W niedzielę przekazaliśmy wyniki rajdu w Oregon, w którym Piotr Fetela zajął wysokie, czwarte miejsce, a Arkadiusz Gruszka był ósmy. Jak się dowiadujemy, Fetela utrzymał pozycje wicelidera po trzech eliminacjach rajdowych mistrzostw USA. Przypomnijmy. w Sno’Drift był czwarty, w „100 Akrów Lasu” trzeci i w zakończonym w niedzielę „Oregon Trial Rally – czwarty. Tak dobrego początku w historii mistrzostw Ameryki nie miał dotychczas żaden polonijny kierowca. Poniżej rozmowa z Piotrem Fetelą, przeprowadzona w kilka godzin po zakończeniu rajdu.
Piotr Fetela i Dominik Życki na trasie “Oregon Trial Rally” Foto – Wojtek Burek
– Przypomnę, że awarię zawieszenia, które nam wyskoczyła na ostatnim OS piątkowego etapu, naprawiliśmy na 70 proc i w rezultacie jeden amortyzator z przodu działał nie do końca sprawnie – mówi Piotr. – Jechaliśmy na 3 i 1/2 amortyzatora. Tym niemniej „wjechaliśmy” się w ten nie do końca sprawny amortyzator . Wszystko później już szło dobrze, więcej problemów nie mieliśmy. Było fajnie,.
– Po sobotnim etapie byłeś siódmy, ale w niedzielę wspaniale finiszowałeś…
– O tak, sobotnie odcinki specjalne a dzisiejsze to jakby zupełnie inny rajd. Sobotnie OS-y były bardzo szybkie, na otwartym terenie, nie było w ogóle drzew, niewielka ilość zakrętów, ale za to bardzo, bardzo szybkie i ogromna ilość
Mechanik Wojtek Burek – współtwórca sukcesów Piotra… Foto – Bartek Stypa
kurzu. W niedzielę też było szybko, a na dodatek bardzo technicznie. OS-y położone na skalach, obok przepaści. Cały czas mieliśmy świadomość, że nie ma miejsca nawet na najmniejszy błąd, ponieważ wypadnięcie z trasy mogło być bardzo … bolesne.
– Czy ten rajd był dużo trudniejszy od dwóch pierwszych?
– Tak, bo po pierwsze rajd był trzydniowy, a trasy bardziej wymagające, techniczne. Większość odcinków położona w górach – z jednej strony skała., z drugiej przepaść 300 m w dół. To był ciężki, fajny rajd. Ale tak powinno być.
– A konkurenci?
‘- Muszę powiedzieć, że bardzo zbliżyliśmy się do najlepszych bo z karą którą otrzymaliśmy za spóźnienie w sobotę rano po nocnej naprawie na strefę czasową. do podium zabrakło nam tylko jednej minuty i 30 sek.. Gdyby nie było tych problemów z amortyzatorem i kurzu., który w sobotę nam przeszkadzał – to kto wie… Gdy dochodziliśmy zawodników jadących przed nami, musieliśmy mocno hamować, bo nic nie widzieliśmy.,
– Walczyłeś do końca. Na dwa odcinki specjalne przed meta wskoczyłeś na czwarte miejsce…
– Walczyliśmy do końca jak lwy chociaż ostatnie kilka zakrętów były tak techniczne i niebezpieczne, że mój pilot Dokinik powiedział: – Weź już zwolnij, bo naprawdę jesteśmy już na ostatnim OS, zdobyliśmy fajne, piate miejsce…
Istotnie, kilka ostatnich zakrętów pojechałem n 95 proc., bo nie chciałem zbytno ryzykować. A w ogóle okazało się, żę ostatnie trzy OS-y pojechaliśmy tak szybko, że awansowaliśmy na czwarte miejsce.
– Czy sampchód do poza tą jedną awarią spisywał się bez zarzutu?
– Sprawował się idealnie, w ogóle żadnych problemów, kompletne zero.
– Przed rajdem mówiłeś nam, że być może na mecie w Portland podejmiesz decyzję, czy za kilka tygodni wystartujesz w kolejnej eliminacji, też na Zachodnim Wybrzeżu, w stanie Waszyngton.
– Mamy pozycję wicelidera dopisano nam dużo punktów, wypadałoby bronić tych punktów, ale jednak samochód wraca do Chicago. Mamy dokładnie 19 dni do kolejnego rajdu w stanie Waszyngton. Ewentualny start wymagałby dość dużego budżetu i rozwiązania spraw logistycznych. Samochód zatem wraca do chicago, będziemy starali się go przygotować, a czy wystartujemy, to okaże się w ciągu kilku następnych dni.
Na koniec chciałbym gorąco podziękować tym, którzy zrobili niesamowitą pracę – cały serwis z Wojtkiem Burkiem na czele; bardzo dużą robotę wykonał mój pilot Dominik, chłopcy z Chicago, Wojtek Dusza – wszyscy zrobili super robotę przy naprawie. Całą piątka, wszyscy zapracowaliśmy na ten suckes. Dziekuję im! I podziekowanie naturalnie dla sponsorów.
Rozmawiał – Wiesława Książek