Krytycznie o organizacji Polonia Open 2010

Minęło już kilka dni od zakończenia golfowego Polonia Open 2010, inauguracji sezonu w polonijnym golfie w Ameryce, imprezy w randze II Polonijnych Mistrzostw  Świata w tej dyscyplinie. Nieoficjalne wyniki podałem na tej stronie w niedzielę. Z ogromnym, blisko 2-dniowym opóźnieniem ukaząły sie kompletne rezultaty na oficjalnej stronie organizatora.  Jak to możłiwe, by impreza takiej rangi nie miała na bieżąco wprowadzanych wyników na swojej stronie? To jedna z  niedoróbek organizacyjnych. Niestety, nie jedyna. I nie największa.Oto uwagi IGORA MATYJKA z Polonia Golf Club, ktory zajal najlepsze, piąte miejsce spośród chicagowskich golfistów, startujących w tym turnieju.

floryda-golf-najlepsiGrupa nagrodzonych podczas bankietu, kończcego imprezę

– Jak na II Mistrzostwa Świata, impreza nie wypadła najlepiej. I to nie tylko ze względu na niesprzyjającą pogodę, ale i poważne braki organizacyjne. Oczywiście nie można winić w 100 proc. organizatorów za to co się stało.  Klub (miejsce, w którym rozgrywano zawody – przyp. wk) jest stosunkowo młodom klubem, pole nie było przygotowane do przyjęcia  takiej ilości uczestników. Już  na rundy próbne klub – wybudowany za wiele milionów dolarów – musiał pożyczać wózki z innych klubów.  Wózki nie były absolutnie przystosowane  do pogody, jaka nas spotkała – wiatr i deszcz, bardzo chłodno. Wózki nie miały zasłon na kije, które w związku z tym były mokre,  deszcz zacinał zresztą także na siedzących w wózku golfistów. Brak było bowiem osłony.
Generalnie ten klub nie był przygoowajny na taką ilość startujących.  To była jakby inauguracja tego klubu. Podobno sam Clubhouse został wybudowany kosztem aż 45 mln dol. Na jednym z pól były wspaniałe toalety z granirtami w środku, a na drugim w ogóle nie było, nawet przenośnych.  Pola są ładne, ale bardzo trudne. Nie bylo dziur,które “wracały sie” i sąsiadowały z innymi dziurami. Pole wymagało precyzyjnej gry, a gdy jej zabrakło, to były podwójne strzały.
Dużym minusem organizacyjnym było kończenie rundy z poprzedniego dnia nastepnego dnia o świcie. Poza tym brak żywnosci, gorącej kawy. Bardzo to przeszkadzało. Na każdym , nawet małym turnieju , nawet audingu, po dziewięciu dziurach organizator zapewnia  przekąski – sandwich, jabkło, czy banan i coś gorącego do wypicia. Niestety tego na “mistrzostwach świat”a” zabrakło. Owszem. był piękny lunch z kucharzami, grillem , ale dopiero po skończonej grze. A gra trwa w takim turniej do 6 godzinn i każdy z grających po kilku godzianch chciałby coś przegryźć.

flordya-drozda-drzewieckSatyryk Tadeusz Drozda i były minister sportu Mirosław Drzewiecki także pokazali się na turnieju

Nasi koledzy  z chicagowskich klubów – włącznie ze mną – nie wypadli najlepiej. W przeszłości osiagaliśmy na Florydzie lepsze miejsca. Tym razem i warunki, i trudne pole, i denerwujące wpadki organizacyjne  spowodowały, że osiągnęliśmy takie włąśnie wyniki. Jedyny cud jaki nam się zdarzył, to  wyśmienita gra Johna Kumorowskiego z Podhala Golf Club, który zajął pierwsze meisjce kategorii net. Przy jego handicapie 24, bo taki ma, zagrać 83 na takim polu i przy takiej pogodie, to był istotnie cud. A pogoda  rzeczywiście była kapryśna – silny wiatr, okresami deszcz, bardzo zimno.
Organizatorem  turnieju – tak jak w poprzednikch dziewięciu latach –  była nowojorska PAGA, czyli Polish American Golf Association (prezes Gąsior). Jeśli w przyszłym roku turniej będzie rozgrywany na tym samym polu, to  zarówno koledzy z Chicago, jak I z Polski zapowiedzieli, że nie przyjadą. Obsługa tego pola – to kilku chłopców, którzy nosili kije, jeden starter, jeden kucharz, jedna kelnerka. Przy 150  osobach, które sie tam zjawiły, to ta symboliczna obsługa zupełnie sie pogubiła.
– Podobno w tragicznym stanie było także pole, na którym rozgrywano  turniej pocieszenia?
-Tak, powinno być dużo lepszej klasy. Trudno byłoby sobie gorsze wyobrazić. Niektórzy z kolegów w ogóle w związku z tym zrezygnowali z wystepu na nim. Bowiem ne wiedzieli, kiedy tam mają jechać,  kto bedzie startował. itp.
Co wchodziło w ramach opłaty $500 za udział w turnieju?
– Trzy rundy turniejowe, dwa dni lunchu i obiad pożegnalny. Dla zwycięzcy w tym roku było tylko $500 , za drugie i trzecie miejsca nie było nagród finansowych. Podobnie w kat. net  zabrało premii dla najlepszych.
Podsumowując – organizacja w tym roku nie udała się. Przed rokiem pole było lepsza  i praca organziatórw także.
Gorzkie słowa dorzuca inny czołowy golfista chcicagowski –JERZY KOZERA.
– To była dziesiąta rocznica tych turniejow, ale nie wiem czy nie był to najgorszy turniej pod względem organizacyjnym.  Jak ocenić nowe pole? Powiem tak: To tak jakby zagrać mecz piłkarski na boisku od koszykówki .Take odniosłem wrażenie, bo sam kiedyś grałem w piłkę.

flordyyda-poleGigantyczny Clubhouse nie przysłonił organizacyjnych braków

Ogromny Clubhouse, ale dla nas  nie to akurat nie miało znaczenia. Dla nas liczyło się pole golfowe. Nie przyjechałem po to, by podziwiać Clubhous, chciałem sobie pograć. Pola były za małe, za wąskie. Dla nas, amatorów to były bardzo niedobre pola. Nie tyle były bardzo trudne, co warunki były bardzo trudne. Kiedy kończono drugą rundę w sobotę o 7.30 rano, temperatura wynosila 39 stopni F, do tego był wiatr. Ani kawy, czy czegoś innego,  zupełnie nie było widać, by ktoś się o zawodników troszczył.

Marcin Szostak – inna ocena

Już po ukazaniu się tego materiału,  otrzymałem wiadomość od p. Marcina Szostaka, którego przepraszam za omyłkowe pryzpisanie mu wypowieedzi Jerzego Kozery. Marcin Szostak nieco inaczej patrzy na przyczyny niepowodzeń chicagowskich golfistów w Polonia Open 2010.
Oto jego wypowiedź:
– Moja ocena pola golfowego jest zupełnie inna – to że pole jest trudne, nie jest winą organizatorów, na tym polu grali profesjonalni gracze w roku 2007 w Ginn Classic na PGA Tour.
Jeżeli ktoś miał problemy  z samym polem to jest tylko i wyłącznie personalna opinia gracza z którym pan prowadził wywiad. Ja z samym polem nie mam żadnego problemu – jest to trudne pole, wymagąjące precyzji. Może samo pole golfowe nie było przygotowane tak jak być powinno, tak jak byliśmy przyzwyczajeni w latach poprzednich w innych ośrodkach. Jest to tylko i wyłącznie wina właścicieli pola golfowego.
“Green’y” nie były przycinane codziennie i walcowane każdego dnia, co powodowało  frustracje zawodników. Z drugiej strony nasza polska młodzież doskonale sobie radziła z tym polem !!!!! Może my jako starsi już wiekiem amatorzy, nie jesteśmy wystarczająco dobrzy aby grac na takim polu ? I to jest coś co organizatorzy tego turnieju powinni wziąć pod uwagę na kolejne lata.

Wysluchał – Wiesław Książek

PS.  Lokaty najlepszych chicagowskich golfistów w X Polonia Open 2010
5. Grzegorz Matyjek (Polonia Golf Club) 260 pkt;  7. Marek Bidus (Polonia Golf Club) 261 pkt; 15. Jerzy Czupryna (PAGC) 265 pkt; 19. Casey Sularski (Podhale Golf Club) 269 pkt; 21. Marcin Szostak (Polonia Golf Club) 270 pkt; 24. Jerzy Kozera (Polonia Golf Club) 274 pkt.
Triumfator kategorii gross – Jerzy Zielinski z Polski uzyskał rezultat 228 pkt.
W kat. net wygrał John Kumorowicz (Podhale Golf Club) 211 pkt; w pierwszej dziesiątce znalazł sie  ponadto z chicagowian na 3. pozycji Jerzy Czupryna (PAGC) 218 pkt.