Piotr Fetela: – Mogło być podium!

Do Chicago powrócił już Piotr Fetela, który w zakończonym w  sobotę „Ojibwe Forest Rally”, siódmej eliminacji rajdowych mistrzostw USA zajął wysokie, piąte miejsce. Gdyby nie pewne problemy techniczne, byłoby jeszcze lepiej. Oto wypowiedź Piotra Feteli na temat tego startu.

Subaru Piotra Feteli w efektownym skoku          Foto – Tomasz Czupryna

– Jak było?
– Jak zawsze, chociaż nie obyło się bez problemów. Zaczęły się one już w piątek, na drugim OS. Dogoniliśmy jadącego przed nami zawodnika i jechaliśmy za nim w ogromnym kurzu. Nie wiem. może nas nie widział, bo nie zrobił nam drogi. Musieliśmy jechać przez dłuższy czas za nim, przez co straciliśmy sporo czasu.  Później, gdzieś w połowie drugiej pętli samochód nagle

stracił  moc, przez jakieś  jakieś 5 mil posuwaliśmy się z szybkością zaledwie 15 mil/godz. Auto dosłownie toczyło się powoli. Po pierwszym dniu rajdu serwisanci znaleźli przyczynę – wężyk spadł z pompy paliwowej i nie podawał regularnie paliwa. Była to kolejna, spora strata i w efekcie skończyliśmy ten dzień na szóstym miejscu.
W drugim dniu tuż przed startem do pierwszego OS-u  silnik zaczął dziwnie pracować – okazało się, że chodzi tylko na trzy cylindry. Pojechaliśmy na strefę serwisową, próbowaliśmy usunąć usterkę, ale nie znaleźliśmy przyczyny i cały dzień jechaliśmy na trzech cylindrach. No, ale było jak było. Wyciągałem z silnika co tylko się  dało i w efekcie udało się ukończyć rajd na piątym miejscu. Szkoda, że samochód nie był szybszy by była wielka szansa na podium.
– Po raz drugi pojechałeś z angielskim  pilotem Johnem Hallem…
– Tak. Była świetna współpraca, opis zrobiliśmy bardzo dobrze, wszystko pasowało doskonale.  Mojemu stałemu pilotowi, Dominkowi Jóźwiakowi tuż przed rajdem urodziło się dziecko,

dlatego nie mógł jechać. Następny rajd za półtora miesiąca, więc mam nadzieje, ze Dominik będzie już z nami.
 – Natomiast w serwisie zabrakło Wojtka Burka…
– Tak, nie mógł pojechać z powodów osobistych.  Bardzo żąłował. Mechanikami na tym rajdzie byli Michał Bugajski i Michał Żołądź.


Oczywiście wielki szacunek i podziękowanie dla kibiców i mojej rodziny, która była ze mną. Przyjechało mnóstwo ludzi. Był jeden  moich sponsorów – Bogdan Trytko z B&M Auto Colision Center. Naprawdę miałem duże wsparcie.

Z Piotrem zawsz na rajdie są Mama, żona i siostry                      Foto Bartek Stypa

Poza Blockiem była cała czołówka amerykańska…
– Zgadza się…
– Jak będzie z punktacją, bo  byłeś czwarty  w dotychczasowej klasyfikacji sezonu. Podobno dwa najsłabsze rajdy się nie liczą do końcowej klasyfikacji?
‘- Tak, wszystko wyjaśni się po ostatniej eliminacji, ale – jak wiem nieoficjalnie –  być może awansuję na trzecie miejsce w mistrzostwach.
Czy rajd był trudny?
– Panowały bardzo dobre warunki, piękna pogoda, a nawierzchnia  – miejscami luźny szuter. Świetnie się  jechało. Ten rajd w pewnym stopniu przypominał Rajd Polski czy Rajd Finlandii. Dużo skoków i technicznych pułapek.

Gotowi do walki…                                    Foto Bartek  Stypa

– Czy ostania eliminacja – rajd w Michigan będzie ostatnim twoim startem w tym roku?
– Raczej tak, chociaż może jeszcze wybiorę się na jakiś regionalny rajd, ale zależeć to będzie od budżetu. Zaraz po Michigan zacznę przegotowania do przyszłego sezonu – chodzi o szukanie nowych sponsorów, a może i zmiana auta.
–  Chyba zostajesz przy Subaru?
– Nie jest to do końca powiedziane;. Zobaczymy…


Rozmawiał Wiesław Książek
Zdjęcia – Tomek Czupryna