Kartki z historii SAC Wisła Chicago

Za nami jubileuszowy bankiet 95-lecaia SAC Wisła Chicago. Na podsumowanie jubileuszowego roku kilka kartek z historii tego zasłużonego, najstarszego polonijnego klubu na świecie

.Najstarsze zachowane zdjęcie Wisły z roku 1928

Jubileuszowym bankietem kończy się rok 95-lecia istnienia Wisły Chicago, najstarszego klubu polskiego poza granicami kraju. W roku jubileuszowym był tylko okolicznościowy bankiet, nie udało się natomiast zorganizować zaplanowanego wielkiego turnieju piłkarskiego, Przypomnijmy, że przed pięciu laty na 90-lecie klubu mieliśmy duży turniej Wisły z udziałem 28 zespołów, wygrany przez Eagles; także okolicznościowy turniej dla dzieci, z udziałem 13 zespołów, ponadto były dwa udane pikniki klubowe. Pamiętajmy jednak, że 95-lecie to raczej nietypowy jubileusz, rodzaj wstępu do czekających nas emocji za 5 lat, na 100-lecie istnienia SAC Wisły Chicago.
Jeśli chodzi o wyniki, to były one w jubileuszowym roku raczej średnie. Takie, do jakich przyzwyczaili swoich kibiców piłkarze od szeregu ostatnich lat. Szóste miejsce w Major Division Premier Soccer League of Chicagoland na pewno nie zaspakaja oczekiwań sympatyków Jubilatki.
Przypomnijmy, jakie były początki klubu. SAC Wisła Chicago powstała u progu roku 1927, po rozpadnięciu się założonej kilka lat wcześniej Polonii. Pierwszym menadżerem był Aleksander Piaseczński. Dopiero w roku 1928 wyłoniono zarząd, którego pierwszym prezesem został Bolesław Olszewski. Wkrótce Wisła przystąpiła do National Soccer League, najstarszej amatorskiej ligi w USA. Po szczeblach awansów. w roku1937 Wisła dotarła do upragnionej Pierwszej Dywizji, ale na pierwszy tytuł mistrza musiała jeszcze czekać aż do roku 1975

Edward Dudek (pierwszy po prawej) w barwach Wisły, połowa lat 30-tych

W latach trzydziestych w zespole występował nieżyjący już dziś Edward Dudek, który tak wspomniał wswój debiut w klubie, w roku 1937.
– Ojciec często zabierał mnie na mecze. Mogłem mieć wtedy 10 lat – mówił, gdy odwiedziłem go w jego domu w 1996 roku. – Przynosiłem piłkarzom wodę, podziwiałem ich grę, a w przerwie pokopałem trochę prawdziwą piłką. Pewnej niedzieli podwieźli nas tam, gdzie miała grać Wisła. Akurat brakowało im dwóch graczy. Ktoś zaproponował, by mnie wypróbować. Zdania były podzielone.
– Zharatają cie…
– Jak tak chce, to niech idzie
Posłano mnie na skrzydło z dobrą radą; – Lepiej idź tam, wtedy nie będą cię kopać.
A tymczasem cztery bramki strzeliłem w tym debiucie, a miałem wtedy 15 lat…
***

Od 17 lat Wisła nie posiada własnego lokalu. Byłem świadkiem przeprowadzki klubu do ostatniej siedziby, przy 3808 N. Central Ave. Tydzień przed Thanksgiving Day w 1993 roku prezes honorowy Henryk Czaplak przeniósł tam klubowy sztandar z poprzedniej siedziby, z 4411 W. Fullerton Ave. Nowe miejsce wydawało się wymarzone – duży budynek, położony w dobrej dzielnicy, z dużą klubową salą i możliwością zagospodarowania basementu. Niestety działacze nie doszli do porozumienia by złożyć się na down payment i zakupić budynek. Zadowolono się wynajmem – w rezultacie gdy budynek został sprzedany, we wrześniu 2005 roku, Wisła pozostała na lodzie i od tego czasu zaczął się kryzys klubu.
***

Wiślackie lokale gościły wielu wybitnych sportowców i trenerów z Polski. Na zdjeciu grupa dziąłaczy klubhu i sympatyków przed  “starą Wisłą” otacza trenera Kazimierza Górskiego i znakomitą lekkoatletkę Zofie Bielczyk; z tyłu Władyław Komar

Jakie było tych 95 lat dla Wisły? Były okresy lepsze, jak choćby wygranie w Dallas w 1982 roku Champions of Champions, czy Turnieju Polonijnego w 1988 roku, w dorobku są mistrzostw stanu Illinois, Puchar Gubernatora. ale były i okresy gorsze, trudniejsze, a nawet taki, kiedy los klubu wydawał się przesądzony. Na szczęście w takich momentach nie zawodzili najbardziej oddani działacze, tacy jak prezes honorowy Henryk Czaplak czy wieloletni sekretarz klubu – Edward Skiba.

Henryk Czaplak, jeden z największych działaczy w historii Wisły Chicago

Henryk Czaplak przybył do Chicago z Niemiec w lutym 1952 roku. Już na drugi dzień spotkał Edwarda Skibę, kolegę z kompanii wartowniczych z Niemiec, gdzie razem grywali w piłkę. – Ten od razu powiedział: – „Panie Heniu, ja tu już gram w jednej drużynie, w Wiśle. Przyjdź pan do nas.
– Tak mnie złapali – wspominał p. Czaplak.
Z Wisłą związał się na śmierć i życie. Był to bardzo trudny okres dla klubu.(lata 1957-58) – nie było siedziby, nie było działaczy. Cały klub spoczywał na barkach Henryka Czaplaka i Edwarda Skiby. Dobytek klubu — piłki, chorągiewki, stroje i wszystkie dokumenty klubowe znalazły pomieszczenie w obszernym bagażniku samochodu pana Henryka..
Wprawdzie ze względów zdrowotnych Henryk Czaplak musiał przenieść się do Słonecznej Kalifornii, ale z kontaktów z Wisłą nie zerwał aż do śmierci.
***’
Klub odżył dopiero, gdy późniejszy prezes Joseph M. Jakubów znalazł budynek przy 4411 W. Fullerton Ave. Wisła pozostała w tym lokalu aż do listopada 1992 roku. To był bardzo dobry okres w historii klubu – przyjeżdżały posiłki z Polskiw lokalu klubowym podejmowano gości z Polski, znanych piłkarzy i trenerów. W klubowym ogródku na zapleczu budynku

Działacze Wisły ze sztandarem klubowym w “nowej Wiśle, przy 3808 N. Central Ave

spotkali się reprezentanci Polski, którzy przebywali w Chicago w zespole All Stars Sport-Review na III Turnieju Polonijnym, organizowanym przez Wisłę.. Tłumy kibiców śledziły w lokalu klubowym transmisje telewizyjne z najważniejszych wydarzeń sportowych, w tym oczywiście mecze eliminacyjne do MŚ polskich piłkarzy. Przecież nie było jeszcze Internetu! Podobnie było później po przenosinach do nowej siedziby przy 38088 N Central Ave..
W 1975 roku Wisła zdobyła po raz pierwszy Puchar Gubernatora, Dwa lata później wywalczyła tytuł mistrza ligi National W tym samyhm 1977 roku juniorzy Wisly polecieli do Krakowa na Polonijne Igrzyska Sportowe. Podczas defilady otwierającej Igrzyska, zespół Wisły prowadził oczywiście Henryk Czaplak.
Kilka lat wcześniej, 13 lutego 1972 roku nastąpiło poświęcenie klubowego sztandaru, ufundowanego przez jej imienniczkę z Krakowa.

Zbliżał się rok 1997, a w nim 70-lecie klubu, połączone z organizacja prestiżowego, XII PolonijnegoTurnieju Piłkarskiego. Pamiętam, jak żmudne były przygotowania i do turnieju, i do jubileuszu..

Przez blisko rok, tydzień w tydzień spotykaliśmy się w lokalu klubowym przy Central. Zaproponowałem wówczas przygotowanie i wydanie monografii 70-lecia klubu Projekt został przez zarząd przyjęty. Trzeba dodać, że przez 70 lat na temat Wisły nie ukazała się żadna drukiem pisana praca, a jednie sporadyczne relacje ze spotkań w Dzienniku Związkowym. Czy się udało? Powstała spora, licząca ponad 150 stron książeczka z licznymi zdjęciami, zatytułowana: ”70 lat Wisła S.A.C. Chicago”. Na dodatek wydrukowana w formie donacji, czyli za darmo przez byłego juniora Wisły – Stanley Jasiuwienasa w jego Mid-City Printinjg Servicce In.

Podczas uroczystości 75-lecia medale PZPN otrzymali  – od prawej: Ryszard Latawiec, Stanislaw Pytel, Zygmunt Prudzienica i Wojtek Laskowski

Bankiet jubileuszowy 70-lecia SAC Wisły Chicago w White Eagle w Niles udał się w pełni. Podobnie jak towarzyszący jubileuszowi XII Polonijny Turniej Piłkarski w którym uczestniczyły aż 34 zespoły – to rekord nie pobity.
A potem było 80-lecie z wydanym z tej okazji przez Marka Bobera pięknym albumem „WISŁA 1927-2007”. Przed dziesięciu latu skromniej obchodzono 85-lecie, przed pięciu laty bardzo udane 90-leoi. a dzisiaj nasz najbardziej zasłużony klub kończy 95 lat.
***
Od grudnia 2008 roku prezesem Wisły jest Ryszard Latawiec, który kontynuuje niezwykłe trudną pracę swoich poprzedników – prezesów Josepha M. Jakubowa i Józefa Karkuta. Ta dwójka sterników klubu prowadziła Wisłę w najlepszym chyba dla niej okresie.
***

Prezes Józef Karkut z pucharem po kolejnym sukcesie piłkarzy Wisly

Ryszard Latawiec jest jedną z najbardziej popularnych postaci polonijnego sportu. Od przybycia do Stanów, w Dzień Dziękczynienia (nomen omen) 1987 roku związany po dzień dzisiejszy na dobre i na złe z Wisłą – najpierw jako trener pierwszego zespołu, później zawodnik over-30, jej trener, przez kilka lat wiceprezes klubu, a od 2008 roku prezes.
Tak wspominał swoje pierwsze kroki w Chicago.
– Był to czwartek i do tego Thanksgiving Day, Przyjechałem z lotniska do klubu (odebrali Ryszarda na O’Hare Stanisław Urban, b. piłkarz Resovii i przyjaciel z Rzeszowa oraz kuzyn Krzysztof Sztachański – przyp. autora) i do rana uczestniczyłem w konsumpcji indyka.
Zamieszkałem u niedawno zmarłego przyjaciela Tadeusza Kozłowskiego, który z powitania zabrał mnie wprost do domu. (Jego dom był prawdziwą „przechowalnią” dla wielu piłkarzy Wisły – przyp.,wk)

Trener Ryszard Latawiec fetuje sukces zespołu over-30

Niemal z marszu Ryszard Latawiec (ostatnio przed przyjazdem do Stanów szkoloeniowiec II-ligowej Resovii) został trenerem chicagowskiej Wisły. Wiślacy rozgrywali wówczas swoje ligowe, domowe mecze niedaleko „starej Wisły” (4411 W. Fullerton Ave), na Hanson Stadium, w piątkowe wieczory. Soboty i niedziely były wolne, nic więc dziwnego że życie klubowe podczas weekendów w tamtym okresie kwitło bujnie. Przez osiem pierwszych lat prowadził pierwszy zespół. Ponadto był trenerem, później wiceprezesem,, a jak było potrzeba to i wyszedł na boisku w zespole over-30. Nie trzeba dodawać, że doglądał porządku w lokalu klubowym,

Jako trener zwycieskiego zespołu w mistrzostwach USA “trójek” Kolorado, 1994. Obok trenera młodzi  zawodnicy : Tomek Marek, Mafcin Czeremuga, Darek Wszolek i Sylwek Marek


Jak widzi dzisiejszą Wisłę jej prezes, Ryszard Latawiec?
– Nie jest ani dobrze, ani źle, ale cieszmy się tym. co mamy. To prawda – pozostał tylko jeden zespół seniorów, nie ma ani jednej drużyny juniorów. Po prostu brak trenerów..
– Czego życzyłbyś Wiśle w następnym 5-leciu?
– Przynajmniej pięciu zespołów młodzieżowych. Może na wiosnę coś się zmieni. Wspominał mi Sławek Bakun, ze poprowadziłby jeden młodzieżowy zespół.
A jak ocenisz obecny pierwszy zespól, który w Premier Soccer League nie osiąga rewelacyjnych wyników?
Wydaje mi się, że stopniowo jest coraz lepiej, Zaczynają przychodzić do klubu młodzi chłopcy. Najgorszy problem mamy z bramkarzami, niemal co mecz ktoś inny na pozycji golkipera się pokazuje. Wisła zawsze opierała się na Polakach. I tak jest do dzisiaj. Mamy obecnie tylko dwóch cudzoziemców w kadrze zespołu.
Jak wygląda sytuacja z działaczami?
– Nie jest źle. Starzy nie wykruszają się – najstarszy 86-letni Ziggy Prudzienica wciąż aktywny. Razem jeździmy na mecze. Włączają się do pracy Marcin Czeremuga, Marek Korniat, Tomek Róg, Wacek Sagan, jak zwykle pracują Sławek Tkacz i Krzysztof Giedroyć, Marek Wiśniewski, Sobarnia, jeśli nie przebywa w Polsce, także pomaga. Zawsze udziela się byłły prezes Józef Karkut, Zawsze można liczyć na Mariana Gorzelanego, czy na Stasia Pytla.

Od szeregu lat boiskiem domowym Wisły jest obiekt przy River Rd. Oprócz spotkań pierwszdgo zespołu, to miejsce spełnia świetnie rolę przy szkoleniu najmlodszych.. Tam też odbywają się okolicznościowe, polonijne imprezy i mini turnieje piłkaskie

Jedne z ostatnich zdjęć zespołu Wisly, pochodzących z roku 2017 – w hali Odeum w tracie rozgrywek halowej ligi National  poniżej; na otwarym terenie po kolejnym sukesie….

Zakończę tym, co pisałem w relacji z jubileuszowego bankietu:
Cieszmy się, że pomimo trudności, Wisła Chicago wciąż egzystuje, mało z tym – odnosi sukcesy i oby tak dalej – na początek do stulecia. To już niedługo, za pięć lat.

PS. Ze względów zdrowotnych nie mogłem być na jubileuszowym bankiecie Spotkała mnie jednak miła niespodzianka, bo za pośrednictwem Jurka Fijoła zadzwonili do mnie bankietowi goście, świetni przed laty piłkarze krakowskiej Wisły – Kazimierz Kmiecik i Marek Motyka. Kazik przypominał mi o zdjęciach które jako fotoreporter TEMPA robiłem na jego meczach przed laty i które przechowuje do dzisiaj. Markowi podziękowałem za pozdrowienia, przekazywane mi z Krakowa przy każdej okazji.
Mam nadzieję, że spotkamy się, moja żona i ja, z nimi za 5 lat, na 100-leciu chicagowskiej Wisły.

.Wiesław Książek