Jeszcze o Pucharze Lata

Za nami udany Puchar Lata w Lawrence w stanie Michigan, w którym uczestniczyło aż siedem zespołów Stawski Socceer League i Podhale z MSL w kategorii open; ponadto cztery zespoły w over-30 Division – Szymański ze Stawski Soccer League, Wisła z ligi National, Błyskawica North z Il. Metropolitan A.H. Soccer League oraz kadra Sobieski Liga Podhalańska.
Już na spokojnie –  w kilka dni po zakończeniu turnieju, można pokusić się o podsumowanie.Nie słyszałem ani jednej negatywnej opinii  na temat pięknego ośrodka, w którym rozgrywany był turnie,j stanu boisk, atmosfery sportowo-piknikowej. Uczestników zaskoczyła mnogość najrozmaitszego rodzaju możliwości spędzenia tu weekendu, czy pozostania nawet na dłuższy pobyt – od gry  w piłkę, kąpiele, atrakcje dla dzieci aż po przejażdżki konne.  Sławek Żądło z naszego Kolegium Sędziów powiedział mi, że przyjeżdża tu na następny weekend już z rodziną, bo to wspaniałe miejsce do wypoczynku
pcjar-lata-boisko

Jedno z boisk w Lawrence, gdzie rozegrano Puchar Lata

Co do tego można dodać? O tym, ze Polonia nie ma swojego miejsca sportowo-rekreacyjnego (a mają je choćby Niemcy czy Serbowie), mówi się od kilkudziesięciu lat. Kiedyś były możliwości kupna odpowiedniego terenu w pobliżu Chciago, niemal na przedmieściach miasta. Dzisiaj to niemożliwe. Do pięknego ośrodka p. Mariana Szymańskiego z Chicago ok .100 mil. 2 godziny jazdy. Dalej niż do Yorkville – to prawda,, ale w zgodnej opinii, nowy ośrodek już dzisiaj prezentuje się lepiej od Obozu PNA w Yorkville, a wciąż jest jeszcze w rozbudowa – m. in. powstanie tutaj motel na 400 miejsc.
Czy w niedalekiej przyszłości może to być miejsce sportowo-rekeracyjne dla chicagowskiej Polonii? Nie wykluczone, że tak się stanie.
Wszyscy uczestnicy byli zadowoleni czego dowodem telefony, jakie nazajutrz po zakończeniu imprezy odbierał główny organizator, prezes Capitolu Czarnych Jasło – Czesław Koszyk.
Poza Turniejami Polonijnymi, nie udało się dotychczas zorganizować w Chicago imprezy z udziałem aż 12 polonijnych zespołów. A to dopiero początek. Polonijny Puchar Lata ma wejść na stale do kalendarza naszych sportowych imprez. Dobra ocena jaką Puchar Lata otrzymał, na pewno zwiększy zainteresowanie i skłoni do startu te kluby, które obiecywały przyjazd (np. Eagles), ale w ostatniej chwili zrezygnowały. Jeśli jeszcze  zmienić nieco termin turnieju – choćby o tydzień wcześniej, kiedy nie gra jeszcze Liga National, to jest szansa, ze oprócz niezawodnych uczestników  czyli zespołów Stawski Soccer Ldeague, powinny pojawić się na starcie nasze drużyny zarówno z MSL, jak i NSL. .A co z Ligą Podhalańską? Udział reprezentacji w over-30 Division, to raczej prywatna inicjatywa kilku działaczy na czele z Andrzejem Milonem. Nie bardzo potrafię zrozumieć, dlaczego na starcie turnieju open znalazł się ani jeden zespół góralskiej ligi?
Na koniec kilka opinii przedstawicieli zespołów, które uczestniczyły w I Polonijnym Pucharze Lata.

CZESŁAW KOSZYK (Capitol) – Graliśmy bardzo dobrze, ale mieliśmy trochę pecha. Pierwszy mecz z Igloopolem stał na wysokim poziomie, niektórzy twierdzili, że mógł to być przedwczesny finał – obustronne akcje za akcją, w końcu remis 1-1. Z Czarnymi powinniśmy wygrać, przyznali to sami rywale, ale cóż? Zadecydował chyba fatalny błąd sędziego. W ostatnim meczu remis z Lechia 1-1 i… zabrakło nam jednego punktu do awansu do do drugiej fazy turnieju.
puchar-lata-z-nagreodamiTwórcy sukcesów Podlasia – od lewej: trener Tomek Drążek, skarbnik Wiesław Kożuszko i prezes Tomek Madej ze zdobytym pucharem

TOMEK DRĄŻEK (Podlasie) – Piękny ośrodek,ma więcej atrakcji niż Yorkville, dwa bardzo dobre boiska, mogłaby być tylko lepsza frekwencja kibiców.. Dlaczego przegraliśmy z Czarnymi w I fazie rozgrywek grupowych? Niestety, sędziowanie było w tym spotkaniu fatalne i to była jedna z przyczyn. Ostatnio bardzo pozytywnie wypowiadałem się o pracy naszego grona sędziowskiego ,ale na tym turnieju sędziowani pozostawiało wiele do życzenia. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich sędziów.
W tym turnieju mieliśmy problemy – w decydującym  meczu o wejście do finału z Podhalem, graliśmy cały czas w dziesiątkę. W finałowym spotkaniu od 10 min graliśmy w dziesiątkę (dwie żółte kartki dla Roberta Sztejna), a mimo to wygraliśmy 4-1, Drużyna pokazała podlaski charakter.
Już w pierwszym meczu niedzielnym z Igoopolem wykazaliśmy się tym charakterem, gdy po pięciu minutach przegrywaliśmy 2-0 a mimo to potrafiliśmy wyjść na 3-2. Czerwona kartka dla Grosman w tym meczu stanowiła kolejne utrudnienie dla nas….

STANISLAW ŁYSEK (Igloopol) – Gdyby nie błąd sędziów, gralibyśmy w finale o I miejsce. Wojtek Remian, nasz środkowy pomocnik, mózg drużyny otrzymał drugą żółtą kartkę za to ze krzyknął do kolegi: “Wracaj”.
Trudny mecz o o III miejsce do przerwy 0-0, potem zdobyliśmy bramkę. Ale Lechia zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie.
podlaie-z-pucharemlataPodlasie z pucharem w kategorii open
MICHAŁ PODCZERWIŃSKI (Czarni) – Czy drugie miejsce w finale to sukces? Może tak, ale liczyliśmy na więcej. Pozostał pewien niedosyt. Mieliśmy drużynę na zwycięstwo końcowe, niestety mieliśmy sporo kontuzji  przed i w trakcie turnieju. Zabrakło Keven Paciugo, podstawowego rozgrywającego zawodnika; nie było Krzyśka Leji, Karola Dzierdzika. W trakcie turnieju także mieliśmy sporo kontuzji.
Pierwszy mecz z Podlasiem wygraliśmy. To nie była niespodzianka. Qiele drużyn nas lekceważy, ale nie ukrywamy ze jesteśmy jedną z najlepszych druzyn polonijnych, co  udowodniliśmy przez szereg lat występów  Lidze Podhalańskiej.
W finale się nie powiodło, ale mogło być różnie. Na początku drugej połowy Wojtek Chudoba wychodził na opozycję l sam na sam – powinna byc druga żółta kartka dla stopera Podlasia, bo nasz zawodnik został przez niego uderzony.
Podlasie  z kontry strzeliło nam  bramkę  na 2-1.  Później Jan Pranica trafił w poprzeczkę. Poszliśmy na całego;  należał sie nam rzut karny, ręka w polu karnym była ewidentna.
Na to co my nie trenujemy, zagraliśmy bardzo dobrze.  W wygranym w sobotę z Podlasiem   4-3 po bardzo dobrym meczu, mieliśmy prawie pelny skład.
My nie mieliśmy żadnych dobieranych zawodników, graliśmy cały czas – i tak zawsze gramy – swoimi zawodnikami, czego nie można powiedzieć o naszym finałowym przeciwniku. Udowodniliśmy, że gdy jestesmy zdrowi i w pełni sił, potrafimy wygrać z najlepszymi.

WŁADYSŁAW SERAFIN (Lechia)
– Oczywiście jestem zadowolony z czwartego miejsca. Nie było nam łatwo.,  bowiem w pierwszym dniu nie mieliśmy składu, początkowo było nas tylko dziesięciu. W niedzielę było już lepiej , dojechało trzech dalszych zawodników.
Wtedy najpierw zremisowawszy z Capitolem 1-1, ale to my mogliśmy wygrać, w końcówce Tomek Kuś  obronił bowiem strzał jak z armaty. Z Czarnymi 0-0 – po słabym obustronnie meczu. Wreszcie mecz z Igloopolem. W pierwszej połowie oni nie sinieli, gnietliśmy cały czas; po zmianie przeciwnik się podniósł. Nam znów było ciężko, bo musieliśmy grac w dziesiątkę (kartki!).
Trzy mecze w jednym dniu to dużo, Przygotowaliśmy się do tego turnieju, ale nie na tyle. Chociaż dużo nie brakowało – może jeszcze  5 minut gry z Igloopolem przy 0-o0 i mogło dojść do karnych – a w nich, nigdy nie wiadomo. Przy łucie szczęścia mogliśmy wyjść z grupy z pierwszego miejsca i zagrać o finał.
– Bardzo dobre wrażenie zrobił na wszystkich zawodnik z n 13 –  Michał Grzywacz, który przyjechall z Polski. Ten chłopak ma 23 lat, jest typowym napastnikiem, wychowankiem (od trampkarza) znanego klubu.
Pozyskaliśmy równiez  bardzo dobrego bramkarza – Patryka  Piaseckiego (także z Polski ).Te dwa wzmocnienia okazały się bardzo cenne.

PIOTR KAMYSZ ( Szymański) – Mieliśmy szanse na I miejsce w over-30 Division. Najpierw w pierwszym meczu z Ligą Podhalańską, grając  w dziesiątkę (zabrakło ludzi) prowadziliśmy 1-0 gdy zdarzył fatalny wypadek Łukasza Stangreta (złamana ręka).  Cały zespół niemal w komplecie podbiegł do pechowca, a Liga Podhalańska, posiadająca w tym momencie piłkę, zamiast wybić ja na aut, poszła do przodu i zdobyła bramkę. Czy było to fair?
W ostatnim, decydującym spotkaniu z Wisłą musieliśmy wygrać, by zająć pierwsze miejsce. Długo utrzymywał się wynik 1-1. Sędzia popełnił jednak ewidentny błąd nie przyznając  nam karnego , gdy Bryła faulowany był w obrębie pola karnego. Mieliśmy jeszcze okazje do zdobycia zwycięskiej bramki. Niestety dwie minuty przed końcem samotny rajd Bogdana Pawlika przesadził o naszej porażce i o drugim miejscu w turnieju.

wisla-o-30-puchar-lataW kategorii over-30 triumfowała Wisła