Zwycięstwo i porażka siatkarzy

Polscy siatkarze przegrali w Hoffman Estates pod Chicago w sobotnim, drugim pojedynku  z mistrzami olimpijskimi Amerykanami w ramach Ligi Światowej 1:3 (21:25, 25:15, 18:25 22:25). To czwarta przegrana mistrzów Europy w obecnej edycji. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu był Matthew Anderson.

maly0148Polscy kibice gorąco dopoingowali siatkarzy                        Foto – Jerzy Małysz – Fakty Chicago

Zgodnie z zapowiedzią włoski szkoleniowiec Andrea Anastasi postawił na tą samą szóstkę, która dzień wcześniej wygrała z Amerykanami 3-0.

usa_polska_5312013Polscy siatkarze pozdrawiają widownię przed sobotnim meczem     PAP/Interia

W pierwszym secie zawiodła przede wszystkim zagrywka, którą “Biało-czerwoni” nie potrafili postraszyć rywali, a przyjęcie mieli na poziomie 29 procent. Swojego zdenerwowania z tego powodu nie krył Anastasi, który wielokrotnie zwracał uwagę swoim podopiecznym po zepsutych serwisach. To głównie dlatego Amerykanie wyszli na pięciopunktowe prowadzenie – 14:9.
Ciężko było gonić dobrze dysponowanych mistrzów olimpijskich, którzy popełniali znacznie mniej niewymuszonych błędów niż dzień wcześniej. Przy stanie 19:14 trener “Biało-czerwonych” postanowił wykorzystać drugą przerwę. Gdy Zbigniew Bartman trafił jednak później w aut, wiadomo było, że Polakom będzie trudno rozstrzygnąć tę partię na swoją korzyść. Nie pomogły też zmiany – wprowadzenie Pawła Woickiego i Jakuby Jarosza, mistrzowie Europy ulegli 21:25.
Na początku drugiej partii obraz się odwrócił i Polacy szybko wyszli na prowadzenie 7:1. Znakomitą zmianę dał Michał Ruciak (za Michała Kubiaka), który po wejściu na parkiet zdobył dwa punkty z rzędu i było 14:7. Gra zaczęła układać się w każdym elemencie i “Biało-czerwoni” zdominowali seta – 25:15.
Mistrzowie Europy nie potrafili kontynuować dobrej passy w kolejnej odsłonie. Do pierwszej przerwy technicznej schodzili ze stratą trzech punktów – 5:8. Na rozegraniu pojawił się zatem Paweł Woicki, który zastąpił Łukasza Żygadłę. Na niewiele się to zdało, bo Amerykanie stopniowo powiększali swoją przewagę – 17:10. W końcówce miał Polaków do walki poderwać jeszcze Michał Bąkiewicz, ale i on nie zdołał odmienić obrazu gry i biało-czerwoni przegrali 18:25. Największym problemem była niska skuteczność w bloku, którym nie zdołali zdobyć ani jednego punktu.

To właśnie poprawa postawy w tym elemencie była kluczowa w czwartej partii i doprowadziła do prowadzenia 13:8. Niezbyt długo cieszyli się jednak zebrani na trybunach polscy kibice. Nieskuteczne ataki znalazły odzwierciedlenie w wyniku. Amerykanie wyrównali 15:15 i rozpoczęła się walka punkt za punkt. W końcówce zabrakło jednak zimnej krwi i seria niewymuszonych błędów – podwójne odbicie Żygadły, nieskuteczny atak Bartmana i słaba postawa Kurka zaowocowała przegraną 22:25 i 3:1 w całym spotkaniu.

Polacy w poniedziałek po trzech tygodniach za Oceanem wracają do kraju. Przed własną publicznością czekają ich jeszcze spotkania w Płocku z najsłabszą ekipą w grupie – reprezentacją Portoryko (24 i 25 czerwca) oraz w Katowicach z Brazylijczykami (29 i 30 czerwca).
Bez względu na wyniki “biało-czerwoni” jako organizatorzy mają zapewniony udział w turnieju finałowym (6-10 lipca w Ergo Arenie na granicy Sopotu i Gdańska), w którym wystąpi osiem zespołów.
Polska: Piotr Nowakowski (15), Bartosz Kurek (10), Zbigniew Bartman (19), Michał Kubiak (4), Łukasz Żygadło (1), Marcin Możdżonek (10) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Jakub Jarosz (2), Paweł Woicki, Michał Ruciak (3), Michał Bąkiewicz (1).
bartosz_kurek_przyjmuje_531Bartosz Kurek porzyjmuje piłkę podczas sobotniego meczu
INTERIA.PL/PAP

Zdaniem włoskiego szkoleniowca Andrei Anastasiego przegrany 1:3 mecz w nocy z soboty na niedzielę w Hoffman Estates z mistrzami olimpijskimi Amerykanami był najgorszym w wykonaniu Polaków w obecnej edycji Ligi Światowej.
Popełniliśmy mnóstwo błędów, spowodowanych własną, niezbyt dobrą postawą, a nie wymuszonych grą przeciwnika. Zwłaszcza czwarty set był straszny w naszym wykonaniu. To był nasz pierwszy mecz w Lidze Światowej, w którym zaprezentowaliśmy się bardzo słabo – ocenił trener mistrzów Europy.
Drugi mecz w Hoffman Estates pokazał, że Polacy są wyraźnie zmęczeni trzema tygodniami spędzonymi za oceanem i ciągłymi podróżami. Grali nierówno, popełniali proste błędy i nie radzili sobie z prostymi zagraniami przeciwników. Tylko w drugiej partii nawiązali walkę i pokazali, że potrafią grać na bardzo wysokim poziomie.
Kapitan polskiej ekipy Michał Bąkiewicz przypomniał, że w czwartym secie wygrywali już 13:8, ale nie zdołali utrzymać dobrej dyspozycji do końca.
Mogliśmy rozstrzygnąć czwartą partię na swoją korzyść i doprowadzić do tie-breaka. Popełniliśmy jednak serię błędów i nie udało się – zaznaczył.
O zmęczeniu mówił trener Amerykanów Alan Knipe. – Myślę, że właśnie to zaważyło na słabej postawie obu ekip. Żaden z zespołów nie wyglądał świeżo. Oczywiście cieszę się, że to my poradziliśmy sobie z niedyspozycją lepiej, ale na pewno nie było to piękne zwycięstwo – ocenił.
***’
W piątek Polacy pokonali w Hoffman Estates mistrzów olimpijskich Amerykanów w ramach Ligi Światowej 3:0. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu był Zbigniew Bartman
Tym razem włoski szkoleniowiec Andrea Anastasi w wyjściowej szóstce zaufał Michałowi Kubiakowi na przyjęciu i Piotrowi Nowakowskiemu na środku. Obaj nie zawiedli.
Podobnie jak w poprzednich meczach atutem polskiej ekipy był blok i obrona. To głównie dzięki tym elementom potrafili rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Nieźle w ataku zaprezentował się Zbigniew Bartman.
W każdym z trzech setów walka była bardzo wyrównana. W pierwszym dopiero przy stanie 12:12 odskoczyli rywalom na dwa punkty. Przewagę potrafili utrzymać tylko do 20:20. W ostatnich piłkach zadecydowała dobra postawa Bartosza Kurka, który zdobył decydujący punkt na 25:22.
Druga partia była już pod dyktando biało-czerwonych, którzy silną zagrywką odrzucili przeciwników od siatki i doprowadzili do sześciopunktowej przewagi 10:4. Łukasz Żygadło często grał środkiem, a Marcin Możdżonek się nie mylił. Polacy wygrali 25:19.
Trzeci set był tylko potwierdzeniem dobrej dyspozycji podopiecznych Anastasiego. Nawet zagrywki Claytona Stanleya nie były groźne, a Polacy szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie. Na pochwały zasługuje zwłaszcza obrona, która w decydujących momentach funkcjonowała bezbłędnie. Ostatni punkt w meczu biało-czerwoni zdobyli po zepsutym serwisie przeciwnika – 25:20.

Wcześniej biało-czerwoni wygrali i przegrali z mistrzami olimpijskimi Amerykanami w Łodzi 3:0 i 0:3, dwukrotnie ulegli w Rio de Janeiro mistrzom świata Brazylijczykom 0:3 i 1:3 i dwa razy okazali się lepsi w San Juan od Portoryko.

Oto kilka dalszych zdjęć ze spotkań USA – Polska w obiektywie Jerzego Małysza – Fakty Chicago

maly9717-copy

maly9451

poland Zdjęcia – Jerzy Małysz – Fakty Chicago