Robert Sztejn Sportowym Polonusem Roku

W sobotni wieczór w salach „Chateau Ritz” podczas dorocznego, XIII Balu Wietrznego Radia nastąpiło rozstrzygnięcie plebiscytu na Sportowego Polonusa Roku .W  kategorii sportu Polonussem Roku uznano piłkarza Champions – Roberta Sztejna.  Na Balu bawiło się wielu polonijnnych sportowców, m.in. bokser Andrzej Fonfara, który zresztą wręczył Polonusa laureatowi. Innym sportowym  akcentem Balu Wietrznego Radia  było przekazanie honorowość Polonusa Roku Wiesławowi Książkowi  za cytuję: „…całokształt pracy, wybitne osiągnięcia i promowanie Polskości w Stanach Zjednoczonych.

Robert Sztejn po odebraniu nagrody w grone inych laureatów       Foto – Wiesław Książek
Poniżej rozmowa z laureatem Robertem Sztejnem i oraz z Andrzejem Fonfarą.

Robert Sztejn  na Bal przybył o kulach, wciąż bowiem ma nogę w gipsie po zerwaniu ścięgna Achillesa, którego doznał kontuzji doznał podczas Turnieju na Florydzie, w styczniu br..
– Jak przebiega leczenie?
– Powoli, powoli , zobaczymy. Trzeba dużo czasu, by to wszystko doszło do siebie. Kontuzja przytrafiła  mi się na treningu, przed pierwszym meczem, ale trochę było w tym  mojej winy. Bylem nierozgrzany , za szybko, za ostro chciałem „wejść w uderzenie”, a byliśmy po nocnej podroży. Na razie miesiąc w gipsie, potem ma się zrosną. Obyło się bez operacji.

Wsród kolegów z zespołu Champions (powyęj i poniżęj)


– Czy wrócisz jeszcze na murawę?
– Na razie o tym nie myślę. Zobaczymy.
– Ostatni rok dla ciebie był udany...
– Uważam, że był bardzo dobry.
Czy to był najlepszy rok podczas gry w Stanach?
– Hmm, w każdym roku gry w Chicago zdobywało się jakieś puchary. Ogólnie rok był na pewno udany.
– Czym wytłumaczysz sukcesy twojego ostatniego zespołu, Champions? Czy ściągnięciem do zespołu dobrych zawodników?
 – Na pewno coś w tym jest , bo zawodnicy tworzą atmosferę. Ale nie tylko to., Generalnie wszyscy są równi i jest drużyna,. Nie ma jakiejś indywidualności, wszyscy dają z siebie 100 proc.
– Największy sukces w ub. roku?
– Myślę że zdobycie pucharu stanowego.
–  Nie mogłeś wystąpić w finale Pucharu Ligi, Obserwowałeś spotkane z Botev zza linii. Jak  widziałeś  z tej  pozycji grę kolegów?
– Wydaje mi się, że zespół zagrał bardzo dobrze. Oprócz mnie nie mógł wystąpić także Jasiu Jelonkowski. Drużyna jest równa i dlatego wygrywa. Nie ma jakiejś indywidualności, nie  ma sytuacji, że gra oparta jest na występie jednego zawodnika.  W tamtym meczu starałem się trochę pomagać z boku, tak że mogę powiedzieć, ze jakaś minimalna moja zasługa w tym pucharze także była.
– Jak ocenisz poziom wygranego przez was turnieju na Florydzie?

Wprawdzie jeszcze o kulach ,ale Robert Sztejn dotarł do slil bankietowej i … na podium po odbiór nagrody. Pomaga Janusz  Bosowski, a z przekazaniem statuetki Polonusa Roku czeka  Marek Fąfara (po prawej)

– Generalnie były 3-4 drużyny bardzo silne, zwłaszcza pierwszy mecz był bardzo ciężki i kosztował bardzo wiele  zdrowia. Rywalom było łatwiej , bo są w trakcie otwartego sezonu ,ale myślę że Champions z każdym meczem przystosowali się do warunków i było im łatwiej.  Oczywiście problemem było rozegranie aż pięciu spotkań w przeciągu czterech dni, ale bardzo dobrze graliśmy piłką. I to było najważniejsze. Nie było jakiegoś biegania bez sensu I  w ten sposób każdy  z kolegów oszczędzał siły.
– Czego życzysz Champions w tym roku?
– Zdecydowanie takich samych sukcesów.
– Jak oceniasz stan polonijnej piłki?
–  Moim zdaniem idzie niestety w dół, z tego względu że nie ma nowych ludzi, nikt nie przyjeżdża z Polski, jak to kiedyś było.  Wciąż w grze pozostają ci sami zawodnicy, większość z nich się już postarzała, tak że silniejsze zespoły powstają w kategorii over-30. Stawski Soccer League też w trudnej sytuacji, bo nie ma świeżej krwi, a nie dopuszcza się do udziału drużyn obcokrajowych. I to jest moim zdaniem błąd. W   takiej sytuacji uważam, że ta liga wcześniej czy później upadnie. Ze względu właśnie na brak zawodników.
– Grałeś już w kilku polonijnych zespołach. Z którym  masz najmilsze wspomnienia?
– Każdy zespól wspominam bardzo miło, przywiązuje się tam gdzie jestem i gram na 100 proc. W każdej drużynie, w której grałem czułem się bardzo dobrze i starałem się dostosować.
– Życzę powrotu do zdrowia i powrotu na murawę.

Czy zobaczymu go jeszcze na muraie? Na zdjęciu z lipca ub, roku –  Robert Sztejn (nr 10) cieszy się z kolegami z Champions po wygraniu Pucharu Lata w kat. over-30  w Michigan     Foto – Jacek Jówko
***;
Nasz eksportowy bokser Andrzej Fonfara jest już w peln zdrów. By mnie przekonać, pokazuje i zaciska mocno w pięść dłoń,  na kórej nie widać śladu kontuzji.

Na podium Marek Fonfara i organizatorzy Balu – Janusz Bosowski i Maciek Baran

Jak sługo z powodu pęknięcia kości w dłoni byłeś bezczynny?
 – Cały czas bylem czynny , cały czas coś robiłem. Pomimo kontuzji ręki , starałem się w miarę aktywnie spędzać czas. Czuję się bardzo dobrze, mamy 6 tygodni do mojej kolejnej walki. Ręka wróciła już do pełni sil i coraz mocniej nią biję.  Miałem ją wprawdzie w gipsie przez 8 tygodni, ale – jak mówię – cały czas bylem aktywny, biegałem i wszystko szło do przodu.
– Trener Sam Colonna pod koniec 2011 roku powiedział że koleiny 2012  rok będzie rokiem Andrzeja Fąfary, Czy to się sprawdziło?

Moja ręka jest już w porządku – twierdzi Andrzej Fonfara, którego uchwiciliśmy na zdjęciu podczas Balu ze Zbyszkiem, właścicielem VictorStudio

– Tak, bo przecież zdobyłem mistrzostwo świata pod koniec roku. Najpierw była walka z Byronem Mitchellem, później pokonanie legendy boksu, b. mistrza świata Glena Joihnsona. W minionym roku  nastąpił mój   „drugi debiut” w telewizji ESPN . No i później zdobycie mistrzostwa świata w federacji WBO po pokonaniu Tommy Karpencky’ego. Tak, ten rok istotnie należał do mnie.
 A jaki będzie obecny rok?
– Na pewno również bardzo interesujący. Już 22 marca będę boksował w UCI Pavilon, a walkę pokaże  telewizja ESPN, a być może także  POLSAT. Będzie to walka wieczoru,. Moim rywalem będzie czarnoskóry Kanadyjczyk Nicholson Paluard (z rekordem 19 wygranych i 3 porażek). Plany na na ten rok – wygrać najbliższą walkę, później najprawdopodobniej pojadę na miesiąc na sparringi  do Danii. Może wypadnie w tym roku gala w Polsce? Bardzo chciałbym zabuksować dla polskiej publiczności.  Po raz  ostatni walczyłem w Polsce  w 2006 roku. .
W sumie planuje w 2013 roku  3 walki – najbliższa 10-rudowa, później obrona pasa, czyli 12 rund, jesienią być może jeszcze jedna „dwunastka” . Do walk 12-rundowych trzeba się dłużej przygotować, niezbędne są – dłuższy odpoczynek i dłuższe rozluźnienie.
– Życzę ci by rok 2013 był także rokiem Andrzeja Fonfary.

Zespól Kombi jeszcze przed występem

Tekst i zdjęcia– Wiesław Książek