Pierwsze kroki stawiał w Zagłębiu Wałbrzych – począwszy od trampkarza poprzez kolejne szczeble. Później w innej wałbrzyskiej II-ligowej drużynie – Górniku występował w zespole seniorów. Jest to stałą pozycją była zawsze bramka.
Tak wspomina swoja przygodę z piłką:– „W 1998 roku zdobyłem czwarte miejsce z drużyną juniorów na MP, pojedynek o brązowy medal przegraliśmy z krakowską Wisłą.
Potem doznałem kontuzji i przerwałem kontynuowanie gry w Wałbrzychu. Zresztą niebawem ten zespól – głównie z przyczyn finansowych – spadł aż do IV ligi,
Do Stanów przyjechałem w 2000 roku, ale nie od razu wznowiłem przygodę z piłką. W 2001 miałem niewielki epizod w Lidze Podhalańskiej (Ratułów, Watra-Białka) potem trafiłem do Kickers , w rok później trenowałem nawet z kadrą Fire. W latach 2002-2005 występowałem w zespole Eagles. Z tym klubem zdobyłem tytuł amatorskiego wicemistrza USA ( Marek powtórzył ten sukces w sierpniu tego roku, kiedy – jeszcze jako zawodnik Polonii – wzmocnił Eagles na finały Strefy, a później ogólnoamerykańskie w amatorskim pucharze – przyp. wk). Kolejnym moim klubem była Polonia, w której znalazłem się w 2007 roku ,a ostatnio byłem nawet kapitanem zespołu.
Ub. rok był dla mnie bardzo dobry, zakończyliśmy jesień na czwartym miejscu w Major Divsion, w ostatnich rozgrywkach hakowych podobnie na czwartym miejscu, ponadto wygraliśmy halowy turniej Storm. Widać to dostrzeżono, czego dowodem przyznanie mi dorocznej nagrody dla najlepszego polonijnego piłkarza rok u 2008 – Kryształowej Piłki.
Obecnie mam 29 lat, i chce jeszcze co s w piłce osiągnąć.”
– Jak widzisz polonijną piłkę?
Uważam, że w Chicago istnieje możliwość zrobienia dużej piłki. Niestety chyba przez to że nie potrafimy ze sobą porozumieć się, kluby nie mogą dobrze funkcjonować i razem szukać wspólnych rozwiązań – jak choćby wspólnymi siłami zbudować boisko czy polonijny ośrodek. Każdy patrzy I ciągnie w swoja stronę.
Marek Łoś (z prawej) z kolegami z Eagles na finałach US Amateur Cup w Orlando na Florydzie – od lewej: Adrian Skital, Sebastian Skital, Kuba Piotrowski i Marek Łoś
Mamy tu wielu ciekawych zawodników. Ale wiadomo jaka dzisiaj jest sytuacja. Kiedyś przyjeżdżało wielu piłkarzy z ligową przeszłością. Teraz jest ich mniej, ale myślę, ze nadchodzi czas na kolejne pokolenie, pokazują się młode talenty chłopców wychowanych w USA, takich jak choćby Oskar Gasecki. Młodzi z powodzeniem wchodzą do ligowych zespołów Eagles czy Wisły. Ostatnio miałem okazję grac w Eagles w Pucharze z wieloma młodymi chłopakami, już bardzo ukształtowanymi, chociażby Michał Kapusta czy Mathew Kochanowski, których umiejętności są już bardzo wysokie. Takich młodych piłkarzy jest tu więcej…”
– Dlaczego zmieniłeś ostatnio barwy klubowe, przechodząc z Polonii do Eagles?
– „Jak wiadomo, sytuacja ekonomiczna dyktuje takie a nie inne warunki. Aby utrzymać się w lidze i grać w niej z powodzeniem, a takie zamierzenia, zawsze najwyższe stawiała sobie Polonia, która chciała liczyć się w walce o mistrzostwo, trzeba mieć zaplecze finansowe. To wszystko kosztuje – liga, utrzymanie drużyny. Sytuacja ekonomiczna podyktowała takie a nie inne warunki – sponsorów ubyło, w ich miejsce nikt nie przybył. I stało się to co się stało. Wszystko wskazuje na to, że klub będzie musiał zawiesić na rok działalność. Oczywiście nie jestem upoważniony (pomimo iż byłem kapitanem zespołu) do wypowiadana się o przyszłości Polonii. Myślę jednak, że lepiej zrezygnować ze startu przed sezonem, aniżeli wycofać się w trakcie rozgrywek.”
– Kto obok ciebie przechodzi z Polonii do Eagles?
– „Wiadomo, że każdy szuka dla siebie najlepszych rozwiązań. Wybrałem Eagles, bo dwukrotnie z tym klubem zdobyłem wicemistrzostwo Ameryki, Wiem że także Kuba Piotrowski i Marcin Simson przechodzą do Eagles, ale być może jeszcze kilku innych chłopców będzie chciało spróbować swoich sił w tym klubie. Kuba Piotrowski to ogrmny talent, jeen z najlepszych polonijnych piłkarzy, a przy tym bardzo dobry kolega. Mam nadzieje, że w Eagles nei zabrakne także Mirka Modzelewskiego. Graliśmy razem w Eagles, Schwaben i Polonii, teraz znowu – mam taką nadzieję – będziemy razem w Eagles.”
– Który mecz z ub. roku najbardziej utkwił ci w pamięci?
– „Trudno m w tej chwili powiedzieć. Myślę, że było wiele takich spotkań, trudno mi o sobie mówić, bo na sukces pracuje cała drużyna. Oczywiście było kilka takich spotkań ,w których moja postawa pomogła, czy może nawet przesądziła o korzystnych dla nas rezultatach. Dodam, że w poprzednim sezonie miałem najmniejszą ilość przepuszczonych goli w całej lidze. A to chyba też pewnego rodzaju osiągnięcie.”
– Czy lubisz grę w hali?
– „Gra w hali jest specyficzna i przystosowanie się do niej – przy moich warunkach fizycznych – wymaga poważnego treningu. Piłka halowa jest bardzo szybka, a ja jestem wysoki (193 cm). Ale mówiąc prawdę, nie mogę się doczekać, kiedy kończą się rozgrywki na zewnątrz i z niecierpliwością czekam na halę”.
– Czy wysoki wzrost pomaga bramkarzowi?
– „Zdecydowanie tak, zwłaszcza przy obecnej, bardzo szybkiej, dynamicznej piłce. Bramkarz jest dzisiaj bardzo istotną pozycją na boisku. Wystarczy zresztą popatrzeć na najlepszych bramkarzy świata- wszyscy są wysocy.”
W rodzinnym gronie – z żoą Anetą i synkiem Patrykiem
– Jaki cel przed tobą i twoim nowym klubem?
– „Przygotowujemy się do sezonu i gdzie będziemy walczyć o mistrzostwo ligi i byłby to prezent na 70-lecie istnienia klubu Eagles. Pewien niedosyt pozostawił Puchar Ameryki. Będziemy walczyć na wszystkich frontach, gdzie tylko się da o najwyższe cele – mistrzostwo ligi , Puchar Ameryki. Podobno zespół nasz będzie także startował w US Open Cup. Mamy perspektywiczną drużynę, wzmocnioną kilkoma graczami , choćby z Polonii. Mam nadzieję, że stworzymy taką polską siłę w lidze Metropolitan, że narzucimy nową siłę i sprawimy miłe niespodzianki. Może uda nam się nawiązać do dawnych sukcesów Eagles, czego bardzo bym sobie życzył. Bo zawsze gramy o najwyższe cele i zawsze takie cele sobie stawiam. W środowisku polonijnym celem będzie oczywiście wygranie Turnieju Polonijnego 2010 – bo to i w roku jubileuszowym klubu , a w dodatku Eagles będzie organizatorem. To jeden z priorytetów na następny rok.”
– Czy chciałbyś by twój syn poszedł kiedyś w twoje ślady?
„Mój syn Patryk skończył właśnie 2 latka. Czy będzie bramkarzem? Kt o wie, bo już dzisiaj przejawi zainteresowanie piłką i mam nadzieje, ze kiedyś zastąpi mnie w bramce. A w grudniu spodziewamy się kolejnego powiększenia rodziny.”
– Dziękuję i życzę powodzenia – zarówno na boiskach, jak i w życiu rodzinnym.
Rozmawiał – Wiesław Książek