Co piszczy w trawie…

Na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver odnotowaliśmy jeszcze jeden “sukces”. Polska biegaczka Kornelia Marek jako jedyna spośró d kilku tysięcy uczestników została przy;apana na odopingu.
Oto najnowsze reperkusje tej afery.Adrzej Fąfara poswieca temu tematowi swój felieton w “Rzeczpospolitej” zatytułowany

Góralko, czy ci nie żal?
Biegaczka narciarska Kornelia Marek, której udowodniono stosowanie erytropoetyny, jest w znacznie trudniejszej sytuacji niz cała rzesza sportowców zdyskwalifikowanych wcześniej za doping. Hokeista Jarosław Morawiecki mógl się na przykład tlumaczyć, że zakazany specyfik spożył w paszteciku, którym zostalł poczestowany w Calgary. A francuski tenisista Richard Gasquet, że kokaina dostała sie do jego organizmu w wyniku namietnego pocałunku wymienionego z pewna niegrzeczną dziewczynką. Takich bajeczek powstało ostatnimi czasy mnóstwo.
W wyjaśnienia Morawieckiego nikt rzecz jasna nie wierzył, ale nie dało sie ich całkowicie wykluczyć. Kornelia Marek natomiast nie może powiedziecć, że sie zamyslila i nie zauważyła, kiedy w tym czasie jakiś zły czlowiek zrobłl jej zastrzyk. Albo że ktoś jej podalł EPO we śnie. Specjaliświadomie przyjął erytropoetynę.
Kornelia Marek musiała więc to wiedziec, ale ona oczywiście idzie w zaparte i powiada, że nie miała o niczym pojęcia. Ciekawi człowieka w tej sytuacji, jak to się  naprawde odbyło i kto przyłożył rękę do wpadki narciarki. Prawdziwe historie Jaroslawa Morawieckiego, pływaczki Alicji Peczak, Antoniego Niemczaka, Kornelii Marek i wielu innych, zebrane w książce, stalłyby sie na pewno bestsellerem. Watpie jednak, by sie takowy kiedykolwiek ukazał.
Same okoliczności zastosowania dopingu przez Kornelie Marek, choć intrygujące, nie są tu jednak najważniejsze. Bardziej istotne jest w tym wszystkim przesłanie, że sportowcy, mimo zaostrzonych kontroli, mimo ogromnych pienęedzy przeznaczanych na walkę z dopingiem, wciąż próbuja pójść drogą na skróty. Nie chce mi sie wierzyć, ze Kornelia Marek jest jedyną uczestniczka igrzysk w Vancouver, która stosowala doping. Ona zrobiła to nieudolnie, inni – podejrzewam – bardziej fachowo. W twierdzeniu, że EPO to loteria, zawarta jest przeciez informacja, że obok tych, którzy wpadają podczas kontroli, są tez tacy, którym udaje się uniknąć kary. Zabawa w policjantów i złodziei wciąż trwa.
Pokusa musi byc ogromna, skoro sportowcy i ich opiekunowie mimo wszystko ryzykują. Kornelia Marek położyła na szali stypendium, reputację i kilka lat dobrze sie zapowiadającej kariery. Góralko, czy ci nie żal?
***;
Na ten temat zabrał także głos  prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski. Oto fragmenty wywiadu z prezesem na portalu “Interia.pl” (wywiad preprowadził  Kuba Wasiak z RMF FM). Material  zatytułowany jest

Sama  sobie dopingu nie podała

Nurowski zaznaczył, ze wstępne oceny ekspertów wskazują na to, że biegaczka mogła przyjąć doping w czasie igrzysk olimpijskich w Vancouver.
Kuba Wasiak: Kto mógl podać zakazane środki dopingujące Kornelii Marek?
Piotr Nurowski: To dobre pytanie. Liczę na dogłębne wyjaśnienie sprawy przez Polski Związek Narciarski. Przecież sportowiec nie wie, jak to podawać, ile, kiedy. To muszą być fachowcy, ludzie związani z medycyną. Ona twierdzi, że nie wiedziała, co bierze. Pierwsze oświadczenia lekarzy i fizjoterapeutów brzmią podobnie. No to co? Bocian? Krasnoludki? Oczywiście sama biegaczka już została czesciowo ukarana, ale mnie bardziej interesuje, kto jej w tym pomagał, kto jej doradzał. Jeśli to udowodnimy – będzie to trudne – to jestem za tym, aby takich ludzi eliminować ze sportu. Dozywotnia dyskwalifikacja powinna byź stosowana wobec każdego, kto jej pomagał.
– Mamy trzy osoby: trener Wiesław Cempa, lekarz Stanisław Szymanik i fizjoterapeuta Witalij Trypolski. Marek przyznała, że dostawała zastrzyki. Czy ktos z tego grona mógl jej to podać lub chociaż o tym wiedziec?
– Sama sobie tego nie podalła. Ona musi to powiedzieć. Wydaje mi się, ze ma pan racje – ktos z tej trójki. Na razie wszyscy nabrali wody w usta, że brała zastrzyki. Doświadczona zawodniczka nie interesowala sie co w nich jest? Uwierzyla komuś na łlowo, że tam jest zestaw witamin i odżywek? Pytania sie mnożą ale mam nadzieje, ze najbliższe dni to wyjaśnią.
– Czy sądzi pan, że Marek mogła wziąć EPO w czasie igrzysk?

– Jej nadzwyczajny progres i świetne wyniki w sztafecie, a potem w biegu na 30 kilometrów pozwalają założyć – to są wstepne oceny ekspertów – że tak. To byłby dramat, że w wiosce olimpijskiej, gdzie ma być rywalizacja fair play idzie ten straszliwy koks. Brak mi słów na ptoępienie, na odcięcie sieę od tego, na skrytykowanie.
– Jeśli brała na igrzyskach, to nietrudno wskazać podejrzanych…
– Grono sie zawąża. Ci ludzie, którzy mieli akredytacje, którzy byli z nią w wiosce, a to już sie sprowadza do dwóch, trzech osób.
– Wierzy pan, ze uda sie wyjaśnić do końca te sprawę?

– Tak, zobaczymy czy bedzie determinacja w Polskim Zwiazku Narciarskim, czy bedzie zmowa milczenia. Byłoby bardzo niedobrze gdybyśmy przeszli nad tym faktem do porządku dziennego i czekali – odpukać – na kolejna wpadke.
– Czy Kornelia Marek wróci kiedyś do biegania?
– Po Igrzyskach w Soczi (Marek tam nie wystartuje – przyp. red) bedzie miała 29 lat. W Vancouver Marit Bjoergen miała 31 lat. Ja wierze, że Kornelia wyciągnie wnioski, chciałbym, żeby wróciła do sportu, ale jako dojrzała zawodniczka z życiowymi wnioskami. Życze jej tego z głębi serca, chociaż wiem, że teraz bez pomocy, bez stypendium będzie jej ciężko utrzymywać wysoką formę sportową.