Koniec przygody Eagles z US Open Cup Arena

Eagles nie sprostał w 1/16 finału „United States Open Cup Arena” silnemu, zawodowemu zespołowi Mustangs Chicago. Końcowy wynik 10-5 dla Mustangs może zbyt wysoki, ale w sumie rywale byli lepsi. Nic nie układało się przed tym meczem – obiekt,  na którym grają Mustangs – krótkie boisko z krótszą sztuczną trawa, do której nie byli

Oba zespoły przed rozpoczęciem gry                              Foto – AAC Eagles

przyzwyczajeni nasi; krótki termin pomiędzy poprzednim meczem (a rywale nie gali, bo otrzymali punkty walkowerem za spotkanie ze swoimi rezerwami; sędziowie, których wyznacza liga prowadzą zawsze mecze Musyatns. Na pewno nie byli obiektywni. No i niepełny skład Eagles, zwiazany z okresem świątecznym.
Oto szczegóły

CHICAGO MUSTANGS – EAGLES 10-5 (2-0, 4-1, 3-3, 1-1)
Bramki: Kuba Gurgul w 15 i 34 min; Patryk Gorajewski w 30 min., Gordie Gurson w 34 min, Marek Golik w 51 min.

Już w pierwszych dwóch minutach Eagles stracił dwie braki po błędach – przy jednej zawinił bramkarz Piotr Śliwa, przy drugiej Paweł Otachel. To wyraźnie wybiło z rytmu Eagles. W tej kwarcie nie padło więcej bramek, ale w drugiej, kolejnej 15-min, odsłonie gry  Mustangs odskoczyli  aż na 6-0. Dopiero  wówczas Kuba Gurgul zdobył pierwsze trafienie dla”orłów”.  Trzecia i czwarta kwarta wyrównane, ale końcowy wynik był już przesądzony  Wprawdzie w czwartej odsłonie  Kuba Gurgul zmniejszył na 4-7, ale grając w osłabieniu stracił kolejną bramkę. Sędziowie nie żałowali kartek dla zawodników Eagles – w sumie mieli oni aż 6 wykluczeń, podczas których Mustangs zdobyli cztery bramki.
Czy była szansa na zwycięstwo? Niewielka. Może gdyby spotkanie –  tak jak pierwotnie planowano – rozegrano zostało dopiero po Nowym Roku, a Eagles miał więcej czasu na treningi i komplet zawodników. Mustangs to bardzo silny zespół zawodowy,  trenjący codziennie. Miał  także za sobą  widownie – a ta  była pełna, ok. 1000 osób.
Tym niemniej pierwszy  stat w halowym zawodowym pucharze Ameryki  uznać trzeba za udany.