Woytek Glinkowski i jego WDT/ALLVOI

(Rozmowa z Voytkiem Glinkowkim,  dyrektorem polsko-amerykakńskiej grupy WDT/ALLVOI)

– Jako dziecko trafiłem na trenera, którego wszyscy znają w kolarskim świecie – na Edka Borusewicz. Mając u 14 lat zacząłem trenować kolarstwo. To odlegle czasy. „Przejechałem” przez kilka młodzieżowych reprezentacji, ale po poważnym wypadku, po którym założono mi kilkadziesiąt szwów wokół kolana, długim pobycie w szpitalu –  zakończyłem karierę. Nie miałem jeszcze 18 lat. Próbowałem wprawdzie po półrocznej w sumie przerwie wrócić, ale było trudno i zrezygnowałem.

kolarze-wdt


Do kolarstwa wróciłem osiem lat temu, już w Ameryce. I tak się  złożyło, ze w ub. roku, p  30. latach spotkałem swojego nauczyciela kolarstwa z Polski –  Edwarda Borusiewicza.
– Jak doszło do powstania grupy WDT?
– Najpierw był pomysł, by wykorzystać fakt że wielu Polaków jeździ i ściga się tutaj na rowerach. To było przed sześciu laty. Zastanawiałem się, dlaczego Polacy nie mają swojego klubu, czy po prostu zespołu. Nie mówię złożonego wyłącznie z Polaków, bo jest niemożliwe. Żyjemy w międzynarodowym świecie i takie ego nacjonalistyczne zagrywki leżą poza  moimi zainteresowaniami. Zależało mi na tym, by powstawały rzeczy, które są przez Polaków wymyślone, założone i prowadzone. Tak by Amerykanie przychodzili i nie mogli się nadziwić, zże u nas  wszystko tak dobrze pracuje. A tak jest istotnie.

wojtek-glinkowski-team-wdtDyrektor grupy Voytek Glinkowski ogląda się na rywali
Na początku trzeba było znaleźć dużego sponsora. Myślałem o firmie LOT. Po pół roku zrezygnowałem i złożyłem ofertę firmie WDT. Ofertę przyjęto i nasza współpraca trwa do tej pory. Znaleźliśmy pełne zrozumienia w kierownictwie WDT, jako „poruszające” się plakaty. Taki  ma walor marketingowy imię sponsora na naszych koszulkach. Pokazujemy się w środowisku amerykańskim, wygrywamy wyścigi. A na początku mało kto  przepuszczał, ze Polacy potrafią na rowerach jeździć. Potem okazało się, że nagle wszyscy wiedza co to jest WDT , czym się zajmuje itd. To nie jest tak, że jest to wyrzucanie pieniędzy przez sponsora , ale faktyczna  efektywna działalność marketingowa, przynosząca konkretne korzyści. Naszym nadrzędnym celem jest public relations, czuli pokazanie jak prezentujemy się w  świecie kolarskim.
Ale nie tylko. Wyniki są znakomitą rzeczą, ale o wyniki niech się martwią ci, którzy muszą przywozić tony medali z Olimpiad. Natomiast nam zależy zupełnie na czym innym. Public relations, czyli wizerunek Polaka w oczach świata.  Zależy mi na jak najsprawniejszym działaniu tej instytucji, czyli naszej kolarskiej grupy. Oczywiście nie jeżdżą tam sami Polacy (jest ich 40 procent, ale grupa  jest prowadzona przez Polaków.
I to działa. Jak sprawnie działa, jakie niesie benefity?To jest dla mnie nadrzędne. A rezultaty?  Tak się  złożyło, że osiągamy znakomite wyniki. Nie tylko w kategoriach piątej, czwartej i trzeciej, ale i pro1/2 – tej najwyższej, w której Tomek Boba w kilku dużych wyścigach pokazał się z najlepszej strony. Każdy z nas ściga się w ciągu roku około 25-30 wyścigach szosowych. Nie liczę toru , bo na torze ścigamy się w każdy czwartek. Oprócz tego uczestniczymy w mistrzostwach Ameryki i w imprezach organizowanych przez WDT.
– Jak długo trwa sezon?
W kolarstwie jest tak, że nie można być mocarzem przez cały sezon, nie można utrzymać wysokiej formy przez pół roku.  Forma przychodzi na miesiąc, potem znika, by raz jeszcze pojawić się drugi szczyt, który trwał będzie następne dwa tygodnie. Dlatego każdy  z nas musi ustalić, które wyścigi go interesują, na które chce mieć tą najwyższą formę. Chyba że chce być przeciętny we wszystkich wyścigach. Sezon zaczyna się w kwietniu i trwa od września, a apogeum przypada na lipiec i sierpień.
david-polin-i-tomek-boba-teDavid Polin i Tomek Boba

– Czy członkowie waszej grupy rekrutują się z Chicago czy też z całej Ameryki?
– Z okolic Chicago , ale niedawno rozmawiałem z Edwardem Borysewiczem,  który zaproponował stworzenie oddziału grupy WDT/ALLVOI w Kalifornii. Rzecz od przemyślenia. Oczywiście trzeba zdobyć na to fundusze, większość popłynęłaby z WDT. Wiemy, że czasy nie są łatwe, musimy się nad tym zastanowić.
Gdyby Borysewicz zajął się kalifornijską grupą, było to wspaniałe,  Nie trzeba wyjaśniać czym jest ten człowiek w amerykańskim kolarstwie. To przecież dzieki jego pracy Amerykanie zdobyli pierwsze medale olimpijskie w tej dyscyplinie. To człowiek, który zbudował kolarstwo amerykańskie, był trenerem Grega LeMonda. Ten słynny kolarz był w grupie Borysewicza, który założył pierwsze amerykańskie zespoły zawodowe – Chevrolet,S ubaru, Montgomary. To człowiek legenda.
– Ile osób liczy obecnie wasza grupa?
Mamy 24 osoby ,w tym trzy kobiety, Polaków, bądź Amerykanów polskiego pochodzenia, mamy siedmiu: Tomek Boba, Maciej Kurka, Krzysztof Wiatr, Andrzej Mierzejewski, Monika Peszek, Al Urbański, Krzysztof Gola.
– Pan jest dyrektorem grupy. Czy ktoś jeszcze z Polaków pracuje w kierownictwie?
– Nie, ja jestem odpowiedzialny i jeśli coś się dzieje, to wiadomo fo kogo się zwrócić. Mówiąc dokładniej; właściciel firmy Andrzej Płucienniczak (także sportowiec, grywał do niedawna w piłkarskiej Calisii, pasjonat zawodowego hokeja – przyp. wk) ma nadzór nad całością, ja jestem menedżerem grupy. I kółko się zamyka.
– Zainteresowanie kolarstwem w Amercye w ostatnich latach bardzo wzrosło?
– Tak. Powoli udaje się odciągnąć wielu Amerykanów od  baseballu, futbolu i koszykówki. Nagle dowiedzieli si e, że są jakieś inne sporty, sporty interesujące. Lance Armstrong – dzięki niemu i jego aktywności w tym sporcie, świat amerykański dowiedział się, że kolarstwo jest sportem i to bardzo wymagającym wielu poświeceń, pracy na sukces. Wyścigi pojawiają się i znikają, ponieważ pozyskują i tracą sponsorów.  Wielkie kłopoty miał Wyścig Dookoła Kalifornii, podobnie jak Dookola Georgii.

agnieszka-motyka-team-abdJedna z polonijnych kolarek – Agnieszka Motyka
Nie ma wprawdzie wyścigu dokoła kraju czyli Tour de  USA , le wyścig Dookoła Kalifornii jest bardzo trudny, znajduje się w kalendarzu  USCI Pro.  Nie można stworzyć wyścigu dookoła Ameryki, który przebiłby wielkością Tour de France czy  Giro d’Italia. Obawiam się, że w kalendarzu Międzynarodowej Federacji Kolarskiej, która skupia 500 najlepszych zawodników na świecie i 20-30  grup, byłoby bardzo trudno znaleźć miejsce na jeszcze jeden ogromny  wyścig. Giro d’Italia , Vuelta Espana i Tour de France są tak wyczerpujące, że na palcach jednej ręki można policzyć kolarzy, którzy startują w jednym roku we wszystkich tych trzech gigantach. A jeśli nawet, to nie mogą we wszystkich walczyć o czołowe miejsca. Muszą jeden z nich odpuścić, a jeśli  już  jadą – to dla rozgrzewki, treningu, na próbę. – .
Sukcesy Lance Armstronga sprawiły, że rower stał sie bardzo popularnym środkiem lokomocji w Ameryce…
– Nie znam statystyk  ale widzę to na przykładzie własnego podwórka. Przynajmniej dwa razy w tygodniu jestem na treningu na szosie. Są takie rejony w Chicago, w których o każdej  porze roku i wtedy gdy jest choćby odrobina światła, spotyka się grupy kolarzy,
Na koniec dodam, że obok naszej polsko-amerykańskiej grupy WDT/ALLVOI  są inne, w których także spotkać można polskich kolarzy; ABD (dwie osoby polskiego pochodzenia), „Pakt”, sponsorowany przez Dish Network, „Cracovia”, a niektórzy jak choćby Marek Serafin (wychowanek krakowskiej Cracovii) startują indywidualnie, bez grupowej przynależności.
Rozmawiał – Wiesław Książek

PS.,.  Kolarze grupy WDT/ALLVOI w 2009 roku 72 razy stawali na podium!