Tomasz Adamek w Pensylwanii

Tomasz Adamek (34 l., 43-1, 28 k.o.) pilnie przygotowuje się do walki z Kevinem McBride’em (37 l., 35-8-1, 29) 9 kwietnia w Prudential Center w Newark.  Na kilka tygodni wraz z trenerem Rogerem Bloodworthem (67 l.) zaszył się w miejscowości Bushkill w Pensylwanii.

Baza treningowa “Górala” znajduje się w hotelu Fernwood. Tomasz trenuje w małej salce, tej samej, w której prawie siedem lat temu John Ruiz przygotowywał się do pojedynku z Andrzejem Gołotą.
Nic się tu nie zmieniło od tamtego czasu. Ring na środku, kilka krzeseł i przyrządy do treningu bokserskiego, na ścianach plakaty z walk bokserskich i wielkie lustra.
Tomek to tytan pracy.Jest godzina 11.15 a.m. Adamek zaczyna poranny trening.
– W tej sali jest tak cicho, że nie mogę się przyzwyczaić. Muszę mieć włączoną głośno muzykę – mówi ze śmiechem Tomasz, szukając w radiu swej ulubionej stacji.
Po krótkiej rozgrzewce i ćwiczeniach rozciągających przez kilka rund walczy z cieniem, zadaje błyskawiczne ciosy. Mimo że spływa po nim pot, funduje sobie dodatkową rundę.
Roger Bloodworth podkreśla, że Tomka nie trzeba gonić do treningu. – To tytan pracy, sam narzuca sobie mordercze tempo. Jest bardzo zdyscyplinowany i zarazem pokorny, ciągle uważa, że jest wiele elementów nad którymi musi jeszcze pracować, to perfekcjonista – mówi trener.
Okładał trenera
Chwila odpoczynku, kilka łyków wody i Tomek zaczyna “okładać” swego trenera, który włożył na siebie ważący kilka kilogramów fartuch zapinany na plecach. Ciosy są coraz silniejsze i szybsze, mijają kolejne rundy. Z radia lecą piosenki U2. Jeszcze ćwiczenia z workiem bokserskim i gruszką, potem szybkie serie ciosów w piłkę zawieszoną w powietrzu.
Podczas każdego treningu tracę kilka kilogramów, ale je potem uzupełniałam. Piję dużo wody i zdrowo się odżywiam, często jest to sushi, ryby i owoce morza. Gotujemy z Rogerem, gdyż mieszkamy w apartamencie z aneksem kuchennym – mówi Tomek.
Nie daj się trafić
– Ostatnio przyrządziłem Tomkowi kaczkę. Sam ją ustrzeliłem, zobacz, ile tu ich dookoła chodzi – żartuje Bloodworth, ale już całkiem poważnie dodaje, że kiedyś polował na wiewiórki, które są bardzo smaczne, ale nie sądzi, że Tomasz chciałby je jeść.
– Nie wolno nam lekceważyć Kevina McBride’a. Napisz to bardzo wyraźnie, on może być niebezpieczny, starcie z nim to jak zderzenie z wielkim czołgiem. Nasza strategia na tę walkę jest jedna “be quick and don’t get hit” (bądź szybki, nie daj się trafić) – zdradza Roger.

img_1450

img_1469img_1335img_1480

Mike Rawicz/AdamekTeam