Adamek lepszy od Salety…

Tomasz Adamek pokonał w sobotniej walce wieczoru Przemysława Saletę podczas gali Polsat Boxing Night w łódzkiej Atlas Arenie. “Góral” przeważał od początku do końca pojedynku, który zakończył się technicznym nokautem. “Góral” po zwycięstwie zdecydowanie ogłosił, że nie zamierza kończyć zawodniczej kariery. – Jeżeli wchodzę do ringu z atutami, które były moją mocną stroną, to dlaczego mam się nie bawić dalej – mówił na gorąco po walce.
. “Góral” zapytany, czy żałuje wcześniejszych walk, między innymi tych o mistrzostwo świata, gdy nie był tak dobrze przygotowany, jak do starcia z Saletą, odpowiada. – Myślę, że nie mam czego żałować. Wszystko, co zrobiłem, to zrobiłem dla fanów – odpowiedział w swoim stylu. – Bogu dziękuję, za to gdzie jestem i za to co mam.
Ocenił także postawę Salety. – Przemek wiedział, co ryzykuje. Ja też wiedziałem, co ryzykowałem, walcząc o mistrzostwo świata i przegrałem – wspominał i na zakończenie pożegnał się swoim legendarnym już mottem. – Gdy jestem szybki, to z każdym wygram!


***
Z wiekiem nie wygrasz. 47-letni Przemysław Saleta doznał kontuzji barku i nie wyszedł do szóstej rundy walki w wadze ciężkiej z o niebo szybszym, o prawie 10 lat młodszym, o 10 kg lżejszym Tomaszem Adamkiem. – Już nigdy nie wejdę do ringu – stwierdził Saleta. – A ja zostaję – zadeklarował 38-letni Adamek.


W nocy bił się Adamek (49-4, waga 101,2 kg), pięściarz po dwóch porażkach, po każdej z nich decydujący się na zakończenie kariery i zmieniający zdanie, z Saletą (44-7, waga 111 kg), wracającym do ringu po pokonaniu Andrzeja Gołoty.
Przepraszam, bo jest mi wstyd. Od drugiej rundy uderzałem tylko prawą ręką, mając nadzieję, że złapię Tomka prawym ciosem. Ale się nie udawało. Po 4. rundzie ból sprawiało mi nawet to, żeby się nim zasłaniać – mówił Saleta.
Za: Polsat Spo