Po sezonie w Sobieski Liga Podhalanska

Za nami kolejny, już 16. sezon w Lidze Podhalańskiej, która od jesieni ub, roku zmieniła nazwę dodając jedno,ale istotne słowo: SOBIESKI. Wiadomo o co chodzi – to nazwa produktu rozprowadzanego na terenie USA przez pozyskanego sponsora dla Ligi – Pulaski Marketing, Inc,. Czym różnił się ten sezon od poprzednich? Walka o tytuł toczyła  się nadal między tymi, którzy dominowali i w poprzecdnich latach – Odrowążem, Orawą i Czarnymi. Tytułu bronili Czarni Czarny Dunajec, ale nie obronili, ponieważ w trakcie rewanżowej rundy zrezygnowali z dalszych występów w tej lidze. To pierwszy tak i wypadek w historii góralskiej ligi na przestrzeni 16 lat, by w trakcie rozgrywek wycofywał się zespół, w dodatku zespól broniący tytułu mistrzowskiego. Co się stało, co było przyczyną tak dramatycznej decyzji?
Tak pisałem na mojej stronie internetowej www,ksiazeksport.com, 6 czerwca: 2009.
/…/ Niestety – stało się to, czego obawialiśmy się. Mistrz Ligi Czarni Czarny Dunajec zrezygnowali z dalszej gry. Czr wrócą w jesieni do Ligi Podhalańskiej, czy też przejdą gdzie indziej, zbyt wcześnie dzisiaj wyrokować. Spora to strata – przypomnę, że Czarni to sześciokrotny mistrz Ligi, zespół, który poza latami, w których zdobywał prymat, nigdy  nie kończył rozgrywek poniżej trzeciego miejsca .Wiosną tego roku Czarni stracili 9 punktów za trzy wygrane mecze, które im zabrano, przyznając punkty przeciwnikom – Orawie, Podczerwonemu i Ratułowowi. Walkower za mecz z Orawą przyznano z powodu zbyt późnego zgłoszenia do gry zawodnika (8 dni karencji zamiast przewidzianych 14); walkower z Podczerwonem z błahego powodu – nieuiszczenia (przez przeoczenie?) opłaty $30 za trzy żółte kartki, jakie miał na koncie Jonathan Siuta (trzecia kartkę otrzymał 10 mają w meczu z Odrowążem); kolejny walkower – z Ratułowem – za zaległości finansowe (w tym kary za walkower z Podczerwonem).
W ub. tygodniu na zebraniu prezesów wszystkich klubów nie uwzględniono argumentów Czarnych, którzy odmówili uznania walkowerów i powrotu do gry po wpłaceniu zaległości w wys. $360.
Na tym samym zebraniu zapadła decyzja o tym, by anulować wyniki Czarnych z rundy wiosennej i nie uwzględniać ich rezultatów w tabeli. /…/
Konflikt Czarnych z Ligą nie jest czymś nowym – trwa od kilku lat. Nasilił się, gdy Liga wróciła do Obozu PNA w Yorkville, czyli daeko, bo blisko 60 mil od Chicago. Czarni woleli grać w Summit Park, którego boiska – jak żartował działacz Czarnych i wieloletni skarbnik Ligi, Stanisław Malinowski – leżą o rzut kamieniem od ich domów.

pod-bramka-orawyZ meczu: Orawa – Odrowąż 1-0; pod bramk Orawy było gorąco…
Co dalej z Czarnymi? Od jesieni grać będą w Stawski Soccer League, czyli w innej polonijnej Lidze, na Północy miasta. Zaczną rzecz jasna od niższej dywizji (bo takie są reguły), ale po roku powinni bez trudu awansować do I ligi. To trzeci zespól z Ligi Podhalańskiej, który w ostatnich latach przeszedł na Północ. Wcześniej uczyniły to Watra-Białka (już nie istnieje) i Duchy, które ze zmiennym szczęściem walczą w słabszej, czyli drugiej dywizji Stawski Soccer League.
Czy odejście Czarnych świadczy o kryzysie toczącym góralską ligę? Być może tak. Pozostało w szrankach tylko osiem zespołów, z tym ze przyszłość Halnego jest niejasna. Zespół, który w ub, roku dość nieoczekiwanie zdobył Puchar Ligi, bijąc w finale rzutami karnymi Orawę, od jesieni borykał się z poważnymi problemami kadrowym. Wiosną w praktyce ani jednego meczu nie zagrał w pełnym składzie. Grali w dziesięciu, dziewięciu, a nawet ośmiu. Nic dziwnego ze trafiały się i dwucyfrowe porażk,i a bilans straconych w sezonie bramek – okrągłe 100 – mówi sam za siebie. ANDRZEJ PETUCHOW, prezes klubu,którego po ostatnim w sezonie meczu (1-5 z Podczerwonem) zapytałem co dalej, nie potrafił odpowiedzieć, czy pozostaną w lidze, czy będą musieli zawiesić działalność. Brak zawodników, brak sponsorów. W 15 spotkaniach zdobyli tylko 3 punkty!
.- Większość nas mieszka na Północy i chłopcy nie chcą dojeżdżać tak daleko na Południe – tłumaczył.
Inny z zespołów – zasłużony, występujący od początku w Lidze Ratułów też ma problemy kadrowe, Ale zdobycie tytułu króla strzelców przez jego napastnika – Arka Franosa na pewno podbudowało wszystkich i jestem przekonany, ze grać będą nadal. Gdy rozmawiałem z nimi w dniu zakończenia rozgrywek, zapowiedzieli wzmocnienie składu.  Na ostatnim meczu z Quantum było już 14 zawodników. Być może kłopoty kadrowe nareszcie skończyły się. Jeden z założycieli ligi Ratułwoa –  Władek Ciężczak co roku mówi mi wprawdzie, że czas zawiesić buty na kolkach i zrobić miejsce młodszym, ale wciąż wspomaga zespół i nie rezygnuje z gry. Oby tak dalej!
Zastanawiające jest, w jaki sposób zawodnik z bardzo słabego zespołu mógł zdobyć w sezonie aż 18 bramek (Ratułów ogółem ma na koncie 28 uzyskanych goli) i zostać królem strzelców.
krols-strelcow-z-prawej

Król strzelców Arek Franos (z prawej) z prezesem Czarnej Góry Granit – Andrzejem Milonem

– Moją przygodę z piłką zaczynałem już od siódmej klasy w trampkarzach w Polsce, w Bystrem nowe Bystre – mówi mi król strzelców AREK FRANOS. – To był A-klasowy zespół. Później wyjechałem do Stanów i już osiem lat gram w Lidze Podhalańskiej, pierwszy sezon w Duchach zaraz po przyjeździe, a potem już w Ratułowie. Jestem napastnikiem, strzelam z każdej pozycji, może tylko uderzenie głową nie jest moją mocną strona. Czasem zdobywam bramki z rzutów wolnych i rzutów karnych. Na pewno bez pomocy kolegów nie uzyskałbym takiego wyniku. Bramki traci  cała drużyna i cała drużyna je strzela. 18 trafień to najlepszy mój wynik, przed rokiem miałem na koncie 8 goli Najładniejsza bramka w tym sezonie  – z rzutu wolnego z Szaflarami – uderzyłem obok muru, pod poprzeczkę.

orawa-z-dizalaczmi-i-kibicamiDrużyna Orawy z działaczami i najwierniejszymi kibicami bezpośredno po zdobyciu tytułu

Ale skończmy z kłopotami, a powróćmy do oceny. Los tak chciał, że dopiero w ostatniej kolejce rozstrzygnęła się sprawa tytułu, w bezpośrednim pojedynku faworytów – Odrowąża i Orawy. Wydawało się ze w lepszej sytuacji jest Odrowąż, mając punkt przewagi nad Orawa. Wystarczał mu remis, Orawa musiała wygrać. Na dodatek mecz układał się po myśli trenera Bogdana Zawadzkiego. Już w 15 min drugą czerwoną kartkę zobaczył Sebastian Piłat, podstawowy zawodnik Orawy. Ale nie zraziło to osłabionej liczbowo  Orawy, która w pierwszej połowie nawet dominowała na boisku. Zdobycie bramki z rzutu karnego przez Jurka Woźniaka zmusiło Odrowąż do szaleńczych ataków, które obserwowaliśmy w drugiej połowie, zwłaszcza w ostatnich 30. minutach. Ale nie udało się. Albo na przeszkodzie stał bramkarz Marcin  Danielewicz, albo (znacznie częściej) ataki Odrowąża załamywały się przed 16. metrem. Nie pomogło donośne dudnienie bębnów (w jeden z nich walił założyciel klubu Franek Gal), ani doping trenera zza linii.
– Obudźcie się, obudźcie się, za głęboko, za głęboko ,druga strona – krzyczał do swoich zawodników Bogdan  Zawadzki.,
Odrowążowi zabrakło skuteczności, wykończenia akcji .Przyznał to po meczu trener.
– Wygrali lepsi – powiedział BOGDAN ZAWADZKI – ale może powiem inaczej, wygrali mądrzejsi. Taktycznie lepiej zagrali. Nie liczy się to co mogło wpaść, ale to co w siatce. Gratuluję chłopakom, należało się im. Trzeci raz pod rząd drugie miejsce, to nie wypadało. Przegraliśmy na własne życzenie. Brakowało poza tym szczęścia, może za młody zespół trema zjadła nas. Nie było  Mario Kaweckiego (dotychczasowy lider króla strzelców nie mógł wystąpić z powodu czerwonej kartki). Ale przeciwnik grał pozycyjnym, myślę że i Kawecki nie pomógłby dzisiaj. Zabrakło strzałów. Mam pretensje do moich obrońców, bo Krzysiek Słodyczka zaczepił  w 16-tce Piotra Chrobaka i sędzia słusznie przyznał Orawie rzut karny. Nie musiał tego robić,  bo było ich tam dwóch i napastnik Orawy nic nie zrobiłby. Ale stało się, wygrała drużyna może nie, lepsza, ale skuteczniejsza.

odrowazWicemistrz Ligi – Odrowąż ze zdobytym pucharem
– Od szeregu tygodni Mariusz Kawecki nie zdobył bramki. Jego przewaga nad Arkiem Franosem wynosiła już 8 bramek, a jednak przegrał rywalizacje o mano najlepszego strecla. Jak to możliwie?
– Ostatnia bramkę zdobyłem z Szaflarami – powiedział Kawecki. – To było trochę temu, ostatnio miałem  przerwę,dziś nie grałem z powodu kartki. Po prostu udało mi się strzelić  bramek z Halnym. Ich było tylko dziwię ciul  Nie miałem doświadczeń, a Arek Franos strzela bramkę po bramce w każdym meczu, On wygrał zasłużenie. Gratuluję mu!
Już w doliczonym czasie wydawało się ze padnie wyrównanie równoznaczne z tytułem dla Odrowąża. W kolosalnym zamieszaniu piłkę z linii wybił Giani Lopez. W kilka sekund później sędzia Piotr Jeleń zagwizdał po raz ostatni w tym meczu, a Lopez utonął w objęciach uszczęśliwionych kolegów.
Trener Orawy JAN HOROWSKI, związany z klubem od samego początku, nie krył radości.
– Odkąd ta liga istnieje, czekałem na ten sukces. Zawsze mówiłem, że może się uda, może się uda. I w końcu się udało, ale czekałem na to 14 lat. Zawsze byliśmy w czołówce i zawsze mełliśmy szanse na mistrza – wcześniej jako Witów potem Dębno. Kilka razy mieliśmy pecha, ale w tym roku się udało. Ostatni mecz  był bardzo trudny, bo nasz najlepszy zawodnik Sebastian Piłat już po kilkunastu minutach dostał czerwoną kartkę. Gdybyśmy mieli Sebastiana, byłbym spokojny o rezultat. A tak, tyo było ciężko ,ale w końcu jest mistrz., Graliśmy defensywnie,w układzie: 4-4-1, prataktycznie po przerwie tyl o z kontry. Ostatnie 20 minut było ciężko , ale udało się.
– Bardzo się cieszę, nareszcie mistrz – powiedział kapitan zespołu RYSZARD BURY. – Było bardzo ciężko, bo prawie od początku graliśmy w dziesiątkę, ale dowieźliśmy do końca wygraną. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, chłopaki po raz pierwszy ten tytuł zdobyli, a ja po raz drugi (wcześniej  z Zaskalem – przyp.,wk). Ale jestem z Orawy i ciesze się z tego mistrza. Teraz mogę już odejść. Będę oczywiście pomagał w potrzebie zespołowi, ale nich walczą teraz młodsi. Chcemy podziękować\ć Darkowi Pakosowi i jego szwagrowi Tomkowi Bosakowi za obiady i Staszkowi Pakosowi za piwo  na zakończenie – dodał Ryszard Bury.
Jednym z głównych spo nsorów Orawy jest Mirek Schidzikowski z USP Trans Inc.
– Pracujemy razem z Ryśkiem i kilku innym chłopakami. Sam pochodzę z Gdańska, ale moja  mama jest z Orawy, z Lipnicy. Oarwie kibicuję od początku. Jesteśmy zadowoleni, ze wreszcie się udało. Nie ciągle drudzy,  ale wreszcie pierwsi– powiedział mi.
Orawa się bawi –  sporo kibiców i rodzin zawodników fetowało sukces. Przygrywała im kapela z Orawy, która towarzyszy zespołowi w takich sytuacjach.

kapelaGóralska kapela “Orawa” jak zwykle w takich okolicznościach była obecna w Yorkville
****’
Trzecie miejsce dla Szaflar ,debiutanta w lidze, to dobry wynik, zważywszy że zespół był osłabiony wiosną brakiem najlepszego strzelca jesieni  Andrzeja Kamińskiego. Wiosną były kłopoty kadrowe. Szaflary ,rewelacyjne jesieni,a, nie zdołały już włączyć się do walki o tytuł, ale ukończyły rywalizację w czołówce. I t o na pewno jest sukces zawodników i trenera Tadeusza Pustuła.
– Czwarte miejsce jest dobre, ale mogło być  lepiej  – powiedział prezes Czarnej Góry Grani – ANDRZEJ MILON, – Mamy skład, wzmacniamy się, przyszli nowi chłopcy, w kolejnym sezonie będziemy jeszcze lepsi – powalczymy o pierwsze miejsce, Mogliśmy wygrać kilka więcej spotkań. Czarna Góra nigdy dotychczas nie była na czwartym miejscu, dlatego jest to sukces,.
– Brakuje nam bramkarza – podsumował  sezon prezes Quantum STANISŁAW OGRODNY. – A poza tym nie potrafimy wykorzystać stwarzanych sytuacji. Tak było w każdym meczu mieliśmy z reguły10-15 okazji,  Gra w środku wygląda dość dobrze, a gdy dochodzimy do pola karnego, jest źle. Popatrzmy na Franosa, króla strzelców. On strzela dużo bramek, bo nie robi nic wielkiego w piłce. Przyjmuje piłkę i uderza. Ma ciąg na bramkę, czuje bramkę. Tak było w ostatnim meczu z nami – przyjął piłkę na 16. metrze i uderzył. Tak szybko i mocno że bramkarz nawet nie zdążył się położyć.
Następny sezon zapowiada się dla nas „cienko”, wciąż mamy fraki kadrowe. Podstawowa sprawa dla chłopców jest praca.
***
Podczas oficjalnego zakończenia sezonu prezes Ligi EUGENIUSZ MILON podziękował zawodnikom, ich żonom i dziewczynom, prezesom i sędziom. Tym ostatnim za to, ze cytuje: „z nami się męczyli, dziękuję im za wszystko,  za żółte i czerwone kartki, za wszystko co dobre.  Także podziękowania otrzymał dyrektor Obozu PNA w Yorkville Joe Dobersztyn, za perfekcyjne przygotowanie boisk i opiekę nad Ligę.
Słowa podzięki także dla mediów, a więc i dla mnie, z a relacjonowanie każdej kolejki w chicagowskiej prasie, radiu i oczywiście Tygodniku Podhalańskim.;.

nagrodyNagrody czekają…
Tekst i zdjęcia – Wiesław Książek