Golf jest jego pasją

Z Igorem Matyjkiem, jednym z pionierów polonijnego golfa w Chicago, współzałożycielem i czołowym zawodnikiem Polonia Golf Club, kapitanem reprezentacji Chicago na drużynowy Polish Ryder Cup w 2014 roku rozmawia – Wiesław Książek
– Golf jest stosunkowo od niedawna uprawiany przez Polaków w USA?
– Tak, najpierw ten sport dotarł do Polski,  a dopiero później zainteresowała się nim Polo-nia w Ameryce. Wszystko zaczęło się ok. 1990 roku. W Warszawie egzystowało jedyne w kraju pole golfowe, używane od czasu do czasu przez tzw. elity. Kilku z nas grało wcześniej w Chicago, ale nie byliśmy zorganizowani. Spośród moich znajomych  Marek Bidus uprawiał ten sport wcześniej, ponieważ miał dostęp do pola przez swoje towarzyskie kontakty. Ja natomiast z Krzyśkiem Plackiem grywałem… raz w roku, gdy jego firma ube-zpieczeniowa SPHINX Insurance  urządzała dla swoich pracowników  tzw. audingi. To właśnie on  wciągnął mnie do golfa i  spodobało mi się to od razu. Przypuszczam, że kilku górali także wówczas już grywało.
– Najwcześniej powstał polonijny golfowy klub na Południu Chicago?
 I tak, i nie. W 2000 roku z Krzyśkiem Plackiem założyliśmy pierwszy –  tak nam się przy-najmniej wydawało – klub golfowy w naszym środowisku, ze stroną internetową, członkami itp.. Nazwaliśmy go Polish Golf Club i zaczęliśmy organizować pierwszy turniej. Była re-klama, plakaty. Okazało sie, że górale maja już swój  Podhale Golf Club, a ponadto że ist-nieje kilka grup niezrzeszonych, w których grali m. in.  Grzesiek Grygoruk i Zbyszek Kaczmarczyk. Przez te w rozmaitych formach zapowiedzi o turnieju, skontaktowało się ze mną wielu kolegów i w ten sposób doszło do założycielskiego zebrania amatorów golfa na Północy miasta. Zjawiło się kilkunastu chętnych. Wspólne doszliśmy do wniosku, że trzeba powołać jedną dużą organizację.  Dowiedzieliśmy się wtedy, ze istnieje już klub golfowy w N. Jorku, powołany mniej więcej w tym samym czasie.
– Tylko górale nie zdecydowali się do nas przystąpić – mieli już swój Podhale Golf Club, pozostali byli ZA.  Prace założycielskie szły jednak  dość opornie, tak że pierwszy turniej przeprowadzono niejako… prywatnie.  Zjawił się na nim Marcin Szostak. On już dobrze grał, ale dopiero wtedy dowiedział się o Polakach, uprawiających golf w Chicago. Po tym turnieju już oficjalnie powstał Polish American Golf Club (PAGC) z pierwszym prezesem Zbyszkiem Kaczmarczykiem.,
Na przyłączenie się do organizacji w N. Jorku namawiali nas tamtejsi działacze, którzy  chcieli zrzeszać wszystkich, w tym także golfistów z Kanady, Jeśli pamiętam dobrze, kilku chicagowian zapisało się do nich.

Igor Matyjek na polu golfowym na Florydzie…
– Minął rok,, może dwa lata. Wszyscy członkowie PAGC zaopatrzyli się w sprzęt, pobierali lekcje, trenowali. Podchodzili do tego poważnie. W przeciągu roku widać było już postępy. W tym sporcie stosunkowo szybko można – mówimy o początkach – osiągnąć w zawo-dach rezultat w granicach 100 pkt.. Później jeszcze dość szybko można dojść do 90-ciu.  Bardzo trudne dla amatorów jest przejście kolejnego etapu, czyli  uzyskiwanie rezultatów w zakresie od 90 do 80 pkt.  Najtrudniej jest grać  poniżej 80 pkt. Mówiąc szczerze, na 100 polonijnych golfistów mamy może pięciu, którzy schodzą poniżej tej granicy, czyli kończą turniej, mieszcząc się w „siedemdziesiątkach”. Trzeba pamiętać, że na turniejach gra się pod presją. Można to porównać do piłki –  fajnie się centruje i strzela, ale wtedy, gdy obrońcy przeciwnika nie przeszkadzają.
Po kilku latach doszło do  małej „rewolucji”. . Było widać że chłopaki trenują i robią postępy, ale wielu  z  nich nie chciało grać w systemie audingowym, gdzie piwo się piło, a jak piłka „źle leży”, to się ją kopało. Jest to niezgodne z przepisami. To był taki golf „wee-kendowy”.
I stało się, że czterech z nas postanowiło odejść  z PAGC i założyć nowy klub –  bez składek; dla tych. którzy chcą grać zgodnie z przepisami i uczestniczyć w pełni sportowych turniejach. Mnie nie przeszkadza, że Marcin Szostak czy Marek Bidus są najlepsi. Oni długo trenowali, by dojść do tego co reprezentują dzisiaj. I taka jest prawda. Moim celem jest dążyć do tego, by dojść do nich.
– Meandry handicupu…
Gdy gra się  w odpowiednim systemie, stosuje się tzw. handicup, który ma pokazać, kto gra na wyższym poziomie.. Ale – moim zdaniem  jest to wizytówka do wygrywania.  Najprościej można to określić, że ta punktacja ma oddawać poziom danego zawodnika. Każdy chce wygrać – to nomalne, chociaż nie wszyscy przestrzegają tego, by grać fair. Niebezpieczne jest, gdy np. gracz zagra 83 pkt, a wpisze sobie do karty 95. Jeśli ktoś gra na poziomie 90-100 pkt, to jego handicup będzie pomiędzy 18-22. Im wyższy wynik w grze, tym numerek w handicupie idzie wyżej.  Później zawodnik jedzie na turniej, pokazuje kartę handicapową i wpisują mu z jego wyników handicup 22.   A w turnieju zagra tylko 85, ale po uwzględnieniu handicapu wygrywa i dostaje puchar. Takie sytuacje bywają, chociaż tylko w necie,.

Z synem  Robertem…

Na pewno takie postępowanie  nie jest fair. Bo golf to tradycja, to gra dżentelmenów, To sport, w którym grasz sam z sobą., sam sobie dajesz karę za złe uderzenie. Nie ma przy tobie sędziego,  a nawet jeśli sędzia widzi, że źle rzuciłeś  piłkę, jak np. zrobił to Tiger Woods, to nie powie ci tego. Gracz sam musi to ocenić, a jeśli ma wątpliwości, pójść do sędziego i zapytać: Czy dobrze rzuciłem? Wtedy sędzia powie: tak lub nie.
– Kiedy i za co dyskwalifikacje?
Dyskwalifikacje w profesjonalnym golfie nie wywodzą się od sędziów.  Gry gra się w grupie dwóch, trzech zawodników, to nikt nie patrzy na rywala, czy on  prawidłowo gra, czy przypadkiem nie próbuje ułatwić sobie zadania przez choćby rzucenie piłki trochę inaczej, w inne miejsce. Każdy koncentruje się na swojej grze. Arbitrami  są –  publiczność i kamery telewizyjne, Ktoś ogląda turniej w telewizji i zauważy, że zawodnik źle rzucił piłkę. Tak było w przypadku  czołowej golfistki USA –  Michelle Lee. Skończyła turniej, oddala kartę  z wynikami. Na drugi dzień ktoś zawiadomił organizatora, że ona chyba źle rzuciła piłkę. Wtedy komisja przeglądnęła nagranie  z telewizji i okazalo się że rzeczywiście popełniła błąd, do którego się nie przyznała. .Została zdyskwalifikowana, Za co? Nie za to że źle rzuciła piłkę, ale za to że oddała kartę ze złym (nieprawidłowym) wynikiem. Jeśli źle rzuciła, to powinna ponownie cofnąć się do tej dziury, wykonać rzut prawidłowo i dostać dodatkową  karę. Zawodnik zostaje zdyskwalifikowany za to, że wpisuje sobie  zły wynik,.
Golf jest skomplikowaną grą i przez to jest ciekawy. A przepisy są po to by pomagać w grze, a nie karcić. Dla mnie jest to pasjonujące. Jeśli piłka wpadnie do wody, nie wyciąga się jej. Można wziąć drugą i z tego miejsca, gdzie wpadła do wody, wykonać draft. Za to że piłka wpadła do wody, otrzymuje się punkt karny. Ale za przyznaną karę można odsunąć się od tego miejsca o dwa najdłuższe kije, jakie są w torbie. A więc kara i  równocześnie nagroda – przesunięcie się od dwa kije  w stronę dziury. Może się zdarzyć, że piłka  po uderzeniu wyląduje na asfalcie. W takim wypadku można grać z tego miejsca, albo wziąć relief, czyli rzucić piłkę na trawę.

Igor Matyjek (trzeci od lewej w górnym rzędzie) – kapitan reprezentacji Chicago  w “Polish Ryder Cup 2014”

A wracając do początków –  wielu chłopaków chciało grać w golfa z przepisami i dlatego powstał Polonia Golf Club, Początkowo nie mieliśmy prezesa, prowadziłem stronę interne-tową, organizowaliśmy turnieje. Nie było składek i było fajnie. Ale kilku członków doszło do wniosku, że trzeba się bardziej zorganizować. Powołano Marka Draba na prezesa, a od czterech lat przewodzi klubowi Marcin Szostak. W tym sporcie ta funkcja wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Nigdy nie byłem oficjalnym prezesem, a ponieważ uznano, że byłem założycielem klubu, zrobiono mnie honorowym prezesem. I tak zostało. Ci co chcieli grać  w golfa, znaleźli się w Polonia Golf Club, ci co tylko myśleli  o „weekendowym golfie”, zos-tali w PAGC. A całkiem osobno są górale ze swoim Podhale Golf Club.
Początkowo sami opłacaliśmy sobie wpisowe do turnieju. Później zaczęliśmy do każdego turnieju dokładać po 10 dol od zawodnika z przeznaczeniem na puchary. Ponadto każdy nasz turniej ma sponsora. Stąd redukcja kosztów gry dla uczestników.
Po kilku latach część członków z PAGC (m. in. Wojtek Radzajewski, Jacek Kusznerko, Grzegorz Grygoruk) przepisało się do nas. Podobnie postąpiło kilku górali, zaczęli również przychodzić do nas niezrzeszeni. Mieliśmy już 44 członków. Na nasze turnieje klubowe zgłaszają  się także  nie zapisani do Polonia Golf Club, ponieważ są one dobrze orga-nizowane i gra się w nich zgodnie z przepisami.
– Ile mamy uprawiających amatorsko golf Polaków w USA?
– W sumie w Chicago mamy 200-250 grających w turniejach, w Kanadzie ok. 20, a w Nowym Jorku  ok, 50.
– Kontrowersje zdarzają się nie tylko w chicagowskim golfie. W tym roku na Flo-rydzie odbędzie się po raz 15. Polonia Open, uznawany za nieoficjalne polonijne mistrzostwa świata w golfieAle w tym samym czasie i w tym samym miejscu (West Palm Beach) organizowany będzie turniej konkurencyjny „Polonia World Cup 2015”. O co w tym wszystkim chodzi?
– Co roku jeździliśmy na Polonia Open. W tym roku 15. edycja tego turnieju. Wszystko byłoby o.,k. ale coraz większej ilości grających w Polonia Open nie podobał się system ro-zgrywania tych zawodów. Bo dalej jest tak jak auding – picie piwa, drinki, spóźnianie się z opłatami., Nigdy nie było sędziego.  Apelowałem od pięciu, sześciu lat, że Polonia Open nie jest organizowany tak jak powinien być, że nie ma dyskwalifikacji, nie ma sędziego. Bez skutku., Organizatorzy uważali, że gdyby były dyskwalifikacje, to zawodnicy obraziliby się i nie przyjechali za rok. Dlatego nie zależało im na przestrzeganiu przepisów.
(Może wynika to stąd, że golf można traktować jako  miłe zajęcie w wolnym czasie, rozrywkę na luzie, a ścisłe przestrzeganie przepisów pozostawić zawodowcom lub bardziej serio golfistom – przyp. wk)
 Nagle okazuje się, że w tym samym czasie mamy drugi turniej, który zrodził się w wyniku podziału w środowisku nowojorskim, z rozbicia wśród organizatorów Polonia Open. Nowy turniej nie mógłby być rozegrany w innym czasie.  Większość grających nie mogłaby sobie pozwolić na dwukrotny w zimie przyjazd na Florydę, albo na pozostanie na miejscu przez dwa tygodnie. A że w tym samym miejscu? Organizatorzy Polonia World Cup znaleźli po-nadto lepsze pola…

17-letni syn Robert idzie w ślady ojca…

Na Wschodnim Wybrzeżu powstał nowy polonijny klub  – United Polish American Golf Club i pierwszą imprezą organizowaną przez niego będzie właśnie wspomniany wyżej „Polonia World Cup 2015”. Rozegrany on będzie w tym samym terminie co Polonia Open. Organizator kusi znakomitymi polami do gry – Polo Club i Tesoro Golf Club, zapewnia nagrody we wszystkich kategoriach, ponadto profesjonalnych sędziów i zapowiada bardziej sportowy charakter turnieju. W pierwszej edycji nowego  turnieju spodziewany jest udział ok. 40-50 zawodników.
Organizacji turnieju podjęli się pracujący przez 14 lat przy Polonia Open –  Henryk Lajca, Marek Kwoka i Jakub Paszynin. Informacje na temat tego turnieju na stronie: www.poloniaworldcup.com
– Życzymy powodzenia tobie i wszystkim golfistom, zarówno w Polonia Open, jak i Polonia World Cup.
***’
Igor Matyjek  od szeregu lat mieszka na Florydzie, gdzie może uprawiać swój ukochany golf przez okrągły rok. Reprezentuje nadal barwy Polonia Golf Club Chicago.  Przed laty zamieściłem jego sylwetkę w  roczniku Sportu Polonijnego (w dziale: Ludzie polonijnego sportu). Igorowi rośnie już  następca. 17-letni syn Robert – doskonały uczeń. Gra już  dobrze i pewnie kiedyś zajmie miejsce ojca na polu golfowym. Ale znając Igora, nie nastąpi to szybko.

Rozmawiał – Wiesław Książek