Przed poniedziałkowym finałem Champions

Piłkarze Champions FC dotarli do finału turnieju „Florida Classics 2012” w over-40 Division. Na szczęście  spotkania półfinałowego nie musieli grac, bowiem przeciwnik usiłował przemycić do składu kilku zawodników poniżej 40. roku życia, co oczywiście jest niezgodne z regulaminem i nasi wygrali walkowerem.  To ważne, bowiem w ciągu trzech dni rozegrali trzy pełnowymiarowe (2×45 min) spotkania, Teraz czeka ich czwarty pojedynek. Przyznam, ze nie słyszałem o jakimkolwiek trzydniowym turnieju ,w którym mecze (także w fazie grupowej) rozgrywane były w pełnym wymiarze czasowym . Na dodatek w półfinałach i finałach – w razie remisu – przewidziano  jeszcze 15-minutową dogrywkę. Można tylko mieć nadzieje, że nie przytrafi się ona w finale over-40.

W jakim składzie wystąpicie w finale? Pytam o to kapitana drużyny PIOTRA MACIANTOWICZA.
– Praktycznie w dotychczasowych spotkaniach rozpoczynaliśmy w tym samym składzie i zaczynaliśmy bardzo spokojnie. Poza tym  nasze ustawienie w tym turnieju: jeden napastnik, pięciu pomocników   czterech obrońców I tak będzie także w poniedziałkowym finale. Nie znaliśmy tych drużyn, dlatego staraliśmy się najpierw zabezpieczyć tyły, zobaczyć co się wydarzy na boisku i dopiero w dalszej części meczu przeprowadzać pewne korekty składu,
W ostatnim meczu grupowym zmusiliśmy dokonać pewnej zmiany, niektórzy  bowiem narzekali na drobne kontuzje, Staszek Medvec ma uraz kolana. Dlatego w podstawowym składzie za Medveca wyszedł Jacek Wiśniewski. To drobne korekty, ale najważniejsze jest niezmienne ustawienie: 4-5-1.
Na szpicy przeważnie wychodził Zdzisław Wawrzeńczyk, Po dwie bramki (bardzo ładne) w dwóch pierwszych meczach strzelił Jurek Kociołek. W ostatnim grupowym spotkaniu mu się nie poszczęściło, ale i tak  zagrał bardzo dobrze.  W ostatnim meczu grupowym wszyscy dostali szansę i poznali smak turnieju.
W ogóle wszyscy zasłużyli na pochwałę – to był nasz trzeci mecz i widać pewne zmęczenie. Ale damy radę!