Czarno na białym

Za nami  bankiet jubileuszowy SAC Wisła, najstarszego polskiego klubu poza granicami kraju. 85 lat to piekna sprawa, chociaż jubilneusze są bardziej znaczące przy okragłych rocznicach –  50 -lecie, 75-lecie i oby Wisła dotrwała –  100-lecie istnienia,  Optymistą jest prezes Wisły – Ryszard Latawiec, który powiedziął mi: „Jeszcze Wisła nie zginęła, póki my żyjemy”. Podziwiać trzeba optymizm, bo przeciez Wisłą, podobnie  zresztą jak większość polonijnych klubów, jest w bardzo trudnej sytaucji – brak wiodącego sponsora, brak lokalu, niezbyt wielu działaczy. Ale ma wciąż liczn grono  przyjaciół, kórzy
pomagaja jak tylko mogą.

Jakie było  ostatnie pięciolecie dla klubu? Na pewno nie było jakieś nadzwyczajne – jeden rok był lepszy, kolejny nieco gorszy. Największym osiągnięciem Wisły w tym okresie jest praca z młodzieżą (aktualnie 7 zespołów juniorskich – od siedmiolatków po 16-latków). Poza tym powstał nowy zespół over-40. Dopiero zawiązuje się i jest w trakcie budowy całkowicie nowy  zespół over-30, który ma za sobą pierwszy rok występów w Premier Sococer League
Możemy poszczycić się tym – powiedział prezes Latawwec –  że jako jedyny polonijny klub reprezentują nas  wyłącznie nasi wychowankowie  – poza dwoma wyjątkami – Czechem Michaelem Nemecem i bramkarzem Tomkiem Kudziorą, który przed dwoma laty przyleciał do Chicago z Polski.
Do tego oświadczenia trzeba dodać jeszcze jedno nazwisko – czołowy napastnik zespołu Kuba Gurgul, pobierał pierwsze lekcje gry w piłkę u…. ojca, Janusza Gurgula (kiedyś m.in. Legovia, dziś w zespole Champions), a jest wychowankiem  Eagles. Grał najpierw w zespole Darka Szczapy (bodaj under-11), potem krótko w  Błyskawicy, po czym powrócił do Eagles do silnej druzyny juniorów Piotra Glinki. W Wiśle pokazał się w wieku 15 lat w zespole juniorów, prowadzonym przez  Staszka Pytla. Niebawem debiutował w pierwszym zespole, a dzisiaj jest jego czołowym zawodnikiem, gym który zdobywa najwięcej bramek.  Można powedzieć, że Kuba miał wielu nauczycieli, ale istotnie –  najdłużej jako młody chlopiec –  spędził czasu w  Eagels. Nie zmienia to faktu, że Wisła  opiera się w głównej mierze na swoich wychowankach, a wielu z nich to młodzi chlopcy –  15-16-letni.,
Z okazji jubiluszowego bankietu klub wydał okolicznościowy program z licznymi kolorowymi zdjeciami . Od razu jednak znaleźłi sie krytycy. Otrzymałem e-malem informacje od Andrzeja Proczki z klubu Eagles, który pisze m. in.
– /…/ Fajnie wydana, kolorowe zdjęcia, reklamy i …no własnie znalazłem w niej przekłamanie. W drużynie AAC Chicago Eagles, która w 1990 roku zdobyła US Open Cup nie grali zawodnicy Wisły Chicago.
W oczy kłuje i to bardzo, trzymajmy się faktów a nie próbujmy na siłę tworzyć “wiśłackiej prawdy”. W meczach w roku 1989 o Amatorski Puchar USA faktycznie grali w składzie AAC Eaglesa trzej zawodnicy wypożyczeni z SAC Wisły Chicago – Józef Ciołek, Ryszard Spaczyński oraz Stanisław Urban. Natomiast w roku 1990 gdy “Orły” sięgały po US Open Cup w składzie zdobywcy tego wówczas najważniejszego piłkarskiego trofea w USA nie było zawodników chicagowskiej Wisły. Prawda jest taka iż Stanisław Urban był wówczas pełnoprawnym zawodnikiem Eagles, który grał w lidze i w pucharach w koszulce z orłem na piersi.” /…/
To prawda, byłem na obu zwycięskich dla Eagles finałach – Pucharu Amatorskiego w 1989 w Filadelfii i rok później pucharu zawodowego (US Open Cup) w Indianapolis. Istotnie, wislacy pomagali „orłom” jedynie   w Filadelfii, a na bardziej prestiżowym finale zawodowego pucharu już ich zabrakło. Ale czy można mówić o próbach tworzenia „wiślackiej prawdy”, jak chce autor tej korespodnencji? Moim zdaniem autorom  wydawnictwa przytrafiła się pomyłka. Nie byli na tamtych finałach, pomylili jeden puchar z drugim. Od razu dodam, że w tym okolicznościowym, bardzo ładnie złożonym i ładnie wydanym albumowym programie jest wprawdzie kilka moich zdjęć, z tekstem nie miałem jednak nic wspoólnego.
– /…/ Nie wiem czy to pomyłka w druku czy wiślackie marzenia – pisze dalej p. Andrzej –  ale papier wszystko przyjmie i można wszystko pisać. Nawet że zdobyło się Mistrzostwo Świata. No i właśnie AAC Chicago Eagles w 1977 roku w Krakowie zdobył Polonijne Mistrzostwo Świata jakby ktos nie wiedział /…/– informuje mnie nadawza korespodnencji.
Ja nie wiedziałem, dowiaduje się tego od p. Andrzeja.  W 1977 roku obsługiwałem wprawdzie  dla krakowskiego Tempa przebieg tamtych  Igrzysk Polonijnych, podczas których Eagles wygrał turniej piłkarski, ale nigdy, na żadnych Igrzyskach Polonijnych nie byo to równoznaczne z mianem polonijnego mistrza świata.
A w ogle – czy warto psuć atmsoferę mkędzy  najstarszymi i  najbardziej zasłużonymi polonjnymi klubami?  AAC Eagles był licznie reprezentowany na wiślackm jubileuszowym bankiecie (2 stoliki), a jego działacze bardzo ciepło powitani  i podejmowani przez prezesa Latawca.
A więc po co i o co  kruszyć kopie?
Wiesław Książek