Kyokushin Karate Club KANKU obchodził ostatnio 30-lecie swego istnienia. Jest jedną z najstarszych polonijnych organizacji sportowych w Chicago – z działających do dzisiaj dłuższym stażem mogą się tylko pochwalić trzy kluby piłkarskie – Wisła, Eagles i Błyskawica oraz żeglarski Joseph Conrad Yacht Club i narciarski klub TATRY. Jak doszło do powstania KANKU? Nastąpiło to 1 października 1988 roku, a założycielem był Leszek Samitowski, do dzisiaj przewodzący klubowi
31 grudnia 1987 roku Lesław Samitowski wylądował na lotnisku Kennedy’ego w N. Jorku, zamykając za sobą pierwszy etap przygody z karate.
W Polsce kontakt ze sportem zaczął od judo, ale spotkanie z Andrzejem Drewniakiem, “ojcem” załozycielem polskiego karate kyokushin, a póxniejszym prezesem Polskiego Związku Karate zaowocowało zmianą dyscypliny. Uporczywe treningi rychło przyniosły sukcesy.- w latach 70. i na początku lat 80 pięciokrotnie zdobywał tytuł mistrza i wicemistrza kraju, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Gdy w Polsce wszedł na ekrany film „Wejście Smoka”, moda na karate przybrała rozmiary szaleństwa. Każdy z młodych chłopców chciał być … Bruce Lee.
Leszek Samitowski podczas walki w Polsce, ok, 1980 roku
Samitowski odnosił także sukcesy jako trener reprezentacji Polski – m. in. w 1985 roku, kiedy Polacy zdobyli mistrzostwo Europy w Barcelonie czy w 1987 – wicemistrzostwo Starego Kontynentu w Katowicach.
****
Leszek Samitowski po kilku miesiącach przeniósł się z N. Jorku do Chicago. Wizyta w polonijnym radiu, w programie Bogdana Łańko i Ewy Milde zaowocowała kontaktem z osobami, które w Polsce uprawiały karate kyokushin – Grzegorzem Jóźwiakiem, Jurkiem Motolko i Darkiem Wojtasikiem. Ten ostatni poznał Samitowskiego z Eddy Yoshimurą, który prowadził Chicago Fitness Center przy 3506 N. Clark Ave. Tam wynajęto pierwszą salę dla klubu KANKU.
Z biegiem czasu – gdy wzrosło zainteresowanie – trzeba było poszukać siedziby bliżej Polonii . Najpierw był to lokal przy Związku Klubów Polskich przy 5836 W Diversey Ave, a potem Leszek Samitowski otworzył własną siedzibę przy 6022 W Belmont Ave. W tym miejscu – w latach późniejszych poszerzonym o pomieszczenia sąsiedniego, nieistniejącego już nocnego klubu – KANKU pozostaje po dzień dzisiejszy.
Leszek z małżonką Jagą i synem Marfi, Boże Narodzenie 1991
***’
Przez 30 lat istnienia przewinęło się przez klub ponad 10 tys. dzieci, młodzieży i dorosłych. Jest to naprawdę imponująca liczba i wielkie dokonanie Leszka Samitowskiego, choć nie wystarczyła mu idea prowadzeniatykko szkółki..
Zaczął myśleć także o sukcesach sportowych. Jego podopieczni zdobywali I zdobywają medale na styczniowych Międzynarodowych mistrzostwach Ameryki w Los Angeles i jesiennych w Rochester (N, Jork). Z ostatnich, październikowych mistrzostw w Rochester przywieźli w kat. juniorów sześć pierwszych i sześć drugich lokat.
***
Ważnym wydarzeniem był pierwszy wyjazd do Japonii w 1991 roku na MŚ w karate full contact open. Tam Leszek spotkał legendę światowego karate – sosai (prezydent) Masusatsu Oyamy’ę. Dobra opinia Oyamy przesądziła o tym, że Samitowski jednogłośnie zatwierdzony został na szefa karate kyokushin Strefy Midwest w USA.
W Japonii z Eweliną Czeremugą
Następny ważny etap to powierzenie Leszkowi funkcji trenera
reprezentacji amerykańskich karateków, co nastąpiło jesienią 1994 roku.
Dużym sukcesem było też zorganizowanie MATSUI CUP 2000 – międzynarodowego turnieju na Uniwersytecie Loyola w Chicago z udziałem aktualnych mistrzów świata i Europy. Klub KANKU gościł z tej okazji wszystkich najwyższych rangą oficjeli świata kyokushin. Szkoda, że nie udało się tego turnieju kontynuować w latach następnych.
.
Dziś Leszek Samitowski jest cenionym działaczem Międzynarodowej Federacji karate, uznanym międzynarodowym sędzią. Niedawno przyznano mu siódmy DAN. A tak wysokim wyróżnieniem może poszczycić się w Ameryce zaledwie kilka osób związanych z tym sportem.
***
Przez klub przewinęło się wielu utalentowanych zawodników. Wśród nich wyróżnił się Bruno Drab, który jako jeden z pierwszych został członkiem KANKU – w wieku 13 lat. Pozostaje wierny klubowi po dzień dzisiejszy. Ma na koncie wiele sukcesów, chociaż nie opuszczały go zdrowotne kłopoty (operacja), a takżę pewne rodzinne zawirowania. To spowodowało pewną przerwę w kontakcie z klubem, ale gdzieś przed dwoma laty powrócił do treningów. Przed ostatnimi, październikowymi mistrzostwami Ameryki w Rochester przygotowywał kondycyjne zawodników KANKU.
Także niemal od początku w KANKU znalazła się Ewelina Czeremuga, która karate uprawiała wcześniej w Polsce, przed przybyciem do Stanów w 1988 roku. Posiada 3-ci DAN, jest wielokrotną mistrzynią USA i Ameryki Północnej. Nie udało się jej wywalczyć mistrzostwa świata, ale przez szereg lat znajdowała się w pierwszej piątce najlepszych zawodniczek na świecie w tym sporcie. Wygrywała z wszystkimi mistrzyniami świata, ale nie na championacie. Trenują w klubie dwaj jej synowie (Kyle i Devin), którzy osiągnęli już sukcesy na skalę międzynarodową w kategoriach juniorskich.
Ewelina Czeremuga, Marek Ociesielski., Marek Jasica
Również jej mąż Marek Jasica posiada sporo osiągnięć sportowych w karate. Ewelina bardzo dużo pomagała w klubie w przygotowywaniu juniorów do zawodów karate, a także w przygotowaniach do okolicznościowego spotkania z okazji 30-lecia KANKU. Chociaż już nie na macie, nie na treningach i zawodach, to jednak wciąż jest związana z klubem. Sensei Leszek Samitowski wierzy, że Ewelina jeszcze powróci do regularnych treningów. Jeśli tylko pozowali jej na to czas…
Z późniejszych gwiazd – nówi Leszek Samitowski – trzeba wymienić Patrycje Pol, która jako juniorka została mistrzynią Europy w walce i w kata. Ona też bardzo pomagała przez szereg lat w szkoleniu młodzieży.
W naszym gronie byli też mistrzowie Ameryki juniorów – choćby Dominik Piekło, Krzysztof Wojtusiak, Bartek Wilk. Szkoda, że później przestali trenować i gdzieś się rozeszli po świecie.
***
Największą gwiazdą ostatnich lat był Marek Ociesielski, dwukrotny wicemistrz świata (2013 i 2014) z Tokio. Bardzo chciał zdobyć pierwszeństwo na świecie, ale nie udało się. Trochę zaszkodziły kontuzje, trochę przeszkadzali japońscy sędziowie. Marek Ociesielski posiada 3 DAN Karate Kyokushin. Polskę reprezentował w latach 1991-2000. Wywalczył Mistrzostwo Polski juniorów i seniorów. Od roku 2001 reprezentuje barwy Stanów Zjednoczonych. W latach 2014-15 został mistrzem USA w wadze ciężkiej. W latach 2013-14 w Tokio wywalczył wicemistrzostwo świata, w roku 2017 został wicemistrzem Europy, a w 2018 mistrzem Starego Kontynentu.
Marek Jasica z najmlodszymi....
****.
Shihan Leszek Samitowski o sobie i klubie KANKU w skrócie:
• Zostałem mianowany na 7 DAN przed rokiem w Polsce, podczas mistrzostw Europy w Świnoujściu;
• Klub KANKU to najdłużej istniejąca na świecie szkoła karate
• Znalazlem się w Galerii Sław USA i stanu Illinois.
• Jestem cały czas sędzią międzynarodowym, ale bardziej występuję obecnie jako oficjel, który reprezentuje całą organizację. To wyższy stopień niż sędzia. Założyliśmy Kyokushin World Federation, w której jestem prezydentem amerykańskiego oddziału, a także zasiadam w zarządzie światowej komisji tej organizacji.
• Co roku jestem zapraszany do Polski na międzynarodowy obóz w Krakowie, który prowadzę wraz z Hiszpanem Antonio Pinero (9 DAN). Organizatorem tego przedsięwzięcia jest Andrzej Drewniak (9 DAN);
• Uczę takich rzeczy, których mało kto uczy. Ostatnio obroniłem pracę dyplomową w Midwest College of Oriental Medicine. Od stycznia będę w tej szkole wykładowcą;
* Aktualnie mamy w Kyokushin Karate Club KANKU ok. 100 osób – większość, ok. 60 – to dzieci i młodzież.
* Jaki jest najlepszy wiek do rozpoczęcia uprawiania karate?
– Trudno to określić. Są dzieci, które zaczynają od czwartego roku życia i przestają uprawiać karate mając osiem, czy dziewięć lat. Ale są i tacy, którzy zaczynają w wieku 10-12 lat i osiągają bardzo dobre wyniki. Rzeczywiście – nie ma na to reguły;
* Prowadzę także zajęcia w Chinatown z chińskimi dziećmi;
• W ciągu tych 30 lat pięć osób, które zaczynało u nas trenować, doszło do czarnego pasa. Są nimi: Bruno Drab. Ewelina Czeremuga, Magda Białecka, Patrycja Pol i Patryk Kuchta, W niedalekiej przyszłości to nieliczne grono może powiększyć się o Karinę Róg i Mateusza Niesiałę.
Jeden z największych talentów – jeśli chodzi o ruchliwość, szybkość poruszania się itp. to – Nathan Smyrl. On też wygrał na ostatnich mistrzostwach Ameryki. Dość długo ćwiczy u nas Paweł Politewicz, skarbnik amerykańskiego KWF. On również będzie niebawem zdawał na czarny pas.
• Najwięcej satysfakcji i najwięcej radości sprawia mi praca z dziećmi i młodzieżą.
• Kto obecnie pomaga w prowadzeniu zajęć w klubie?
Przede wszystkim Bruno Drab i David Press. Od pewnego czasu także Karina Róg..
Bardzo pomaga mi w mojej pasji oddana sprawie moja małżonka – Jaga. Zdaliśmy testy w Chinach, Jaga została senior instruktor w USA, ma wysoką już pozycję w USA, bowiem tylko kilka kobiet w tym kraju zostało wyróżnionych pozycją instruktora. Prowadzi zajęcia Quigong dla kobiet – to forma ćwiczeń zdrowotnych. Jeździmy do Chin, gdzie szkolimy się.
To jeden z aspektów dodatkowych działalności, związanych z klubem KANKU.
***
Co wyróżnia Szkołę Karate Lesława Samitowskiego?
„W tej szkole karate jest dalej sztuką, nie zostało ono skomercjalizowane” – podkreślił na 25-leciu Marek Ociesielski. Podkreślają to także inni zawodnicy ze Szkoły Samitowskiego. Mówią, że inne szkoły karate przyznają szybciej wyższe pasy w karate, kierując się bardziej względami komercyjnymi niż potrzebą nauczenia młodych adeptów tej pięknej sztuki
Kiedyś, przygotowując materiały do Sportu Polonijnego 2001, zapytałem Lszka jak to możliwe, że karate. nawet to na najwyższym poziomie – jest dzisiaj jednym z niewielu prawdziwie amatorskich sportów?
– „Jest to możliwe, bowiem karate dla mnie i nie tylko dla mnie, to droga życia, to idea, którą się żyje cały czas. Ważny jest cel, jaki się sobie postawiło kiedyś – być kimś, działać w imię jakiejś idei.”
***
Poszukujemy sponsorów – jednym z nich jest Arrow Trans Corp. – firma przewozowa – właściciel Piotr Klich. Mam nadzieję, że pozostanie sponsorem na dłuższą metę. Składam podziękowanie za sponsorowanie naszego wyjazdu na mistrzostwa Ameryki do Rochester
****’
Niezależnie od sportowych zamierzeń i osiągnięć Leszka, nie można nie wspomnieć o jego wielorakich uzdolnieniach. Jest wspaniałym masażystą, który wielu poszkodowanym przywrócił możliwość chodzenia. Bardzo pomógł mojej żonie, za co jesteśmy i będziemy zawsze niemiernie mu wdzięczni. Od pewnego czasu Leszek jest także licencjonowanym specjalistą od akupunktury.
O tych jego cechach także trzeba pamiętać, podsumowując 30-lecie klubu KANKU.
***
Nie mogłem niestety uczestniczyć z powodu kontuzji w obchodach 30-lecia klubu KANKU. Nazajutrz po uroczystościach otrzymałem od Leszka Samitowskiego następujący sms;
„Cześć Wam! Mam Wiesiek nadzieję, że będę mógł tę plakietę wręczyć ci osobiście, bo taki był plan na wczorajszy wieczór./…/ Podziękowałem ci zaocznie za wszystko co dla nas zrobiłeś, poinformowałem jak przez wiele lat rozsławiałeś imię KANKU i ich uczniów i dostałeś gromkie, szczere brawa. Jednocześnie wszyscy życzyli ci szybkiego powrotu do zdrowia po tej kontuzji”.