Piotr Fetela wiceliderem po dwóch rajdach

Chicagowski kierowca Piotr Fetela znakomicie rozpoczął ten sezon. W dwóch pierwszych eliminacjach rajdowych mistrzostw USA punktował wysoko – w Sno’Drift w Michigan był czwarty, a podczas minionego weekendu w „100 Akrach Lasu” w Missouri wskoczył na podium, kończąc rajd na trzeciej pozycji.

Najlepsze trzy załogi “100 Akrów Lasu” – po lewej  David Stercx/Stephan Quin (II m), w środku zwycięzcy – David  Higgins/Craig Drew), po prawej Dominik Jóźwiak i Piotr Fetela (III m                                          Foto – Fetela Rally Team

– Jakie warunki panowały na trasie tego rajdu? Od tego pytania rozpoczynamy rozmowę z Piotrem Fetelą.
 
 – Rajd był niesamowicie trudny, Ani ja , ani pozostali zawodnicy, nawet ci  ze ścisłej czołówki, nigdy dotychczas z takim warunkami się nie spotkali. W jednym rajdzie mieliśmy trzy pory roku, trzy różne nawierzchnie-  szuter, woda polaczomna ze sniegiem i duża ilością lodu, oraz lód przykryty śniegiem. Coś  niesamowitego.
– Prawie na czysto udało ci się pokonać w tych arcytrudnych warukach „100 Akrów Lasu”. Tylko w drugim dniu przytrafiła się jakaś drobna stłuczka…
– Tak.  W takim miejscu,  w którym połowa startujących miała problem. Trafił się zakręt niesamowicie śliski, auto w ogóle nie reagowało na żaden skręt, na gaz czy hamowanie. W sumie udało mi się wyjść z opresji – wycelowałem pomiędzy dwa drzewa, tylko zahaczyłem o jedno i pojechałem dalej Nic się minie stało – uszkodziłem tylko błotnik i lampę. Mogliśmy dalej kontynuować jazdę, a jeden z moich konkurentów w tym miejscu zakończył rajd, bo uszkodził chłodnice po zbyt  mocnym spotkaniu z drzewem..
W pierwszym dniu nie trafiliśmy  z oponami, założyliśmy  szutrowe na trzeci OS, gdzie wprawdzie było dużo szutru, ale były i takie miejsca, gdzie był lód i ten rodzaj opn kompletnie nie zdawał egzaminu. Straciliśmy wtedy sporo czasu. Ale później założyliśmy już takie opony jakie powinnyśmy, czyli na śnieg i lód i w efekcie dojechaliśmy do mety na trzecim miejscu.
– Czy przed startem liczyłeś na trzecie miejsce?
-Powiem szczerze, że jeszcze przed wyjazdem na rajd coś wewnętrznie czułem, że to będzie dobry dla nas rajd. Nawet zabrałem ze sobą z domu butelkę szampana. I  okazało się, że przydał się.

Szampan się przydał...


– Czy to największy twój sukces w karierze?
– Tak, na pewno największy. .Po dwóch rajdach jesteśmy wiceliderami klasyfikacii łącznej w mistrzostwach Ameryki.
– David Higgins jest absolutnie poza zasięgiem?
– Absolutnie tak i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. To zespół fabryczny,  nie ma w  ogóle porównania jeśli chodzi  o pieniądze, sprzęt i cała tę otoczkę. Ale to są rajdy i trzeba robić swoje z pokora. Dążyć do celu, który jest założony i robić swoje.
– Jak liczną miałeś ekipę? Ile osób pomagało ci w Missouri?
– Mój pilot Dominik Józwiak, jeden z mechaników Michał Bugajski,, Marek z

firmy  IBM, która przygotowuje mój samochód , pomagał  Wojtek Burek i oczywiście moja rodzina – siostra, żona, brat. I dużo kibiców z  Chicago. Było fajnie..

Piotr Fetela i Dominik Życki na podium, czyli masce ich Subaru

– Co dalej? Kiedy następny start?
 – W kwietniu planujemy start w stanie Oregon, w kolejnej eliminacji mistrzostw USA .To jeden z najdłuższych rajdów w tych mistrzostwach.  A  trzy tygodnie po nim, w stanie Washingtion kolejny rajd. Dwa bardzo dalekie rajdy, bardzo dalekie wyjazdy. Mam nadzieję,  że weźmiemy w nich udział, bo przecież jesteśmy wiceliderami mistrzostw. Byłoby głupio opuścić te rajdy,. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
–   Chodzi pewnie głównie o  finanse?
‘ Tak, chodzi o finanse. Oba te rajdy to bardzo daleka droga, Z pilotem polecimy samolotem, ale samochód też musi być dostarczony na miejsce. To ponad 30 godzin jazdy w jedną stronę. Sprzętu do zabrania sporo – koła, opony, części zamienne, klucze. To wielkie przedsięwzięcie logistyczne. Zobaczymy, ale mogę zapewnić, że zrąbię wszystko by zdobyć odpowiedni budżet i pokazać się na Zachodnim Wybrzeżu.
–  Na jednym ze zdjęć, które otrzymałem od Artura Partyki widać na dachu twojego samochodu polską flagę…,
– Tak, to było na odcinku testowym. Wziąłem z domu taką flagę i założyłem ja, by pokazać że jedziemy szybko i jedziemy dla Polski.
Kiedy przed rajdem „100 Akrów Lasu” pisałem o zbliżającej się imprezie i udziale  w nim Piotra Feteli,  zakończyłem życzeniami dla niego i pilota Dominika Jóźwiaka :  „Połamania kół!
I mam nadzieję, ze to życzenie będzie aktualne nadal – w kolejnych rajdach mistrzostw Ameryki z udziałem Piotra Feteli
Rozmawiał – Wiesław Książek

Zdjęcia- Fetela Rally Team