Czarno na białym

Wyjazd do Kansas City zakończył się niepowodzenem – jak już wszyscy wiemy, w decydującej batalii w US Open Cup – Eagles przegrał z Athletic Kansas City. „Orły” przegrały w karnych i tym samym zakończyły start w obecnej edycji tych rozgrywek.
Była to decydująca faza, bowiem  kolejnymi rywalami zwycięzcy będą już  zespoły zawodowe – chociaż  jeszcze nie te z najwyższej półki , czyli nie Fire czy inne drużyny z Major League Soccer. Najpierw trzeba pokonać rywali z którejś ze słabszych zawodowych lig, by dopiero później trafić na tych najlepszych.

A w rywalizacji z zespołami MLS amatorzy – bo przecież takim klubem jest Eagles – nie mają szans. Minęły lata, kiedy amatorskie drużyny wygrywały US Open Cup. Nie była to wtedy  prestiżowa rywalizacja, startowały przeważnie A w rywalizacji z zespołami MLS amatorzy – bo przecież takim klubem jest Eagles – nie mają szans. Minęły lata, kiedy amatorskie drużyny wygrywały US Open Cup. Nie była to wtedy  prestiżowa rywalizacja, startowały przeważni
amatorskie zespoły. Mówi się powszechnie, że jest to puchar zawodowy (w przeciwieństwie do amatorskiego – US Amateur Cup), lub otwarty, bo rywalizacja w nim dostępna jest dla wszystkich klubów zrzeszonych w Amerykańskiej Federacji.
Tym niemniej droga do tego, by zmierzyć się już na etapie wolnoamerykańskich eliminacji z którymś z zespołów zawodowych jest daleka. Najpierw trzeba wygrać eliminacje na szczeblu swojego  stanu – a w zależności od tego, ile zgłosi się do uczestnictwa zespołów – są to dwa, trzy, a czasem cztery spotkania. Kolejne eliminacje są już na szczeblu każdej z czterech Stref tego kraju. Najlepszy zespół z każdej Stefy dołączy później do rywalizacji z zespołami zawodowymi. A tam mało któremu amatorowi uda się przejść choćby jedną rundę. Na pocieszenie amatorskim mistrzom  Stref pozostaje finałowy turniej z udziałem czterech najlepszych z każdej Strefy, który  wyłania amatorskiego mistrza USA. Takim mistrzem był Eagles w 2002 roku, wygrywając Finał Czterech w Filadelfii. W tym roku finał takze przewidziano w Filadelfii. Niestety zamiast Eagles ze Stefy Miwdest pojedzie tam zespół z Kansas City.
Jak wspomniałem, amatorzy nie mają dzisiaj szans w rywalizacji w US Open Cup z najlepszymi zespołami MSL, czy nawet niższych lig zawodowych. US Open Cup jest obecnie rywalizacja prestiżowa i na dodatek nieźle opłacana (zwycięzca obok pięknego trofeum otrzyma $150.000) . A przecież kiedyś było inaczej  – w 1953 US Open Cup powędrował do Chicago (wygrał Falcons, odłam klubu Eagles), a w 1990 roku w Indianapolis Eagles triumfował na szczeblu ogólnoamerykanskim.
Te czasy już bezpowrotne minęły. „Orłów” zabraknie w końcowej rywalizacji najlepszych czterech zespołów amatorskich w kraju. Szkoda, ale i tak należy im podziękować za to co zrobili. Przypomnieć trzeba także, że Eagles jest jedynym polonijnym zespołem z Chicago, który regularnie uczestniczy w turniejowych zmaganiach. Nie tylko w zawodowym pucharze.
Teraz czas wrócić do rozgrywek ligowych. A wypadałoby w roku jubileuszu  70-lecia istnienia klubu wygrać ligę Metropolitan.  W klubie nie ukrywają, że taki jest cel. Ponadto Eagles chciałby okazać się najlepszy w jubileuszowym XXV Turnieju Polonijnym, który w drugiej połowie sierpnia rozegrany zostanie w Yorkville. W końcu ma na koncie najwięcej sukcesów w tej imprezie – triumfował aż 9-krotnie.
Na początek Eagles odrabia zaległości ligowe – a ma aż trzy zaległe spotkania – zaczyna już dzisiaj, w czwartek  – o 8 .wieczorem w Bensenville z Maroons; w niedzielą 23 maja kolejny meczy (zgodnie z kalendarzem z  Liths; w następną środę 26 mają  zaległy mecz ze Zrinskim o godz. 7.30 p.m. na Schwaben Center. Pozostanie jeszcze zaległe spotkanie z Belgrade. Liczymy, że po odrobieniu tych zaległości Eagles powróci na pierwsze miejsce w tabeli ligi Metropolitan.
Czekamy zatem na dalsze sukcesy A.A.C .Eagels, jednego  z najbardziej zasłużonych polonijnych klubo w USA, a na pewno klubu z największymi sukcesami na koncie.

Wieslaw Ksiazek