Lokal dla Wisły – po wygraniu w lotku!

Z prezesem Wisły  Ryszardem Latawcem rozmawiałem podczas sobotniego udanej zabawy jesiennej klubu, w Allegra Banquet Hall. Na sali znalazło się ok. 120 gości. Z zaprzyjaźnionego klubu Eagles obecni byli członkowie zarządu – Jerzy Trojnarski i Bonifacy Wróbel. Był zawsze życzliwy i wspomagający sportowe inicjatywy Marian Nowacki; grono sędziowskie reprezentowali Zdzislaw Kujawa i Wojtek Laskowski, byli najstarsi działacze Wisły – Zygmunt Prudzienica i Jan Pacyniak, sporo zawodników over-30; przybył były piłkarz Wisły i Eagles – Piotr Modrzejewski i Eagles, nie zabrakło przedstawicieli mediów.

– Zespoły młodzieżowe – nasza nadzieją – powiedział prezes RYSZARD LATAWIEC. – Najbardziej mnie cieszy, że połowę gości  na tej zabawie tworzą rodzice, trenerzy i działacze naszej piłkarskiej młodzieży, Obecnie w klubie mamy siedem zespołów juniorskich.

img_9049Podczas sobotniej zabawy – od lewej Ryszard Latawiec, Zdzisław Kujawa,  rener Wisły Stanisław Urban i jeden z najstarszych działaczy Jan Pacyniak

– Jak można podsumować zakończony niedawno  sezon?
– Cyba był niezbyt udany. Dla pierwszego zespołu pierwsza połowa roku nie była jednak taka zła. Zespół odniósł kilka spektakularnych zwycięstw, m.in. z Interno, wygraliśmy 3-1, a był to zespół w praktyce nie do pokonania. Niestety w dalszych spotkaniach młodzi zawodnicy, stanowiący trzon drużyny,  nie mogli już występować.

img_9051Marian Nowacki, Ryszard Latawiec, Piotr Modrzejewski i Wanda Czekańska-Ksiązek

W ostatnich czterech spotkaniach sezonu ani raz nie wystąpiliśmy w pełnym składzie. W jednym ze spotkań mieliśmy do gry tylko 11. zawodników, w tym dwóch bramkarzy. Szkoda, bo wystarczyło z tych czterech spotkań  wygrać jedno by znaleźć się w play off.  Pytanie tylko, czy tam – bez tych czołowych młodych zawodników –  dalibyśmy sobie rade?
– Klub zorganizował w tym roku dwa pikniki…
– Tak, oba były w miarę udane. Pogoda dopisała. Szkoda tylko, że na pikniku przy Devan & Mlwaukee (Schiller Park był w tym czasie zamknięty) były problemy z parkingiem, co odbiło się na frekwencji.  Z tego powodu piknik tren nie przyniósł nawet w połowie takiego zysku, jaki mogliśmy uzyskać na podobnej imprezie w Schiller Park.

img_9062Zygmunt Prudzienica z działaczami Eagles – Jurkiem Trojnarskim i popularnym Bońkiem (Bonifacy Wróbel)

Pikniki – obok klubowych zabaw – są dla nas jedynym w praktyce źródłem pozyskiwania funduszy, niezbędnych do egzystencji klubu,.
– Czy Wisła nie ma sponsorów?
– Ma, ale niezbyt wielu i niezbyt bogatych, tak że działalność gospodarcza (pikniki, zabawy) musi nam wystarczyć, by  drużynę jakoś „przepchnąć” przez lige, przez sezon otwarty i  halę.
– W tym roku także wynajmowaliście boisko przy River Rd na kilka spotkań dla Stawski Soccer League. Czy to też dało jakiś zysk?
– Trudno mówić o jakimkolwiek zysku, bo stawki za wynajem są minimalne, a na miejscu trzeba być, dopilnować parkingu, pomalować linie. Samo skoszenie trawy – gdybym tego sam nie robił – kosztowałoby nas 70 dol, farby do malowania linii – ponad 30 dol.  Nie można więc mówić o zysku. To była raczej grzecznościowa przysługa dla Polskiej Ligi Piłkarskiej, ale obawiam się że wiosnę nie będzie można jej kontynuować, bowiem pomimo iż mamy tam  trzy boiska, grać będą wszystkie nasze zespoły młodzieżowe. No i ten feralny parking, który nie wystarcza nawet dla zawodników i grupy kibiców jednego tylko meczu w Stawski Soccer League.
– Zbliżają się rozgrywki halowe…
–  W tym roku weźmie w nich udział tylko pierwszy zespół. Nie będzie w nowym sezonie Second Division (a tam przed rokiem  startowała Wisła over-30 – przyp. wk). Od trzech lat nie ma najstarszej dywizji w hali, ale istnieje pewna szansa, że na wiosnę w sezon otwartym będzie. I to nie w ilości zaledwie czterech zespołów, które kończyły jesień.  Pertraktujemy z władzami ligi, by stworzyć taką dywizje, by uczestniczącym zespołom opłaciło się grać, by znalazły się nagrody, by  podnieść standard tych spotkań. I by nie prowadził  tam spotkań jeden sędzia, w dodatku przebywający z reguły w środku pola gry. I który gwiżdże to co mu się podoba.
– Lokal?
– Niestety bez zmian. Nadal nie widzę szans na pozyskanie dla Wisły klubowego lokalu,  chyba że wygram w loterii kilka milionów. Istotnie, w przeszłości (jeszcze przy Central Ave) lokal przynosił spory dochód, a transmisje ze sportowych spotkań przyciągały tłumy kibiców. Ale trzeba zdać sobie z tego sprawę, że to już inne czasy, że dzisiaj transmisje są wszędzie, a  na dodatek kibice mogą nawet w domy poprzez internet śledzić najważniejsze wydarzenia. Dlatego zdobyć lokal to jedna sparwa, ale utrzymać go – to też obecnie problem.
Rozmawiał – Wiesław Książek

img_9068Humory dopisyały – od lewej: Jan Pacyniak, Ryszard Latawiec i red. Edward Janik

img_9070Tańce  były szalone – wiślacy potwierdzili w sobotni wieczór, że  potrafia się bawić

img_9063img_9071Wszystkie zdjęcia – Wiesław Książek