to, co sie stało przed momentem

Przed  meczem nastroje w zespole Orawy nie były najlepsze. Nic dziwnego, skoro z trudem zdołano uzbierać 11. zawodników, przy czym musieli wystąpić w polu rezerwowy bramkarz i… prezes klubu Arek Pakos, który na codzień kibicuje drużynie zza linii. A tymczasem kilku najlepszych nie zabrakło – Piotr Chrobak w Polsce, Sebastian Piłat z niewiadomych względów nie pokazał się, zabrakło bardzo dobrego lewego obrońcy , Meksykanina M Ramona Ascareza. Nie było także Bartka Hypty. Dopiero po  kwadransie gry dojechali – Jason Rodriguez i Benjamin Miller.
W Podlasiu brakowało z awizowanych podstawowych zawodników jedynie Łukasza kluski. Zabrakło także Kamila Bobera i wciąż kontuzjowanego Andrzeja Kamińskiego.
Pierwszy strzał na bramkę oddał po samotnym rajdzie Tomek Dubiel, ale bramkarz wybił  piłkę na róg. W 10 min padła pierwsza bramka  dnia. Wspaniałym uderzeniem, z prawej strony boiska, z odległości ok. 25 m popisał się  Diag Douglas – piłka wpadła w długi róg,
W 10 minut później Podlasie wyrównało – Robert Sztejn mocno uderzył i bramkarz był bezradny.
WS tym okresie zanotowaliśmy jeszcze kilka prób zaskoczenia bramkarza Orawy przez pozyskanego ostatnio Michała Filipiaka. Dobra pierwsza polowa w wykonaniu Tomka Duńca. W  środku jak zwykle dyrygował grą  Robert Sztejn.

sp-okladkaO każdą piłkę walczono zacięcie…
Druga połowa to typowa gra obronna Orawy i liczenie na udana kontrę.
Robert Sztejn przeszedł do ataku, pragnąc rozstrzygnąć losy spotkania.  Przy stanie 1-1, bezwodnik ten spóźnił się minimalnie z dołożeniem nogi po płaskim dośrodkowaniu z prawej strony. W pewnym momencie ogromne zamieszane pod bramką Orawy, zakończone strzałem wysoko ponad poprzeczkę   Alexa Bpogosajevica z kilku metrów.
Po przeciwnej stronie ucieka Andrej Gąsienica, ale jego kąśliwy, płaski strzał broni Marcin Matkowski. Za chwilę próbuje zaskoczyć golkeapera Jurek Woźniak.
Pomimo optycznej przewagi w polu Podlasia, prowadzenie ponowne wychodzi Orawa. W 70 min  Paweł Dziwisz tafia do siatki.  Wyrównanie padło w 80 min, a strzelcem ponownie okazał się Robert Sztejn.
Kocówka spotkania nie zapowiadała zmiany rezultatu i wydawało się ze dojdzie do rzutów karnych. Chociaż po kolejnej kontrze Benjamin Miller ograł obrońców i bramkarza, ale z ostrego kąta nie trafił do pustej już bramki!
W ostatniej minucie z pozoru mało groźny atak Podlasia zakończył się powodzeniem.  Obrońcy Orawy pozostawili zbyt dużo swobody Januszowi Jelonkowskiemu, który wszedł w pole karne i uderzył, a  lekki strzał fatalnie przepuścił Danielewicz.  W ten sposób pierwsze w historii spotkanie o SuperPuchar wygrał faworyzowany przed meczem zespól Północy, To kolejny triumf w tym roku podopiecznych Tomka Drążka – wcześniej było mistrzostwo ligi,Puchar Ligi, czwarte miejsce  w Turnieju Polonijny mw N. Jorku, a teraz doszedł SuperPuchar.

sp-pod-bramka-polasiaPod bramką Podlasia – w wyskoku tyłem Diag Douglas

Powiedzieli po meczu:
Trener TOMEK DRAZEK – Wygraliśmy rzutem na taśmę, ale myślę że całkowicie zasłużenie. Przeważaliśmy przez cały mecz, chociaż Orawa strzeliła ładne dwie bramki – po pięknym uderzeniu na 1-0 i po składnej akcji sam na sam. Mieliśmy ostrzeżenie przy 2-2, bo rywale mogli strzelić na 3-2 i chyba już nie dogonilibyśmy ich. Wcześniej dwa razy goniliśmy z powodzeniem. Myślę z sezon 2008/2009 kończymy mocnym akcentem.
To bardzo fajna inicjatywa – podziękowania raz jeszcze dla sponsora – DMI US Pruszyński, którego reprezentował Krzysztof Markiewicz.  Mam nadzieje, że nie będzie problemu, by takie mecze kontynuować w
przyszłości. Pomimo wakacyjnego okresu trochę kibiców było.
Gdyby spotkane rozegrane zostało w Bensenville, na pewno byłoby ich znacznie więcej.
Ne mogę  mieć pretensji do zawodników, stworzyli dobre widowisko.  Może było mniej celnych uderzeń, tym niemniej cały czas  piłka chodziła jak po sznurku. Dziękuje zawodnikom Orawy za stworzenie bardzo ciekawego widowiska – grali ambitnie, mogli to rozstrzygnąć na swoją korzyść.
sp-podlasiePodlasie ze zdobytym poucharem
JAN HOROWSKI, trener Orawy: – Mecz był bardzo trudny, obawialiśmy się go, bo ostatnio konfrontacje reprezentanci Północy i Południa przegrywamy. Pomimo że nie mieliśmy składu, spotkanie było wyrównane. Graliśmy defensywnie z jednym praktycznie napastnikiem.  I udawało się. Dwa gole po szybkich kontrach. Bardzo szybki Diag Douglas był wysunięty do przodu i spisał się bez zarzutu – ma uderzenie z  obu nóg, strzelił piękną bramkę. Dwa razy prowadziliśmy i niedużo brakło do zwycięskiego zakończenia. Ben Miller wyszedł sam na sam, przeszedł bramkarza, ale z ostrego kąta nie trafił do bramki. Byłoby chyba po meczu.
Jesteśmy zadowoleni, chociaż pozostał niedosyt – bo w ostatniej minucie bramkarz wypuścił piłkę i padła trzecia bramka. W rzutach karnych mogło przecież być różnie.  Wszystko było otwarte. Na boisku nie wyglądało to tak źle, jak przed meczem.

AREK PAKOS, grający prezes Orawy: – Zawodnicy nie przyjeżdżają, to trzeba było zagrać samemu. Myślałem, że będzie jeszcze gorzej. Nie miałem podstawowej jedenastki. Tym niemniej wrażenia są bardzo dobre. Nie można narzekać, wszyscy zagrali perfect. Podziękować trzeba wszystkim i zawodnikom obu stron i kibicom.

sp-orawaOrawa pomimo porazżki zasłużyła  na pochwałę

Zdjęcia – Wiesław Książek

RYSZARD BURY, kapitan zespołu Orawy  – Szczęście było blisko, ale nie udało się. Nie było jednak źle. Może zagraliśmy nawet lepiej, niż gdybyśmy występowali w pełnym składzie? Chłopaki się starali. Sam zagrałem cały mecz, dopisała pogoda, to bardzo fajna impreza. Szkoda że nie doceniono Diag Douglasa za jego piękna bramkę i stwarzane zagrożenia pod bramką przeciwnika w ciągu całego meczu Może należało mu się MVP?