W miniony piątek klub Eagles wydał przyjęcie na cześć swojego prezesa honorowego – JÓZEFA ZYZDY, który właśnie ukończył 80. rok życia. – 40 lat swego życia poświeciłem dla żony i 40 lat dla klubu – zażartował dostojny Jubilat.
Prezes Józef Zyzda demonstruje koszulkę z nr 80, otrzymana od zarządu Eagles
Na party przybyło blisko 100 osób. Byli poprzedni prezesi klubu – Józef Policht Tony Cieciński, Krzysztof Drabik; był w komplecie obecny zarząd z prezesem Stanley Makówka. Obecni byli zawodnicy pierwszego zespołu z trenerem Robertem Juszczykiem; liczni zawodnicy zespołów oldboyów na czele z Bogdanem Żurowskim. Z zaprzyjaźnionego klubu Wisła przybyli Ziggy Prudzienica i Edward Janik.
O wspaniale jedzenie zadbał jak zwykle niezawodny „Boniek” (Bonifacy Wróbel).
W krótkiej części oficjalnej nie obyło się bez upominków
W imieniu aktualnego zarządu prezes Stanley Makówka i wiceprezes Tony Cieciński) przekazali Jubilatowi koszulkę klubową z nr 80 i zaproszenie do … wzmocnienia ataku pierwszego zespołu; ponadto Józef Zyzda otrzymał od swojego klubu zegar, który nigdy się nie zatrzyma i zawsze będzie świadczył o tym, że przeszłe, obecne i przyszłe sukcesy klubu zawsze będą Jego sukcesami; od pierwszej drużyny – kapitana Pawła Otachela i bramkarza Marka Łosia – piłkę i plakietę.
Prezes Józef Zyzda otrzymuje upominki od pierwszego zespołu i prezesa ISSA Ilic Branko (poniżej
Prezes Eagles Stanley Makówka i wiceprezes Tony Cieciński przekazują Jubilatowi okolicznościowy zegar…
Na sali obecna była delegacja Federacji Piłkarskiej stanu Illinois z prezydentem Ilic Branko, która przekazał mu kolejna koszulkę – tym razem Fire – z napisem na odwrocie: ”Polish Prince” i nr 1.
W krótkim wystąpieniu prezes Józef Zyzda swoje podziękowanie zakończył wezwaniem: „Współpracujmy razem, a doczekamy sięi kolejnych suckesów!”
Jubilat dziękuje za życzenia i upominki….
Jubilatowi odśpiewano „100 lat”. Toastów i życzeń nie brakowało. Wśród zebranych znaleźli się i najstarsi działacze klubu – Zbigniew Mróz , który wraz z Józefem Zyzdą zdobył w 1953 r roku zawodowy puchar Ameryki. Był najdłużej grający piłkarz Eagles – Ryszard Znamirowski. Wśród obecnych na sali nie zabrakło wiernego masażysty klubu (ponad 20 lat pracy dla Eagles) Józefa Łukaszczyka, który niestety wraca niebawem do Polski. Z byłych zawodników., którzy nie tak dawno temu walnie przyczynili się do sukcesów klubu obecni byli Jan Bugaj i Jerzy Zych.
– Prawdę mówiąc, rzeczywiste grałem najdłużej – powiedział mi Ryszard Znamirowski. – W pierwszej drużynie aż 21 lat, a potem nastąpiła przygoda z odboyami (w różnych kategoriach wiekowych), która trwa do tej pory, (obecnie w zespole over-50.). Gdy przyjechałem do Chicago , miałem 18 lat, dzisiaj mam 70, wiec łatwo policzyć, ile laty kopię w piłkę.
Cały czas w Engles, barw nie zmieniałem. Gdy przyjechałem do Ameryki w 1958 roku, miałem zaszczy grać razem z prezesem Zyzdą, z Mrozem, z Gryzikiem, najstarszymi zawodnikami. Ja byłem wtedy najmłodszy wśród nich. W latach późniejszych grałem z „krakusami” – Kościelnym, Szymeczko, Domanskim, Kotabą. Mieliśmy zawsze bardzo dobrą drużynę.,
Jurek Zych – b. zawodnik Eagles, b. kapitan zespołu, zawiesił buty na kołkach przed 10 laty.
Jubilat z Jurkiem Zychem, Janem Bugajem i prezydentem ISSA Ili Branco
– W pierwszej drużynie grałem przez 15 lat, od 10 lat nie mam kontaktu z boiskiem, bo dokuczały kontuzje. Gdy przyjechałem do Chicago w 1985 orku, od razu poznałem prezesa Zyzdę. Pomógł mi wówczas i pomaga do dzisiaj, bo cały czas pracuję w jego firmie, już 25 lat!.
– Na mecze Eagles już nie chodzę, nie pozwala czas, ale jestem ba bieżąco w sytuacji klubu., Prezes Zyzda bardzo przeżywa każdy mecz swojej drużyny nic się nie zmienia w tym względzie. Eagels jest dla niego nr 1, jest najważniejszy – tak było, tak jest i tak będzie. Jest bardzo oddany klubowi
**
Zbigniew Mróz znalazł się w Chicago dwa lata wcześniej od Józefa Zyzdy. Rarzem w Falcons, odłamem Eagles, wywalczyli w 1953 roku US Open Cuop, później przez wiele lat wspólnie bronili barw Eagles. Podkreśla, że Jubilat grałzawsze z sercem , strzelał sporo bramek, a w swom zyciu bardzo wiele uczynił dla klubu,.
– Gdyby nie on, tego klubu już by nie było – mówi Zbigniew Mróz.
***
– Panie prezesie, niemal po połowę swojego życia poświecił pan Małżonce, a niemal całą drugą połowę swojemu klubowi. Czy to ładnie? Z tym pytaniem zwracam się do Jubilata, prezesa Józefa Zyzdy.
– Ha, ha, ha – śmieje się. – Zdarzyło się , jak inaczej mogę powiedzieć. Mam 80 lat i musiałem podzielić to swoje życie. Dużo spotkań było w naszym klubie. W latach 60, 70, każda drużyna z Polski była u nas witana. Ciągle cieszymy się poprzednimi i obecnymi sukcesami. Zawsze powtarzałem, że w jedności siła, że trzeba szanować się wzajemnie..
Otrzymałem zaproszenie na 80-lecie PZPN, w grudniu tego roku, gdzie mam zostać odznaczony. Jestem zaskoczony i wzruszony, nie wiem jak to się stało. Tyle lat nie mieszkam w Polsce, tyle lat mieszkam za granicą, ale może wiedzą, że we mnie wciąż płynie polska krew…
Od 24. roku życia grałem w Eagles, wcześniej w kompaniach wartowniczych w Niemczech, razem z innymi kolegami, m. in z obecnym na sali Zbigniewem Mrozem. Chyba o naszych niemieckich występach było głośno, bo gdy przyjechałem do Chicago, a była to to środa godz. 10 rano , to już o 2 po południu byli u mnie, bym podpisał zgłoszenie do klubu,
– Od kilku lat nie jest już pan sternikiem klubu. Ale przecież Eagles w dalszym ciągu leży Panu najbardziej na sercu?
– Przecież grałem tu przez 14 lat, a przez 27 lat byłem prezesem klubu (Od szeregu lat Prezes Zyzda pracuje dla Amerykańskiej Federacji, prowadzi ligę Metropolitan – przyp. wk). Nie da się tego wykreślić. To mój obowiązek, by dopilnować – gdy mnie zabraknie – by klub nadal istniał i nadal odnosił sukcesy.
Z zawodnikami zespołu over-30 – Robertem Juszczykiem, Stanisławem zMedvec i Bogdanem Żurowskim
Tekst i zdjęcia – Wiesław Książek
PS. 18 grudnia w Warszawie Józef Zyzda zostanie odznaczany Diamentową Odznaka PZPN. To najwyższe wyróżnienie, prezes honorowy Eagles będzie pierwszym działaczem poza granicami Polski, który a ten sposób zostanie uhonorowany.