Obszerna relacja z przebiegu II Pucharu Lata, interesującego wydarzenia w polonijnym sporcie, ukazała się na tej stronie w niedzielę. Dziś kilka refleksji, opinii i krótkie podsumowanie turnieju z Lawrence (Michigan) oraz dalsze zdjęcia autorstwa Jacka Jówko.
14 startujących zespołów to jak na dzisiejszą sytuacje ekonomii bardzo dużo.
A tyle właśnie przyjechało do pięknego , wciąż rozbudowywanego ośrodka p. Mariana Szymańskiego w Lawrence, w stanie Michigan. Na razie do dyspozycji były dwa boiska, dwa dalsze są w trakcie „dojrzewania”, czyli posiano już na tych płytach trawę i w następnym roku będzie można już z nich korzystać. A więc może znajdzie tutaj miejsce jeszcze większy turniej?
Tadeusz Ciężki z pucharem za zwycięstwo Capitolu Czarnych Jasło
Zalety tego miejsca to piękne położenie i mnóstwo atrakcji, to znakomite miejsce do weekendowego wypoczynku. Ośrodek położony stosunkowo niedaleko od Chicago, tylko dwie godziny jazdy samochodem bezpłatną autostradą I-94.
Jeśli chodzi o aspekty sportowe turnieju – to obok dobrej obsady, gwarantującej wiele ciekawych spotkań, trzeba podkreślić doskonale sędziowanie, punktualne rozpoczynanie kolejnych spotkań, a do tego wysokie nagrody. Takich premii nie płacono dotychczas na żadnym turnieju polonijnym.
W sumie bardzo udana impreza, która z inicjatywy Czesława Koszyka, prezesa klubu Capitol Czarni Jasło narodziła się przed rokiem , a która już na stale weszła do kalendarza imprez sportowej Polonii.
Rywalizację na MVP turnieju wygrał Dawid Otachel,który zdobył ponadto najwięcej, aż – 7 bramek; na to wyróżnienie zasłużyli także Tomek Kuś i Marcin Pieniążek, który był nominowany ale przegrał zaledwie jednym głosem . Tomek Kuś swój bardzo udan ywystep zadeykwoal nowonarodzonemu synowi. Mam nadzieję, że pójdzie on w ślady ojca.
Oto kilka uwag uczestników.
TADEUSZ CIĘŻKI (Capitol Czarni Jasło) –Najtrudniejszy mecz z Igloopolem,. Mieliśmy przewagę optyczna, ale nie mogliśmy strzelić bramki – to słupek, to poprzeczka, Igloopol także miał dogodne sytuacje – na minutę przed końcem Tomek Kuś wybronił w sytuacji „sam na sam” ; poszła natychmiastowa kontra, z której strzeliliśmy bramkę. Mecz z Czarnymi także był trudny – Czarni mieli dobrą drużynę, przegrywaliśmy 0-1, Marek Golik wyrównał na 1-1, a Łukasz Pieniążek podwyższył na 2-1, w końcówce rywale wyrównali na 2-2.
Bardzo dobre było także finałowe spotkanie, bo Wisła ma bardzo mocną, młodą drużynę. Finał był godny finału – tak można to określić.
Regulamin nie zmienił się – można mieć czterech zawodników wypożyczonych (na secondary pass). Ci, którzy nam próbowali wyliczać, ilu to dobraliśmy piłkarzy Eagles, nie mieli racji. Mieliśmy kilku takich, którzy kiedyś grali w Eagles, jak Tomek Otachel, Bogdan Konieczny czy Bartek Lasek. Ale to są nasi zawodnicy. Oni u nas grają.
W imieniu organizatorów chciałbym podziękować Ziggy’emu Sekule z Centrum Sport za gift certyfikaty dla zwycięskich zespołów. Podziękowanie dla właściciela obiektu, Mariana Szymańskiego, który ufundował wspaniale premie finansowe (3 tys. – 2 tys i 1 tys. w kat,. open oraz 1400 dol i 700 dol w kat. over-30 – przyp, wk). Podziękowanie dla p. Kasi z Adams Jewelers za pomoc w ufundoaniu nagród.
Podziękowanie dla sędziów, bo sędziowanie stało na wysokim poziomie
Oto skład zwycięskiego zespołu Capitolu Czarnych Jasło:
Tomek Kuś – Poor Gwoźdź, Wojtek Rogoż, Marcin Pieniążek, Krzysztof Bielecki, Łukasz Paśko, Tomasz Otachel, Łukasz Pieniążek, Kamil Szczepański, Dawid Otachel, Marek Golik, Dominik Gawle, Bartek Lasek, Bogdan Konieczny.
Puchar w rękach Czesława Koszyka i włąściciela obektu – Mariana Szymańskiego
***
W kategorii over-30 wystąpiły tylko trzy zespoły. W czwartkowy wieczór wycofał się Eagles, stawiając organizatora w trudnej sytuacji, a Janusz Bełch musiał po raz kolejny przerabiać ustalono wcześniej harmonogram gier. Przed rokiem Szymański przegrał w finale z Wisłą, tym razem pewnie pokonał w walce o pierwsze miejsce Błyskawicę North.
Organizatorem wyprawy Szymańskiego do Michigan był PIOTR KAMYSZ.
– Graliśmy z meczu na mecz coraz lepiej, Wygraliśmy na początek z Wisłą. W I połowie Wisła stworzyła więcej sytuacji, ale na posterunku w bramce doskonale spisywał się Robert Bort. W tym okresie padła jedyna bramka meczu, uzyskana przez Jacka Hickiewicza. Po przerwie stworzyliśmy więcej sytuacji i wygraliśmy zasłużenie.
Triumfator w kategorii over-30 – zespół Szymańskiego
Kolejny mecz z Błyskawicą North – po jej wysokiej wygranej 7-0 nad Wisła, obawialiśmy się nieco tego przeciwnika. Ale mecz przebiegał pod nasze dyktando, mieliśmy poprzeczkę (Piotr Kamysz) i słupek (Jacek Hickiewicz). Mecz rozstrzygnięty został w samej końcówce. Na 2 min., przed końcem bramkę zdobył Robert Bort, który grał w ataku (w tym okresie w bramce był Marcin Makowski, jedyny zawodnik wypożyczony na ten turniej). W minutę później poszła kontra przeciwnika, błąd obrony i 1-1.
Finał poszedł bardzo gładko. Zaskoczyliśmy Błyskawicę, graliśmy pressingiem, agresywnie, przewyższaliśmy pod każdym względem przeciwnika. Do przerwy było już 2-0 po dwóch golach Jacka Hickiewicza. Po przerwie trzecia bramka Hickiewicza i na zakończenie celne trafienie Piotra Kamysza.
Tyle mój rozmówca. Dodam do tego, że Kamysz zresztą zagrał doskonale w całym turnieju, a w finale szczególnie – przy 1-0 zaliczył asystę przy bramce Hickiewica; później podał idealnie Wojcikowi, ale ten trafił w poprzeczkę; inicjował wiele szybkich rajdów. Cieszy że po dłuższym okresie zmagania się z kontuzją, Piotr Kamysz znów podporą zespołu
Trener Szymańskiego DAREK LEWANDOWSKI: – W finale mieliśmy tylko jednego zawodnika na zmianę, ale to wystarczyło, by wygrać z Błyskawicą. W sumie cały turniej wyszedł nam, zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, a drużyna pokazała że stać ją na wiele.
Szymański występował w turnieju w składzie: Robert Bort (Marcin Makowski) – Stanisław Szymański, Stanisław Widło ,Mariusz Nowak, Michał Juszczyński, Marek Zacios, Marcin Czarny, Adam Mazur, Piotr Kamysz, Grzegorz Niedojadło, Bogdan Pawlik
Zdaniem Piotra Kamysza turniej bardzo dobrze zorganizowany – w większości zawodnicy byli z rodzinami. Już teraz zapisujemy się na ten turniej za rok – powiedział. – Na pewno Puchar Lata będzie w kalendarzu występów naszego zespołu.
***
Błyskawica North i Szymański przed finałowym starciem…
Co się stało z Lechią? Tydzień przed startem Turnieju wydawało się, że powalczy, a tymczasem nie zdobyła punktu w spotkaniach grupowych i szybko odpadła..
Zapytany o przyczynę niepowodzenia trener WŁADYSŁAW SERAFIN tłumaczył że – po pierwsze Capitol był bardzo wzmocniony 4-ma zawodnikami Eagles; poza tym także Igloopol miał mocniejszy skład.
– Mecz z Igloopolem był wyrównany, można było wygrać, przegraliśmy 2-3, ale przecież nie tak dawno w lidze przegraliśmy z tym zespołem 4-0.
Gdyby każdy grał w turnieju tylko swoimi zawodnikami, byłoby pewnie inaczej. My nie mieliśmy żadnego wzmocnienia.
***
LESZEK CZERWIŃSKI (Lech) – Sprawiliśmy sporą niespodziankę wychodząc z grupy po pokonaniu Podhala. Ale potem wyjechało nam dwóch chłopaków i ostatni mecz w turnieju – ćwierćfinał z Capitolem Czarni Jasło graliśmy osłabieni. Stąd wysoka porażka. Jakim składem graliśmy? Mieliśmy trzech zawodników pożyczonych z Zagłębia, a prowadził zespól Kamil Krotochvil. Turniej uważam za bardzo udany, a organizacja – bez zarzutu.
Co dalej z Lechem? Na razie jesteśmy. Chciałbym by młodzi przejęli pracę w klubie. By się bardziej angażowali. Chętnie przekazałbym pałeczkę komuś młodszemu. Ale trudno jest znaleźć chętnego, a jest sporo zajęcia, bieganiny. Na dodatek nie mamy sponsora, w tym roku dostałem od dwóch sponsorów łączeni 325 dol, resztę, czyli ogromną większość wydatków, pokryłem sam. A składki? Na razie zawodnicy przekazali po jednej miesięcznej składce. I na tym się skończyło.
****
PIOTR WIATER, prezes Hetman: -Jestem bardzo zadowolony. Przed meczem z Connections obstawiano, że przegramy 10-0. A jak było na boisku? Przegrywaliśmy wprawdzie 0-1, ale potem było 1-1 (Mazgaj) i 2-1 (Gołąbek) dla nas i dopiero na na 2 minuty przed końcem gry przeciwnik wyrównał na 2-2. A nas prześladował pech – mieliśmy słupek, poprzeczkę, a raz piłka po strzale i odbiciu od poprzeczki dosłownie stanęła na linii. Na szczęście w karnych okazaliśmy się lepsi.
Zarówno w sobotę jak i w niedzielę miałem po trzech zawodników na zmiany. Jestem dumny, bo nasi zagrali taką piłkę, jak powinno się grać.
***’
Dziesiątka sędziów spisała się na medal. Skład sędziowski skompletował SŁAWEK ŻĄDŁO. – To był jeden z tych turniejów, które organizowałem wcześniej (Zina Sobieski, Turniej Polonijny 2008), na których było dobrze, a tym razem było bardzo dobrze. Otrzymałem w zasadzie same gratulacje – pomyłki sędziowskie drobne może się zdarzały, bo zawsze tak jest – ale nie ma nawet co porównywać do ub. rocznego turnieju, bo wtedy było trochę uwag, jeśli chodzi o pracę sędziów. W tym roku oceniając w skali 1-10, dałbym na pewno za sędziowanie ósemkę.
Widać że gospodarze turnieju się uczą. Było pod względem organizacyjnym lepiej niż w tamtym roku, ale także i ośrodek rośnie w siłę. Może było mniej ludzi na turnieju, ale na pewno opinia obecnych była lepsza. Organizacja była dużo lepsza niż przed rokiem , a drobne niedociągnięcia (np. brak siatek za bramkami co powodowało, że piłki czasami „uciekały” w krzaki) to były rzeczywiście drobiazgi. Organizatorzy mieli przedłużane melexey, tak ze ponad 90 proc. zawodników z ich sprzętem (torby itp.) zostało przewiezionych z parkingu na boisko.
Chciałbym podziękować sędziom, bo naprawdę zrobili dobrą robotę.
***;
JANUSZ BEŁCH przygotował harmonogram gier, opracował zasady podziału na grupy i na miejscu podczas turnieju pilnował, by – wszystko przebiegało zgodnie z regulaminem Pucharu Lata.
– Organizacyjnie i sportowo było super – twierdzi. – Wszystko zagrało tak jak powinno zagrać ze strony drużyn nie było żadnych niesportowych zachowań, mecze rozgrywane były o czasie, sędziowie bardzo dobrze prowadzili zawody. Kilka drobnostek (np. nie zawsze na czas dostarczona woda dla zespołów) nie miało wpływu na ogólna ocenę
Nikt nie miał pretensji do boisk, do samych rozgrywek i do wysokości nagród, bo takich premii nie daje żaden turniej. Jedna rzecz, która była tematem dyskusji w wielu zespołach, to nieeleganckie zachowanie Eagles, który wycofał się w przeddzień turnieju, w czwartek wieczór, tak ze w piątek musiałem przerabiać terminarz i na nowo go drukować. Rok temu Eagles także wycofał się przed turniejem, w tym roku zrobił to jeszcze później – za pięć dwunasta.
Dopisała także aura, po sobotniej ulewie wszystkie mecze rozegrano na suchych nawierzchniach, Nie narzekano także na zachowane drużyn na obiekcie,
Turniej rozegrano w pieknym ośodku pana Mariana Szymańskiego
***;
Szefem organizacyjnym turnieju był prezes Capitolu Czarnych Jasło – CZESŁAW KOSZYK.
Jakie wnioski można wyciągnąć z przebiegu z turnieju?
– Uważam że wszystko było w porządku, drużyny przyjechały na czas. Jedyny wniosek jest taki, ze nie powinniśmy iść tak drużynom na rękę i nie czekać do ostatniej chwili z otrzymaniem od nich turniejowego wpisowego. Bo wtedy nikt nas tak by nie oszukał, jak stało się to w przypadku zespołu, który w ostatniej chwili zrezygnował ze startu.
Organizacyjnie wszystko było w porządku, uczestnicy krócej czekali na jedzenie niżej rok temu. Miałem wystarczająco dużo ludzi do pomocy, na pewno na tę ilość drużyn. Jeśli w przyszłym roku Turniej Polonijny będzie poza Chicago, to postaramy się zrobić w Michigan jeszcze większą imprezę – z udziałem 20 zespołów. Co roku mamy postęp – na I Pucharze Lata było 12 zespołów, w tym rokuj już 14. Swoje robią też nagrody, to prawda.
Dawid Otachel (nr 8) strzela kolejną bramkę – tym razem w meczu z Lechem
Gratuluję triumfatorom – Capitolowi Czarni Jasło w kategorii open oraz Szymańskiemu w over-30. Brawa dla organizatorów. Czekam na powtórkę za rok.
Tekst – Wiesław Książek
Wszystkie zdjęcia – Jacek Jówko